Benefity zdrowotne dla pracowników – czego się spodziewać w 2024 roku?

Tym, co przekonuje obecnie pracodawców i pracowników, jest obietnica dostępu do lekarzy bez konieczności wyczekiwania w wielotygodniowych kolejkach. Szybkie badania diagnostyczne, które są tak ważne, kiedy coś nam doskwiera. Natychmiastowy dostęp do rehabilitacji, koniecznej by wrócić do formy. Przegląd stanu zdrowia, żeby czuć się bezpieczniej.

Czy sprawnie zrealizowane badania medycyny pracy wymagające oderwania pracownika od obowiązków tylko na jeden dzień. To jest kierunek, w którym zmierza każdy dostawca programów opieki medycznej. Tylko czy w starzejącym się społeczeństwie ten cel jest w ogóle możliwy do osiągnięcia?

Ktoś musi trzymać stetoskop

Zmiany demograficzne dotyczą zarówno pacjentów, jak i personelu medycznego. Spójrzmy na dane GUS – „statystyczny” polski lekarz i pielęgniarka mają pięćdziesiątkę na karku. A ponad połowa osób pracujących z pacjentami przekracza tę granicę. Trzeba też pamiętać o emigracji zarobkowej – nie ma dokładnych danych na ten temat, ale rynekzdrowia.pl szacuje, że decyzję o wyjeździe podejmuje blisko tysiąc lekarzy rocznie.

A i tak lekarzy jest u nas „jak na lekarstwo” – 34 na 10 tys. mieszkańców według danych OECD, co plasuje nas poniżej średniej (37). U naszych zachodnich sąsiadów ten wskaźnik wynosi 45, a u południowych odpowiednio 37 na Słowacji i 43 w Czechach. To nie sprzyja rozładowaniu kolejek, także w prywatnych placówkach.

@@

Często słyszę od operatorów medycznych, że chcą zatrudnić więcej lekarzy, ale ich po prostu w Polsce nie ma. To zwiastun zadyszki, którą już złapało NFZ, a i powoli zaczyna ona dotykać też rynek ubezpieczeń zdrowotnych oraz pakietów medycznych. Ponadto coraz więcej samodzielnych placówek prywatnych z większą niż dotychczas rezerwą podchodzi do współpracy z ogólnopolskimi operatorami, żeby móc lepiej zadbać o „swoich” lokalnych pacjentów. Zwiększenie dostępności usług w benefitach zdrowotnych będzie zatem ważnym wyzwaniem w 2024 r.

Co mogą zrobić pracodawcy, żeby utrzymać atrakcyjność benefitów?

Na wiele bolączek recepty niestety nie ma. Jednak można rozważyć powszechniejsze niż dotychczas stosowanie refundacji wydatków medycznych poniesionych poza siecią partnerów operatora benefitu. Byłoby to bardzo dobre rozwiązanie, gdyby nie jedno „ale”.

W zdecydowanej większości umów zawartych w Polsce taka formuła oznacza co najmniej 30-procentowy udział własny pacjenta. W skrajnym przypadku może on sięgać nawet 75 proc., jeśli koszt wizyty u specjalisty wynosi np. 300 zł, a zwrot cennikowy to jedynie 70-80 zł. A to jak dobrze wiemy, jest obecnie norma.

A gdyby ograniczyć się wyłącznie do dostarczenia usługi finansowej? Proste i jasne zasady dla pacjenta – leczy się, gdzie chce i gdzie sam znajdzie dostępność. Po wizycie bierze rachunek, a określona jego część jest zwracana na konto. Czerpiąc z europejskich wzorców, pewnie konieczne byłoby ustalenie udziału własnego, a może również limitów wydatkowych.

Czy to jest jednak model dla każdego? Z pewnością nie, ale z doświadczenia wiem, że dla części grup byłby ciekawą alternatywą. A jak wiadomo – im szerszy wachlarz dostępnych rozwiązań, tym większa szansa, że odpowiemy na potrzeby pracowników.

Autor: Dyrektor Biura Ubezpieczeń na ¯ycie w EIB SA

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czy ubezpieczenia gwarantowane pobudzą eksport do Ukrainy?

W ciągu roku Ukraina awansowała na listę dziesięciu krajów, z którymi polskie firmy realizują najwyższy eksport. W okresie od stycznia do sierpnia bieżącego roku, obroty handlowe z partnerami ukraińskimi wyniosły aż 32,7 mld zł, zgodnie z danymi dostarczonymi przez Główny Urząd Statystyczny. To wzrost o 27,1 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym! Warto zaznaczyć, że z żadnym innym państwem nie zanotowaliśmy tak wysokiego wzrostu w wymianie handlowej. Ponadto, wprowadzone ustawowo nowe ubezpieczenia gwarantowane mogą jeszcze mocniej pobudzić relacje handlowe z naszym wschodnim sąsiadem.

W lipcu Sejm uchwalił Ustawę o zmianie ustawy o gwarantowanych przez Skarb Państwa ubezpieczeniach eksportowych oraz niektórych innych ustaw. Wprowadza one dwa istotne dla polskich przedsiębiorców mechanizmy – zabezpieczenia płatności od podmiotu zagranicznego na rzecz polskiego eksportera oraz możliwość reasekuracji przez KUKE SA ubezpieczeń, których ryzyka nie wystąpiły na terytorium RP. To rozwiązania niezwykle istotne dla eksporterów, które mogą pobudzić obroty handlowe z Ukrainą.

Jak w praktyce będą działały nowe regulacje?

KUKE będzie mogło oferować wsparcie reasekuracyjne w zakresie ryzyk politycznych w ubezpieczeniach casco pojazdów i przedmiotów w transporcie oraz innych szkód rzeczowych, odpowiedzialności cywilnej, kredytów i innych ryzyk finansowych dla zdarzeń poza Polską. Obejmować będzie również gwarancje kredytowe (czyli grupy 3-7 i 9-16 II działu ubezpieczeń – klasyfikacja KNF).

Na dokładną definicję ryzyka politycznego musimy co prawda jeszcze poczekać – zostanie ona określona w kolejnych rozporządzeniach. Jednak ogólnie można stwierdzić, że chodzi o pokrycie ewentualnych szkód wyrządzonych w wyniku działań wojennych na terenie, na którym z góry wiemy, że wojna się toczy. Co było do tej pory standardowym wyłączeniem we wszystkich ubezpieczeniach.

W praktyce oznacza to, że ubezpieczenie będzie jak do tej pory oferowane przez ubezpieczycieli komercyjnych, ale specjalne ryzyka wskazane w ustawie i rozporządzeniach będą w pełni reasekurowane przez KUKE. Ubezpieczenie przedsiębiorcy wykupią w jednym z działających na rynku towarzystw ubezpieczeń, natomiast za szkodę objętą specjalnym zakresem finalnie zapłaci KUKE, choć za pośrednictwem ubezpieczyciela komercyjnego.

@@

W ustawie znalazły się również zapisy dotyczące inwestycji realizowanych za granicą przez polskie podmioty. Choć obecne brzmienie przepisów jest specyficznie. Na razie obejmuje jedynie dostawę towarów. Do takiego wniosku prowadzi pominięcie w katalogu możliwych do reasekuracji ryzyk grupy 8 ubezpieczeń majątkowych, która obejmuje m.in. pożary, eksplozje i działanie żywiołów, czyli np. burze i huragany. To oznacza, że klasyczne ubezpieczenia mienia obejmujące budowę czy eksploatację obiektów budowlanych nie będą mogły być reasekurowane w zakresie ryzyk politycznych, wojennych.

Posłużmy się przykładem. Jeżeli przedmiotem umowy będzie transformator energetyczny, to w zakresie ryzyk wojennych możliwe będzie ubezpieczenie samochodu, którym będzie transportowany oraz ubezpieczenie samego transformatora do czasu jego wyładowania w miejscu docelowym.

Jednak wsparcia ubezpieczeniowego nie będzie w zakresie prac związanych z zamontowaniem tego transformatora w miejscu jego pracy. Prawdopodobnie dlatego obecnie najszerzej mówi się o możliwości asekuracji ryzyk transportowych oraz casco. Co i tak jest dużym krokiem naprzód.

Co przyniesie przyszłość?

Uchwalona w lipcu ustawa może być traktowana jako pierwszy krok w ramach szerszego procesu. Zwiększenie zdolności ubezpieczeniowych w zakresie zabezpieczenia eksportu i transportu materiałów oraz produktów do Ukrainy stanowi fundament do odbudowy i rozwoju. Innymi słowy, umożliwia dostarczanie produktów wytworzonych w Polsce lub tych, w których polskie podmioty odgrywają rolę pośrednika w dostawach. Obecnie skupiamy się na zabezpieczeniu krajowych eksporterów i przewoźników. Jednak w przyszłości Ukraina prawdopodobnie będzie potrzebować dodatkowego wsparcia w zakresie kompetencji kadrowych w szerokim zakresie usług.

Moim zdaniem kolejnym etapem powinno być dodatkowe zabezpieczenie przepływu usług i pracowników – tak by móc np. zrealizować usługę dostawy z montażem. Oznacza to, że rozmowy powinny również dotyczyć co najmniej ubezpieczeń budowlano-montażowych oraz osobowych. Dopiero takie podejście pozwoli w całości zrealizować cel ostatnio przyjętych regulacji.

Autor: radca prawny, Biuro Ubezpieczeń Klientów Strategicznych EIB SA

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jak polisa pracownicza pomoże po wypadku przy pracy?

Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego w pierwszym półroczy tego roku poszkodowanych w wypadkach przy pracy było 28.400 pracowników. To na szczęście jedynie o 1,8 proc. więcej niż rok wcześniej.

Dobrą wiadomością jest też fakt, że mniej było przypadków śmiertelnych i urazów ciężkich (odpowiednio o 20 proc. i 5 proc.). Niemniej, każdy uszczerbek na zdrowiu wymaga uwagi medycznej, czasem kosztownej.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych zapewnia pomoc w powrocie do zdrowia po wypadkach przy pracy w postaci m.in. zasiłku chorobowego, świadczenia rehabilitacyjnego, jednorazowego odszkodowania, a w skrajnych przypadkach renty, gdy pracownik utraci zdolność do pracy.

Jest to wydatna pomoc, jednak ustawowo uregulowane kwoty tych świadczeń, nie zawsze są w stanie pokryć potrzeby pracowników. W takim przypadku z pomocą przychodzą ubezpieczenia pracownicze – grupowe polisy na życie i polisy zdrowotne.

Z reguły zakładają wyższe limity w porównaniu ze świadczeniami publicznymi. Co więcej, wypłaty z ZUS i z dodatkowych ubezpieczeń nie wykluczają się nawzajem, więc pracownicy mogą otrzymać podwójne wsparcie.

@@

Polisa na życie zapewnia odszkodowanie po wypadku

W swoim podstawowym zakresie (jak nazwa wskazuje) ubezpieczenie zapewnia wypłatę odszkodowania najbliższym zmarłego. Z reguły polisy pracownicze zapewniają jednak o wiele szerszy zakres ochrony.

Do najpopularniejszych umów dodatkowych należą zabezpieczenie Następstw Nieszczęśliwych Wypadków (NNW) czy utraty zdolności do pracy. Na ich podstawie poszkodowani pracownicy oprócz odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu mogą liczyć również na środki na operacje chirurgiczne, rehabilitację, dodatkowe konsultacje specjalistyczne oraz badania diagnostyczne. Polisy mogą także zakładać odszkodowanie za każdy dzień pobytu w szpitalu i zwolnienia lekarskiego, a także assistance medyczne po wypadku.

Wysokości odszkodowań z polis pracowniczych są różne. Każdy program zawiera wybrane przez pracodawcę i pracowników ryzyka, kładąc nacisk na ochronę życia i zdrowia pracowników lub ich najbliższych. Z reguły świadczenia z tytułu śmierci ubezpieczonego wahają się od 50.000 zł do 200.000 zł, ale można też spotkać polisy gwarantujące jeszcze wyższe świadczenie.

Bardzo ważnym ryzykiem w programach grupowych jest ryzyko trwałej niezdolności do pracy. Konieczność zakończenia pracy zawodowej wiąże się z ogromnymi wydatkami finansowymi na leczenie oraz uszczerbkiem w comiesięcznym budżecie rodziny. Środki uzyskiwane z ZUS powinny być w tym wypadku wspomagane poprzez prywatne polisy.

Może też się zdarzyć, że polisa zakłada dodatkową sumę ubezpieczenia dla specyficznych wypadków, wypłacaną oprócz podstawowej kwoty wynikającej z głównej sumy ubezpieczenia. Polisa możne np. zakładać dodatkowe świadczenie z tytułu śmierci w wyniku wypadku komunikacyjnego. A pamiętajmy, że jako wypadek przy pracy klasyfikowane są również zdarzenia w drodze do i z pracy.

Polisa zdrowotna pomaga utrzymać pracowników w dobrym zdrowiu

Zadaniem tych ubezpieczeń jest zapewnienie pracownikom dostępu do prywatnych świadczeń zdrowotnych, czyli w zamyśle szybszej pomocy niż ta, na którą możemy liczyć w ramach NFZ. Mogą zatem odegrać niebagatelną rolę w powrocie do zdrowia po wypadku. Jak wiadomo szybka diagnoza powikłań czy dodatkowych problemów spowodowanych przez wypadek, jest podstawą powrotu do zdrowia po wypadku.

Co więcej, często ubezpieczyciele dają możliwość uzupełnienia zakresu ubezpieczenia zdrowotnego o świadczenia rehabilitacyjne, podobnie jak w przypadku polis na życie. Biorąc pod uwagę, że ciężkie uraz mogą wymagać długoletniego leczenia, każde dodatkowe wsparcie, zabieg rehabilitacyjny może istotnie przyspieszyć leczenie.

Polisa grupowa jest tańsza i łatwiej dostępna od indywidualnej

Na koniec trzeba również zaznaczyć, że polisy grupowe są korzystnym rozwiązaniem, nawet w sytuacji, gdy pracownik płaci za nie samodzielnie. Dzięki efektowi skali zakres, sumy ubezpieczenia, a przede wszystkim składka są z reguły atrakcyjniejsze w porównaniu z ubezpieczeniami indywidualnymi.

Ponadto, w przypadku grupowych polis na życie ubezpieczyciele zazwyczaj nie wymagają wypełnienia szczegółowej ankiety medycznej, jak to ma miejsce przy ubezpieczeniach indywidualnych. Są zatem łatwiej dostępne dla pracowników.

Autor: Dyrektor Biura Ubezpieczeń na ¯ycie w EIB SA

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Co 10. pracownik używa tego samego hasła ponad 15 razy!

Co kilka miesięcy dochodzi do masowego wycieku haseł, więc teoretycznie zdajemy sobie sprawę, jak poważne jest zagrożenie i powinniśmy dbać o ich bezpieczeństwo. Szczególnie jeśli chodzi o dane logowania do systemów firmowych, ponieważ ich złamanie może mieć poważne konsekwencje, np. w postaci ataku ransomware czy wyłudzenia pieniędzy. Jednak w praktyce działamy tylko połowicznie.

Według raportu firmy Bitwarden (dostawca oprogramowania do zarządzania hasłami), choć 84 proc. firm korzysta z menedżerów haseł, to nadal 54 proc. pracowników zapisuje je w plikach tekstowych na komputerze. Co więcej, 41 proc. specjalistów IT przekazuje dane logowania mailem, a prawie 90 proc. pracowników wykorzystuje te same hasła wielokrotnie w różnych systemach (co dziesiąty pracownik nawet w ponad 15 serwisach). Te nawyki zdecydowanie zwiększają ryzyko skutecznego cyberataku.

Kwestia cyberbezpieczeństwa jest obecnie jednym z kluczowych zmartwień firm. Według analizy ryzyk dla biznesu przygotowanej przez Allianz, już drugi rok z rzędu cyberataki są na pierwszym miejscu. Nawet mimo trwającej recesji, niepewności na rynkach oraz kryzysu energetycznego, które odbijają się mocno na codziennej działalności firm.

W tym kontekście bezpieczeństwo haseł jest więc szczególnie istotne, ponieważ ich złamanie prowadzi najczęściej do skutecznego ataku hakerskiego, który zawsze ma konsekwencje finansowe, czasem poważne. Gdy już dojdzie do najgorszego, ostatnią deską ratunku może być ubezpieczenie od zagrożeń cybernetycznych.

Każda firma powinna zainteresować się cyberpolisą

Warto zaznaczyć, że hakerzy nie skupiają się jedynie na światowych gigantach. Nie wszyscy cyberprzestępcy dążą do spektakularnych efektów – często wybierają za cel sektor MSP i stawiają na masowe ataki. Przede wszystkim dlatego, że mniejsze podmioty czasem nie dysponują tak rozbudowanymi systemami zabezpieczeń IT, więc są teoretycznie łatwiejszymi celami.

@@

Potwierdzają to dane Verizon z raportu 2023 Data Breach Investigations Report – 58 proc. ataków dotyka firmy zatrudniające poniżej 1 tys. pracowników. Dlatego cyberubezpieczeniem powinny interesować się wszystkie firmy, niezależnie od wielkości i skali działalności. Hakerzy nie patrzą na to, czy firma działa lokalnie czy globalnie, ani ilu pracowników zatrudnia. Dla nich liczy się wyłącznie to, czy mogą złamać zabezpieczenia i wyrządzić szkody.

Jak działa cyberpolisa?

Zadaniem ubezpieczenia od zagrożeń cybernetycznych jest ochrona firmy przed skutkami finansowymi ataków oraz wsparcie w likwidacji szkód w wyniku ataku. Z polisy można pokryć wiele różnych kosztów związanych z reakcją na atak.

Może uwzględniać zatrudnienie ekspertów od bezpieczeństwa IT czy informatyki śledczej, a także dodatkowej osoby odpowiedzialnej za zarządzanie incydentem. W przypadku wycieku danych osobowych polisa pomoże także pokryć koszty akcji informacyjnej wśród poszkodowanych.

Z ubezpieczenia można również opłacić prawników oraz specjalistów ds. public relations. W końcu praktycznie każdy atak powoduje kryzys wizerunkowy.

Dodatkowo, polisa może pokryć koszty usunięcia złośliwego oprogramowania, odzyskania dostępu do zainfekowanych urządzeń oraz zlikwidowania luk w zabezpieczeniach. W sytuacji, gdy firma poniesie straty finansowe w wyniku ataku, polisa może także zapewnić rekompensatę utraconego zysku.

Trzeba jednak zaznaczyć, że wraz z rosnącą skalą ataków, towarzystwa ubezpieczeń ostrożniej podchodzą do udzielania ochrony. Wielu ubezpieczycieli również znacznie ograniczyło swoją ofertę. Powstały jednak nowe propozycje, które zakładają wyższy próg wejścia i stawiają przed firmami dodatkowe wymagania.

Przede wszystkim firmy muszą wykazać, że stosują odpowiednie środki bezpieczeństwa. W przypadku danych logowania, ubezpieczyciel może oczekiwać stosowania dwustopniowego procesu uwierzytelniania.

Autor: ekspert od cyberubezpieczeń, broker ubezpieczeniowy w EIB SA

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ubezpieczenie może pokryć koszty ściągnięcia skażonego produktu z rynku

¯yjemy w coraz bardziej bezpiecznej rzeczywistości, w której standardy sanitarne są regularnie podnoszone, a technologia, która zabezpiecza nas przed skażeniem – sprawnie się rozwija. Czy to oznacza, że tego rodzaju zagrożenia odeszły już w zapomnienie? Niestety nie.

Dane gromadzone przez unijny system ostrzegania o zagrożeniach w żywności, paszach i produktach mających kontakt z żywnością – RASFF (ang. Rapid Alert System for Food and Feed) – pokazują, że produkcja spożywcza nie jest wolna od wypadków i błędów. Co roku w ramach systemu wydawanych jest kilka tysięcy alertów. W 2022 r. było ich aż 4.361.

Warto też spojrzeć na statystykę ostrzeżeń wydawanych przez Główny Inspektorat Sanitarny – w tym roku było ich już 17. 15 dotyczyło żywności i po jednym dla produktów mających kontakt z żywnością i kosmetyków. To średnio jedno ostrzeżenie tygodniowo!

Bezwzględnie warto, aby firmy doskonaliły się w zakresie bezpieczeństwa produktu. Dobre procedury, certyfikacja, montaż urządzeń takich, jak sortery optyczne, laserowe, rentgenowskie, wykrywacze metali czy analiza laboratoryjna to dziś konieczność. Trzeba jednak mieć świadomość, że nawet świetna prewencja czasem zawodzi. A gdy zawiedzie, firma musi być przygotowana na sytuację kryzysową. Zarówno organizacyjnie, jak i finansowo.

@@

Ile „kosztuje” skażenie produktu?

Szacuje się, że przeciętny koszt poważnego incydentu to kilka-kilkanaście milionów złotych. Składowe tego kosztu są dość dobrze znane. Eksperci oceniają, że rozkładają się one następująco:

  • wartość wycofanych produktów dotkniętych skażeniem – 42 proc.,
  • wartość produktów nieskażonych, a również objętych wycofaniem – 21 proc.,
  • koszty zatrzymania produkcji – 21 proc.,
  • utrata kontraktów – 4 proc.,
  • pozostałe koszty, w tym koszty powiadomienia, transportu, utylizacji, sortowania – 12 proc.

Warto podkreślić, że powyższe dane nie obejmują kosztu szkód osobowych, do których może dojść w wyniku incydentu. Gdy do nich dochodzi – koszty rosną lawinowo i wywracają każdą statystykę do góry nogami.

Przykłady

Jeden z głośnych przykładów w ostatnich latach dotyczył skażenia kukurydzy spożywczej groźną bakterią, listerią. Problem dotknął jednego zakładu produkcyjnego, ale ze względu na charakter produktu – nabrał ogromnych rozmiarów. Skażona kukurydza stała się częścią wielu innych produktów, m.in. mieszanek warzywnych – często stanowiąc jedynie niewielki procent ich masy czy wartości.

Zdarzenie zakończyło się koniecznością wycofania około 350 różnych produktów licznych marek obecnych w wielu europejskich krajach. £ączny koszt zdarzenia oszacowany został na 30 mln euro.

Drugim z przykładów może być skażenie truskawek wirusem HAV, odpowiadającym za wirusowe zapalenie wątroby, z roku 2018. Owoce najprawdopodobniej importowane były z Polski i, zdaniem agencji rządowych Szwecji i Austrii, doprowadziły do zachorowania około 65 osób.

Naturalnie zdarzeniu towarzyszyła akcja wycofania produktu z rynku w dwóch krajach oraz konieczność utylizacji znacznych ilości owoców, które stały się składnikiem ponad 60 produktów, które mogły znajdować się na rynkach 6 krajów. Koszty zdarzenia nie są znane, ale szacować można je na poziomie około 20.000 euro na jednego poszkodowanego plus, naturalnie, koszty związane z produktem i jego wycofaniem.

Można się ubezpieczyć od skutków skażenia produktu

Temat ryzyka związanego z jakością produktu jest bardzo dobrze znany, również w Polsce. Chyba nie ma już na rynku szanującej się firmy, która nie zabezpieczałaby solidnie swojej odpowiedzialności cywilnej za produkt. W ostatnich latach jakość polis znacznie się poprawiła. Sumy gwarancyjne dynamicznie rosną, a zakres ubezpieczenia zdecydowanie wykracza poza typowe szkody osobowe i uszkodzenie mienia. To bardzo dobrze!

@@

Praktycznie każda, rozsądnie zbudowana polisa OC działalności, pokryje koszty roszczeń konsumentów, którzy ucierpią na skutek skażenia produktu. Wiele polis uwzględnia też roszczenia kolejnych producentów i dystrybutorów, którzy kupili produkt dotknięty wadą.

Niektóre polisy zapewnią uznanie kosztów odszukania wadliwego produktu, poinformowania konsumentów, transportu, sortowania i utylizacji. Inne pokryją nawet koszty pomocy w organizacji tego procesu – bo przecież nie każda firma ma zasoby pozwalające na jego samodzielne i sprawne przeprowadzenie. To świetnie, że tego rodzaju ubezpieczenia są nie tylko dostępne, ale i wdrożone w prawie każdej firmie.

A co z wartością skażonych produktów?

Jak widać powyżej, to ponad 60 proc. całej szkody. No cóż… ubezpieczyciel odpowiedzialności cywilnej powie, że to koszty reklamacji, które stanowią ryzyko biznesowe. Co więc z utratą reputacji, zerwaniem kontraktów i ograniczeniem sprzedaży w przyszłości? Niestety, tu również ubezpieczonego spotka rozczarowanie. To koszty własne, niepodlegające ubezpieczeniu odpowiedzialności cywilnej.

Nie oznacza to jednak, że tych kosztów nie można ubezpieczyć. Podchodząc poważnie do przeniesienia ryzyka skażenia produktu na rynek ubezpieczeniowy, warto uzupełnić rozwiązania standardowe bardziej specjalistycznymi. Rozwiązaniem jest ubezpieczenie skażenia produktu (CPI – Contaminated Product Insurance), dedykowane podmiotom z branży spożywczej, ale i farmaceutycznej czy kosmetycznej.

Jest to ubezpieczenie, które pozwala pokryć wartość skażonego produktu i koszty obrony reputacji marki. Kompensuje też utracone kontrakty i zysk, który nie zostanie wypracowany w momencie czasowego zamknięcia zakładu lub jego części przez władze. Potrafi pokryć również negatywny wpływ na wielkość zdarzenia w przyszłości.

Z własnego doświadczenia mogę z całą stanowczością powiedzieć: są to elementy, które mogą decydować o przetrwaniu firmy. Ubezpieczenie CPI powinno być traktowane jako standard w branży spożywczej. W Polsce takie umowy funkcjonują już od ponad 10 lat i stopniowo popularyzują się też wśród mniejszych firm.

Autor: Manager ds. Rozwoju EIB SA

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

4 kluczowe pytania przy ubezpieczaniu składowanego towaru

Taniej już było, to wie większość przedsiębiorców. W związku z tym część z nich decyduje się wykorzystać sprzyjające jeszcze warunki rynkowe i kupować pewne produkty, surowce czy komponenty na zapas, póki ich ceny są dla nich korzystne. Oczywiście, jeśli tylko mają taką możliwość.

I tu pojawia się kwestia magazynowania – gdzie? Czy dotychczasowa przestrzeń jest wystarczająca? Czy może trzeba zainwestować w najem dodatkowej? Niezależnie od decyzji, zmienia się w takiej sytuacji ekspozycja przedsiębiorcy na ryzyko, co trzeba uwzględnić w umowie ubezpieczenia. Moim zdaniem należy skupić się na czterech najważniejszych kwestiach.

1. Czy limity w polisie odpowiadają aktualnej wartości składowanych towarów?

Pierwszym krokiem przedsiębiorcy, powinna być ocena (najlepiej wspólnie z brokerem ubezpieczeniowym lub ubezpieczycielem), czy dotychczasowe sumy ubezpieczenia w polisie nie wymagają aktualizacji. Jestem praktycznie pewna, że będą wymagały podwyższenia, patrząc w szczególności na zmiany rynkowe.

W końcu wartość wszystkich towarów rośnie, a co jeśli jeszcze zwiększyliśmy ich wolumen w magazynie? Ryzyko niedoubezpieczenia (czyli sytuacji, gdy suma ubezpieczenia w umowie ubezpieczenia nie wystarczy na pokrycie szkody) jest obecnie jednym z głównych wątków omawianych na rynku ubezpieczeń.

Dobrym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest ubezpieczenie środków obrotowych w systemie sum zmiennych. Przedsiębiorstwo zgłasza do polisy środki obrotowe, podając ich przewidywaną maksymalną wartość. Ubezpieczający płaci składkę zaliczkową za część podanej wartości, a po wygaśnięciu polisy na podstawie miesięcznych stanów środków obrotowych, wylicza się ostateczną składkę za ubezpieczenie i następuje rozliczenie składki zaliczkowej oraz ewentualna dopłata.

2. Czy organizacja przestrzeni magazynowej jest odpowiednia?

Drugą istotną kwestią jest analiza miejsca składowania. W przypadku nowej przestrzeni magazynowej kluczowym elementem jest ochrona przeciwpożarowa – zakłady ubezpieczeń i eksperci od wyceny ryzyka przywiązują do tego szczególną uwagę. Kolejną ważną rzeczą jest wykazanie, że wszystkie przedmioty są odpowiednio składowane, a park maszynowy właściwie i bezpiecznie zarządzany.

Jest to wyjątkowo istotne w przypadku tzw. wysokiego składowania. Dlatego przedsiębiorcy powinni podjąć wszystkie możliwe działania, żeby wykazać, że odpowiednio zarządzają zagrożeniem pożarowym i dążą do minimalizacji ryzyka wystąpienia szkody. To podstawa, a co więcej, szansa na lepszą cenę ubezpieczenia.

@@

3. Czy suma ubezpieczenia magazynu i parku maszynowego zapewni środki na ich odtworzenie?

Trzeba jednak pamiętać, że głównym zadaniem ubezpieczenia jest ochrona przed skutkami finansowymi negatywnych zdarzeń. Od ponad dwóch lat obserwujemy bardzo duży wzrost cen surowców. Pozostawienie sumy ubezpieczenia na poziomie z poprzedniej polisy, czy nawet sprzed pół roku w dobie wysokiej inflacji stanowi istotne ryzyko dla przedsiębiorcy.

Może się bowiem okazać, że zabraknie środków na odbudowę po szkodzie całkowitej, a w skrajnych przypadkach może dojść nawet do zamknięcia całego biznesu. Dlatego właściwe oszacowanie sum ubezpieczenia budynków i kluczowych maszyn to dziś konieczność.

4. Czy firma ma zabezpieczenie od utraty zysku?

Odszkodowanie za zniszczone mienie to jednak tylko jedna kwestia. Kolejną jest zachowanie płynności finansowej w przypadku spadku obrotu w wyniku szkód materialnych. Ten aspekt na szczęście też można ubezpieczyć – dzięki specjalistycznemu ubezpieczeniu przerw w działalności.

Jednak, żeby ubezpieczyciel zgodził się wziąć na siebie to ryzyko, konieczne jest zazwyczaj posiadanie planu ciągłości działania firmy (ang. Business Continuity Plan, w skrócie BCP). To kluczowy dokument, pokazujący, że przedsiębiorstwo kompleksowo podchodzi do minimalizacji ryzyka i buduje przeświadczenia, że ewentualne szkody i straty będą zminimalizowane.

Nadal można otrzymać atrakcyjną stawkę za ubezpieczenie

Mimo że ceny także na rynku ubezpieczeń zaczynają rosnąć, to otrzymanie atrakcyjnej stawki wciąż jest możliwe. Najważniejsze jest odpowiedzialne podejście przedsiębiorcy do opisanych powyżej kwestii. Im więcej wysiłku włoży w poprawę bezpieczeństwa, właściwe określenie sum ubezpieczenia, tym większa szansa na dobrą wycenę.

W wyjątkowych przypadkach zauważyłam, że ubezpieczyciele byli skłonni nawet obniżyć stawkę, jeśli zarządzanie ryzykiem w firmie było na wysokim poziomie. Co obecnie, wobec rosnących cen, bardzo rzadko się zdarza.

Autorka: Manager ds. Obsługi Klientów Strategicznych w EIB SA

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Można się ubezpieczyć od niewypłacalności kontrahenta

Jak istotne obecnie jest ryzyko niewypłacalności kontrahentów, pokazuje m.in. opracowanie Allianz Trade na podstawie oficjalnych źródeł – publikacji w Monitorze Sądowym i Gospodarczym. Wynika z niego, że liczba opublikowanych orzeczeń o niewypłacalnych firmach wzrosła w 2021 r. o 69 proc. w porównaniu z 2020 r. – łącznie 2.187. Eksperci ubezpieczyciela szacują, że utrzyma się ona na podobnym poziomie w 2022 r. – 2 230, czyli o 2 proc. więcej.

Jak działa ubezpieczenie należności?

Podstawowym zadaniem tych polis jest ochrona przedsiębiorcy przed brakiem zapłaty za towary czy usługi spowodowanym niewypłacalnością lub upadłością kontrahenta. W takiej sytuacji wypłacane jest poszkodowanej firmie odpowiednie odszkodowanie, zazwyczaj 80-90 proc. straty, dzięki czemu przedsiębiorstwo może utrzymać płynność finansową oraz m.in. wypełnić swoje zobowiązania podatkowe. Fakt niezapłacenia faktury należy zgłosić towarzystwu ubezpieczeń, najlepiej w porozumieniu z brokerem, który wspólnie z firmą stworzył program ochrony, jak najwcześniej.

Ubezpieczyciel wraz z ubezpieczonym, wspieranym przez brokera, będzie dążył do skłonienia kontrahenta do zapłaty. Polisa jest zatem skutecznym narzędziem zarządzania ryzykiem niewypłacalności partnerów biznesowych i jej zawarcie powoduje istotne zmniejszenie ryzyka transakcyjnego i rynkowego, a także umożliwia ograniczenie wielkości „rezerw na straty”.

Tak wygląda główne zadanie ubezpieczenia należności, ale chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na dwie inne, równie ważne moim zdaniem zalety tej ochrony, które zawsze podkreślam przy tworzeniu wspólnie z przedsiębiorcą jego programu ochrony – są to możliwość powstrzymania efektu domina oraz dodatkowe wsparcie prawne i informacyjne dla firmy.

@@

Jedna polisa może wpłynąć na cały łańcuch dostaw

Upadłość czy niewypłacalność jednego podmiotu może zachwiać nawet całym łańcuchem dostaw i wywołać spiralę bankructw innych kontrahentów. To najgorszy przypadek. Jednak każda, nawet z pozoru mniej istotna, przeterminowana wierzytelność może wywołać poważne konsekwencje i zachwiać płynnością większej liczby przedsiębiorstw. Ubezpieczenie należności zdecydowanie zmniejsza to ryzyko, dzięki pewności otrzymania środków finansowych przez poszkodowaną firmę.

Oprócz funkcji czysto ochronnej oferta rynku ubezpieczeń przewiduje w ramach polisy także szereg dodatkowych usług specjalistycznych i konsultingowych. Po pierwsze przedsiębiorca otrzymuje ocenę wypłacalności kontrahentów, z którymi współpracę chce objąć ochroną. Ubezpieczyciel przed przygotowaniem oferty ubezpieczenia sprawdza m.in. bieżącą kondycję finansową kontrahenta oraz jego rating. W związku z tym można powiedzieć, że polisa zapewnia przedsiębiorcy dodatkowy wywiad gospodarczy.

Z kolei w momencie, gdy dojdzie do dochodzenia należności, otrzymuje profesjonalną obsługę prawną oraz specjalistyczne narzędzia windykacyjne. A także wsparcie brokera w sprawnym i skutecznym przejściu przez proces zawarcia, wdrożenia i obsługi programu ubezpieczenia.

Ile kosztuje takie ubezpieczenie?

Podobnie jak w przypadku innych polis – zakup ubezpieczenie należności jest co do zasady mniejszym kosztem niż pokrycie strat samodzielnie. Co więcej, w tym przypadku jest ono często tańsze w porównaniu ze stosowaniem innych rodzajów zabezpieczeń czy upustów cenowych z tytułu przedpłaty.

Cena tego typu polisy zależy od wielkości ubezpieczonych obrotów, branży, w której działa firma, sytuacji finansowej kontrahentów oraz historii szkodowej. Zawiera się ona najczęściej w przedziale od 0,1 do 1,0 proc. wartości ubezpieczanego obrotu. Zatem cena za komfort, jaki daje ubezpieczenie należności, jest w mojej opinii bardzo atrakcyjna.

Autor: Zastępca Dyrektora Biura Ubezpieczeń Klientów Strategicznych w EIB SA

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pracodawcy nie oszczędzają na zdrowiu

Główny Urząd Statystyczny co miesiąc publikuje wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych. Wśród nich są też koszty świadczeń medycznych. Według danych z października wzrosły one o kilkanaście procent w ciągu roku. Ceny usług lekarskich poszły w górę o 17 proc., stomatologicznych wzrosły o 17,2 proc., a usługi szpitalne i sanatoryjne są droższe o 14,8 proc. W obszarze zdrowia najmniej wzrosły koszty wyrobów farmaceutycznych – jedynie o 3,7 proc.

Trzeba jednak pamiętać, że to dane uśrednione, więc w jednostkowych przypadkach mogą to być skoki nawet o kilkadziesiąt procent. Ten trend przekłada się oczywiście również na cenę grupowych ubezpieczeń zdrowotnych, do których dostęp zapewniają pracownikom pracodawcy. To istotne, ponieważ prywatna opieka medyczna nadal jest najbardziej pożądanym benefitem pracowniczym. Jak na te zmiany reagują pracodawcy?

W efekcie średnia cena ubezpieczeń zdrowotnych i abonamentów medycznych wzrosła o kilkanaście procent rok do roku. Jednak pracodawcy nie wycofują się z oferowania dodatkowej ochrony zatrudnionym. Wręcz przeciwnie, coraz więcej przedsiębiorców poszerza zakres ubezpieczeń pracowniczych. Nie tylko zdrowotnych, ale i na życie, które mogą uwzględniać w swoim zakresie także wsparcie finansowe w razie poważnego zachorowania czy konsultacje z zagranicznymi ekspertami medycznymi, żeby uzyskać drugą opinię lekarską. Co więcej, polisą „pra-cowniczą” można objąć również najbliższych.

Jakie ubezpieczenia oferują pracodawcy?

W ramach umów grupowych pracodawcy dają pracownikom możliwość skorzystania z ubezpieczeń zdrowotnych i na życie. Jakie korzyści zapewniają te polisy?

Ubezpieczenia zdrowotne – umożliwiają dostęp do prywatnych placówek medycznych, czyli konsultacji lekarskich, w tym specjalistycznych, oraz do badań laboratoryjnych i diagnostycznych. Oferty poszczególnych ubezpieczycieli różnią się między sobą zazwyczaj zakresem świadczeń, limitami wizyt i badań oraz liczbą placówek, w których można skorzystać z pomocy.

Ubezpieczenia na życie – oprócz zabezpieczenia finansowego najbliższych ubezpieczonego w razie jego śmierci, polisy te mogą być rozszerzone także o różne dodatkowe świadczenia. Z czego pracodawcy chętnie korzystają. Do najpopularniejszych należą wsparcie w razie poważnego zachorowania, utraty zdolności do pracy, a także NNW (następstwo nieszczęśliwych wypadków).

Podejście pracodawców do zakresu oferowanych pracownikom ubezpieczeń sukcesywnie zmienia się na korzyść zatrudnionych. To efekt rosnącej świadomości zarówno przedsiębiorców, jak i pracowników, dotyczącej korzyści z szerokiego, przydatnego ubezpieczenia.

@@

Przykładowo, w przypadku ubezpieczeń zdrowotnych firmy częściej niż wcześniej wybierają wyższe warianty polisy, obejmujące więcej świadczeń, a także uwzględniają w nich interwencje psychiatryczne i psychologiczne.

Z kolei w zakresie ubezpieczeń na życie sięgają również po mniej standardowe rozwiązania jak ubezpieczenie dochodu, które zapewnia comiesięczną wypłatę do momentu powrotu ubezpieczonego do zdrowia.

Z ubezpieczenia pracowniczego może korzystać cała rodzina

Ważnym elementem, który już jest stosowany powszechnie przez pracodawców, jest możliwość dopisania do umowy ubezpieczenia najbliższych pracownika. Najczęściej są to małżonkowie, partnerzy życiowi oraz dzieci. Zdarzają się jednak również sytuacje, gdy pracownicy chcą uwzględnić w ochronie także swoich rodziców. Jest to rzadziej spotykane zjawisko, ale w pełni do zrealizowania. Wszystko zależy od indywidualnych negocjacji z ubezpieczycielem.

Warto wspomnieć o sposobie opłacania składki za ubezpieczenia grupowe. Może to zapewniać pracodawca, ale część z nich dzieli się tymi kosztami z pracownikami lub zostawia to zupełnie po ich stronie. W tej sytuacji przedsiębiorca jest jedynie organizatorem umowy ubezpieczenia i negocjatorem warunków polisy, zazwyczaj wspólnie z pracownikami.

Jednak nawet ten ostatni wariant jest atrakcyjny dla pracowników, ponieważ ubezpieczenia grupowe co do zasady oferują niższą składkę niż polisy indywidualne, a często również i zakres ochrony. Wszystko dzięki efektowi skali – im więcej osób w grupie tym korzystniejsza kalkulacja ryzyka, a więc i niższa cena.

Ubezpieczenia nadal najbardziej pożądanym benefitem

Według sierpniowego Monitora Rynku Pracy wydawanego cyklicznie przez Randstad wynika, że najbardziej pożądanymi benefitami pracowniczymi są dostęp do prywatnej opieki zdrowotnej (49 proc. wskazań) oraz ubezpieczenia na życie (37 proc.). Co więcej, są one również postrzegane jako jedne z najatrakcyjniejszych – ubezpieczenia na życie wymieniło w tym kontekście 33 proc. respondentów, a prywatną opiekę zdrowotną 23 proc.

Autor: Dyrektor Biura Ubezpieczeń na ¯ycie EIB SA

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jak ubezpieczenie może pomóc stawić czoła cyberzagrożeniom?

Rosnąca liczba ataków cybernetycznych jest zmorą wszystkich branż. Jak wygląda sytuacja w drugiej połowie 2022 r.? Dane zgromadzone przez Check Point Software Technologies, podsumowujące pierwsze półrocze pokazują, że średnia tygodniowa liczba ataków wzrosła. Firmy z sektora rekreacji i hotelarstwa muszą się mierzyć ze wzrostem liczby ataków na poziomie +65 proc., instytucje finansowe +62 proc., handel +47 proc., a przemysł o +42 proc.(1).

Jak na to reagują przedsiębiorcy? Ważnych informacji dostarcza nam badanie przeprowadzone przez Trend Micro i Sapio Research, w którym wzięli udział decydenci w obszarze bezpieczeństwa IT firm z 29 państw, w tym z Polski .(2).
Oto kluczowe wnioski:

  • 73 proc. respondentów jest zaniepokojonych skalą ataków hakerskich,
  • 37 proc. opisuje sytuację, jako stale ewoluującą i chaotyczną,
  • 43 proc. uważa, że skala ataków wymyka się spod kontroli.

Ważną i zarazem niepokojącą informacją jest też fakt, że 62 proc. respondentów przyznało, że ich systemy posiadają słabe punkty, negatywnie wpływające na ogólną jakość zabezpieczeń. To skłania przedsiębiorców do szukania dodatkowych rozwiązań wzmacniających ich bezpieczeństwo. Jednym z nich są ubezpieczenia od ryzyk cybernetycznych.

To efekt rosnącej świadomości firm i dążenia do skutecznego zarządzania tym obszarem ryzyka. Jednak niestety wraz z rosnącym poziomem zagrożenia, zmienia się też podejście ubezpieczycieli do oferowania ochrony.

@@

Co zmieniło się w podejściu ubezpieczycieli do cyberpolis?

Już od zeszłego roku widać przede wszystkim ostrożniejsze podejście ubezpieczycieli do zawierania umów ubezpieczenia. Przed wybuchem pandemii, która z racji na upowszechnienie pracy zdalnej diametralnie zmieniła obraz cyberbezpieczeństwa firm, były one szeroko dostępne praktycznie bez żadnych ograniczeń czy dodatkowych warunków wstępnych, które musiał spełnić przedsiębiorca. Wystarczyło, że wykazał, że posiada standardowe oprogramowanie zabezpieczające, które na bieżąco aktualizuje.

Obecnie to już nie jest wystarczające. Specjaliści od oceny ryzyka wymagają, żeby firma posiadała i restrykcyjnie stosowała zaawansowane procedury oraz uruchomiła ponadstandardowe zabezpieczenia (choć i tak zakres „standardu” jest dziś o wiele szerszy niż wcześniej). Niezbędnym minimum jest np. stosowanie wieloskładnikowego uwierzytelnienia logowania czy zabezpieczenia zdalnego dostępu. Dlaczego tak się dzieje?

Tu ponownie warto przytoczyć badanie Trend Micro, które pokazuje, że aż 37 proc. organizacji zauważyło, że nie mają pełnego wglądu w zasoby umieszczone w chmurze, 35 proc. zdaje sobie sprawę z luk w kontroli nad połączeniami sieciowymi, a 32 proc. nad urządzeniami użytkowników końcowych.

Wszystkie te czynniki sprawiają, że niektórzy ubezpieczyciele zmieniają również zakres oferowanej ochrony. Coraz trudniej dostępne jest pełne pokrycie przed skutkami ataków ransomware. Podwyższane są franszyzy redukcyjne lub udziały własne w szkodach.

Niemniej nadal ubezpieczenia od ryzyk cybernetycznych są istotnym wsparciem w razie cyberataku i ich zakres nadal jest atrakcyjny. Zwłaszcza że jest to ubezpieczenie, które można dostosować ściśle do indywidualnych potrzeb przedsiębiorcy, a jego główna funkcja, polegająca na rekompensacie strat wynikających z cyberataku, jest jednym z gwarantów ciągłości prowadzonego biznesu.

Jaką ochronę zapewniają cyberubezpieczenia?

Przede wszystkim cyberpolisy zapewniają pokrycie kosztów zewnętrznych związanych z organizacją wsparcia dodatkowych ekspertów IT, prawników i innych fachowców od zarządzania kryzysami cybernetycznymi. Celem tych działań jest jak najszybsze wykrycie luk i przywrócenie systemu do stanu sprzed szkody. W tym uwzględnione jest też odzyskanie utraconych danych.

@@

Ponadto, działania finansowane z polisy mają służyć ochronie wizerunku przedsiębiorstwa oraz zapewnić wsparcie prawne w przypadku ewentualnych roszczeń cywilnych i postępowań administracyjnych, np. z tytułu naruszenia RODO. W tym ostatnim aspekcie w umowie ubezpieczenia można też zawrzeć wszystkie koszty związane z przeprowadzeniem akcji informacyjnej wśród osób, których dane mogły zostać ujawnione, a także refundację ewentualnych kar administracyjnych nałożonych przez PUODO.

Wsparcie z polis jest szczególnie istotne w momencie, gdy firma padnie ofiarą szeroko zakrojonego ataku, kiedy siły własne przedsiębiorcy mogą okazać się niewystarczające.

Kiedy cyberpolisa nie zadziała?

Trzeba jednak pamiętać, że są pewne sytuacje, kiedy ubezpieczyciel może odmówić przyjęcia na siebie odpowiedzialności za koszty wynikające z cyberataku. Podstawową kwestią, o którą trzeba zadbać, jest wspomniana wcześniej systematyczna aktualizacja legalnego oprogramowania i zabezpieczeń.

Ponadto firma ma obowiązek utrzymania standardów bezpieczeństwa wskazanych w umowie ubezpieczenia przez cały czas trwania ochrony. Polisa nie zadziała także w momencie, kiedy do uszkodzenia systemu, ataku czy wycieku dojdzie w wyniku awarii sprzętu, łącza czy infrastruktury telekomunikacyjnej.

Obecnie ubezpieczyciele jeszcze bardziej rygorystycznie podchodzą do tych kwestii niż wcześniej i dokładnie sprawdzają, czy nie doszło do naruszenia procedur, czy na pewno wszystkie urządzenia oraz oprogramowanie posiadają wsparcie producenta.

Ubezpieczenie jest trzecim elementem składowym systemu ochrony przed zagrożeniami cybernetycznymi, uruchamianym, gdy hardware i software zawiodą.

Autor: ekspert od cyberubezpieczeń, broker ubezpieczeniowy w EIB SA

1. https://go.checkpoint.com/2022-mid-year-trends/, dostęp 17.10.2022 r.
2. https://www.trendmicro.com/explore/trend_global_risk_research_2/the-challenge-of-man, dostęp 17.10.2022 r.

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Co najbardziej szkodzi firmom? Pożary i pogoda

 Aż 21 proc. odszkodowań wypłacanych z polis kupowanych przez firmy pochłania likwidacja szkód spowodowanych przez pożary, wynika z Allianz Claims Review 2022. Za kolejne 15 proc. odpowiadają szkody wyrządzone przez różnego rodzaju katastrofy naturalne jak deszcze nawalne, huragany, powodzie itp. To jednak wartości średnie. W przypadku np. Włoch pożary pochłonęły 50 proc. środków wypłaconych z ubezpieczeń, Niemiec 37 proc., a we Francji 34 proc.

16 pożarów dziennie

Te dane dobitnie pokazują, jak ważne jest odpowiednie zabezpieczenie firmy przed skutkami pożarów i innych nieprzewidzianych zdarzeń. Zwłaszcza że jak wynika ze statystyk Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej, w zeszłym roku doszło do prawie 6 tys. pożarów obiektów użyteczności publicznej i firmowych.

Ponadto sama likwidacja bezpośrednich szkód z pożaru czy zalania to tylko część strat. Ubezpieczając się, należy brać również pod uwagę przestój wywołany usuwaniem szkody i naprawami. A ten może być równie kosztowny lub nawet wyższy od odbudowy.

Na co zwracać uwagę ubezpieczając mienie firmy?

Ochrona ubezpieczeniowa majątku firmy to indywidualna sprawa i wymaga wzięcia pod uwagę wielu czynników. Podstawą jest oczywiście określenie ryzyk związanych ze specyfiką działalności, lokalizacją, typem obiektów, maszyn i urządzeń, które mają być przedmiotem ubezpieczenia. Są 3 podstawowe zasady, o których nie wolno zapominać niezależnie od rodzaju prowadzonej działalności.

1. Sumę ubezpieczenia ustalaj odpowiednio

Suma ubezpieczenia mienia powinna odpowiadać kosztom jego odtworzenia do stanu sprzed szkody, a ze względu na wzrost cen niejednokrotnie może to oznaczać konieczność zaktualizowania dotychczasowych wartości. Mamy dwucyfrowy poziom inflacji, co ma znaczny wpływ na ceny.

Według ostatnich danych GUS (sierpień 2022 r.) cena budowy budynków wzrosła o 14,9 proc. rok do roku, a robót budowlanych specjalistycznych o 12,1 proc. Z wyższymi kosztami należy się też liczyć przy zakupie nowych urządzeń, którymi trzeba zastąpić zniszczone.

Przykładowo, ceny mebli wzrosły w ciągu roku o 11,4 proc., urządzeń elektrycznych o 11,1 proc., maszyn i urządzeń o 6,7 proc., a komputerów i wyrobów elektronicznych i optycznych o 4,8 proc. Należy jednak pamiętać, że to indeksy średnie, a w rzeczywistości ceny w niektórych obszarach wzrosły nawet o kilkadziesiąt procent.

2. Nie zapominaj o użytkowanych maszynach, urządzeniach i sprzęcie elektronicznym

Maszyny i urządzenia oprócz zniszczenia w pożarze mogą także ulec „zwykłej” awarii. Dlatego warto pamiętać o dodatkowym ich ubezpieczeniu. Na mocy umowy uzupełniającej można zawrzeć ubezpieczenie maszyn lub sprzętu elektronicznego obejmujące swoim zakresem także błędy w obsłudze, wady produkcyjne, materiałowe, upadek sprzętu czy inne uszkodzenia mechaniczne.

Co więcej, w przypadku komputerów i innych tego typu urządzeń, polisą można też objąć przechowywane na nich dane, czyli uwzględnić koszt ich odzyskania i ponownego wprowadzenia.

3. Przestój może kosztować więcej niż fizyczne szkody

Same fizyczne szkody to tylko cześć problemu, z którym muszą mierzyć się przedsiębiorcy. Większość pożarów czy istotnych awarii wiąże się też z koniecznością przerwania lub ograniczenia działalności na czas likwidacji szkód.

To generuje dodatkowe straty w postaci braku przychodów, a jednocześnie trzeba pokryć koszty stałe, jak wynagrodzenia pracowników czy zobowiązania kredytowe. Dlatego warto zainteresować się ubezpieczeniem przerw w działalności w wyniku szkód materialnych (tzw. Business Interruption). Gwarantuje ono rekompensatę utraconego zysku oraz środki na pokrycie wspomnianych kosztów stałych.

80 proc. firm, które nie ma ubezpieczenia od przerw w działalności, upada

Ten ostatni element, ubezpieczenie przerw w działalności, ma obecnie duże znaczenie, ponieważ z powodu braków materiałowych i wydłużonych łańcuchów dostaw czas przywrócenia zakładu do działalności po szkodzie może być znacznie wydłużony.

Ograniczenia w łańcuchach dostaw stanowią też dodatkowy argument za ubezpieczeniem maszyn od awarii – nawet nieduża awaria kluczowej maszyny i niemożność jej szybkiego zastąpienia może pociągać za sobą długotrwały przestój, który nie będzie mógł być pokryty ubezpieczeniem bez rozszerzonego ubezpieczenia maszyn i urządzeń. Sytuacja na rynku co prawda ulega stopniowej poprawie, ale nie wróci ona jednak szybko do stanu z początku 2020 r.

O ile korporacje i duże firmy, zwłaszcza te o strukturze wielooddziałowej, są w stanie samodzielnie przetrwać nawet dłuższy przestój w jednej z lokalizacji, to w przypadku małych i średnich przedsiębiorstw może to poważnie zagrozić dalszemu ich istnieniu. Z naszych obserwacji wynika, że problem może dotyczyć nawet 80 proc. firm, które dotknął długi przestój, a nie posiadały ubezpieczenia.

Nie zapominaj też o odpowiednich zabezpieczeniach i konserwacji mienia

Równie ważne są także odpowiednie zabezpieczenia i konserwacja mienia. Części szkód dałoby się z pewnością uniknąć lub je ograniczyć, zwiększając poziom zabezpieczeń (zabezpieczenia przeciwpożarowe, sensory). Choć wiąże się to z istotnym jednorazowym wydatkiem, to jednak może zaprocentować uniknięciem szkody oraz obniżeniem wysokości składki ubezpieczeniowej ze względu na spadek ryzyka.

Szkoda stanowi zawsze problem, nawet taka, która da się w pełni pokryć z ubezpieczenia, stąd tak istotne są działania prewencyjne. Co więcej, brak dbałości o budynki, maszyny i inne sprzęty może być powodem obniżenia wartości odszkodowania, a w skrajnych przypadkach doprowadzić w ogóle do odmowy wypłaty. Dlatego należy ściśle trzymać się przepisów prawa oraz zaleceń wskazanych w umowie ubezpieczenia.

W razie wątpliwości, czy podjęte środki ostrożności są wystarczające, można je skonsultować z ubezpieczycielem oraz specjalistami od oceny ryzyka, w tym brokerem.

Autor: broker ubezpieczeniowy, Dyrektor Oddziału EIB SA we Wrocławiu

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jak obniżyć cenę autocasco?

Porównywanie ofert OC i AC od różnych ubezpieczycieli

Zastanawiając się nad zakupem Autocasco, warto zastosować dwa proste sposoby, aby skutecznie obniżyć wysokość składki. Po pierwsze — AC najkorzystniej kupić w pakiecie z obowiązkowym ubezpieczeniem Odpowiedzialności Cywilnej.

Po drugie — będąc od wielu lat stałym klientem jednej ubezpieczalni, automatycznie odnawiana polisa wcale nie musi być najtańsza. Aby dobrze zorientować się wśród dostępnych opcji, można skorzystać z dostępnych w internecie porównywarek OC i AC. Takie rozwiązanie pozwala na znalezienie ubezpieczenia, które spełni oczekiwania kierowcy pod względem ochrony, a także nie nadwyręży za bardzo domowego budżetu.

Młodzi kierowcy a współwłasność samochodu

Podczas wyliczania składki na ubezpieczenie Autocasco firmy ubezpieczeniowe uwzględniają wiek i doświadczenie kierowcy. Mając długi staż za kółkiem automatycznie można liczyć na bardziej atrakcyjne oferty polisy. A co jeśli właściciel auta zalicza się do przedziału wiekowego 18-25 lat? Okazuje się, że brak doświadczenia da się w pewien sposób zrekompensować.

Młody właściciel auta może rozważyć współwłasność pojazdu z osobą, która jest dla ubezpieczalni mniej prawdopodobnym potencjalnym sprawcą wypadków czy kolizji, np. z jednym z rodziców. Takie rozwiązanie to skuteczny sposób na obniżenie kosztów ubezpieczenia i pozwala zmniejszyć składkę nawet o kilkaset złotych.

Wybór zakresu polisy

Firmy ubezpieczeniowe przygotowują dla swoich klientów różne warianty AC, aby wybrany pakiet był dla nich jak najbardziej przystępny. Ma to znaczenie zarówno z punktu widzenia finansowego, jak i biorąc pod uwagę zakres ochrony.

Jednym ze sposobów na obniżenie składki może być zdecydowanie się na udział własny w szkodzie. Oznacza to konieczność pokrycia części napraw z własnej kieszeni. Wartość tą wyraża się w konkretnej kwocie lub procentowo i im jest ona większa, tym mniejsza będzie cena polisy.

Podobny mechanizm działania zauważyć można w przypadku wyboru sposobu likwidacji szkody. Zdecydowanie się na wariant bezgotówkowy, w którym to ubezpieczalnia rozlicza się we własnym zakresie z autoryzowanym warsztatem, okaże się z pewnością droższy, niż naprawa na podstawie kosztorysu.

Bezszkodowa jazda i zniżki

Wieloletnia jazda bez zdarzeń drogowych jest dla ubezpieczycieli sygnałem, że dany kierowca prowadzi auto w sposób bezpieczny i rozważny. Dzięki temu może liczyć na atrakcyjne zniżki, które naliczane są po roku lub kilku latach bezszkodowej jazdy. W ten sposób da się obniżyć cenę ubezpieczenia AC o nawet 60-70%.

Warto pamiętać, że każde towarzystwo ubezpieczeniowe ma własny system przyznawania zniżek. Oznacza to, że rabat za bezszkodową jazdę w jednej firmie może być znacznie niższy, niż w innej ubezpieczalni. Również z tego powodu opłaca się porównywać oferty i wybrać tą, która będzie dla danego kierowcy najkorzystniejsza.

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kto odpowiada za szkody wyrządzone przez sztuczną inteligencję?

Pod koniec ubiegłego roku, 56 proc. firm korzystało ze sztucznej inteligencji (AI), wynika z badania przeprowadzonego przez McKinsey (1). To o 6 punktów procentowych więcej niż rok wcześniej. Najczęściej AI angażowana jest do optymalizacji działań serwisowych (27 proc.), udoskonalenia produktów (22 proc.), automatyzacji contact center (22 proc.), optymalizacji produktów (20 proc.) oraz zapobiegania awariom i ułatwiania interwencji (18 proc.).

Na dalszych miejscach wskazano także działania z obszaru wsparcia sprzedaży i marketingu oraz zarządzania ryzykiem. Jak widać, sztuczna inteligencja wspomaga firmy w różnych czynnościach, choć na czoło wysuwają się procesy związane z bezpieczeństwem fizycznym, zabezpieczeniem mienia.

Dlatego ubezpieczyciele, którzy sami także korzystają z AI w swoich działaniach, coraz więcej uwagi poświęcają rozwiązaniom ubezpieczeniowym, które mają zapewnić ochronę ciągle rozwijającej się technologii. W końcu współczesne samochody mają wiele funkcji autonomicznych. Systemy monitorujące wilgotność, przepływ wody, czy też temperaturę w budynkach to także elementy naszej codzienności. Ponadto, sami ubezpieczyciele coraz częściej oferują klientom wsparcie w postaci systemów monitorujących i predykcyjnych, pozwalających zminimalizować ryzyko awarii.

@@

Kto jest odpowiedzialny za sztuczną inteligencję?

Mimo że funkcjonują już na rynku umowy ubezpieczenia, uwzględniające udział AI w minimalizacji ryzyka, to istnieje jeszcze sporo wątpliwości co do odpowiedzialności za ewentualne szkody – za działanie bądź niezadziałanie konkretnych urządzeń. Czy odpowiedzialny może być właściciel mienia, który kupił i zainstalował narzędzie monitorujące, a może jego twórca?

Obowiązuje co prawda reżim odpowiedzialności producenta za produkt, ale co w sytuacji, w której samo urządzenie działa poprawnie. A może brak informacji zwrotnej wynikał z błędów strony trzeciej, np. ubezpieczyciela, który je udostępnił ubezpieczonemu?

Co więcej, samo urządzenie bazujące na AI może być elementem wprowadzającym dodatkowe ryzyko cybernetyczne, więc awaria i szkody materialne mogą być też wynikiem ataku hakerskiego. To tylko część pytań, które na razie pozostają bez jasnej odpowiedzi, więc każdy przypadek rozpatrywany jest indywidualnie.

Dylematy nie tylko techniczne

Oprócz kwestii technicznych musimy też zmierzyć się z problemami etycznymi. Najlepszym przykładem są pojazdy autonomiczne. Jak ma być oceniane ryzyko i co powinien zrobić pojazd w razie zagrożenia? Czy powinien chronić przede wszystkim pasażerów i „samego siebie”? Czy AI powinna również ocenić potencjalne szkody w otoczeniu?

Przykładowo, co jeśli pojedynczy pieszy wyjdzie na jezdnię tuż przed pojazdem, którym podróżuje kilka osób? W przypadku zdarzeń przemysłowych z kolei, czy ważniejsze jest bezpieczeństwo i zdrowie pracowników, czy minimalizacja rozmiaru szkód w linii produkcyjnej? To trudne kwestie i nie zazdroszczę dylematów, przed którymi staną prawodawcy i twórcy oprogramowania.

@@

Obowiązkowe OC dla sztucznej inteligencji

Nowe rodzaje ubezpieczeń wydają się więc koniecznością. Już jakiś czas temu UE postanowiła skodyfikować problem za pomocą Artificial Inteligence Act, który m.in. dokonuje m.in. podziału systemów. Kryterium jest stopień ryzyka wyrządzenia szkód, ingerencji i zakresu możliwej ingerencji w życie publiczne oraz społeczne.

Wyróżniono więc systemy niosące wysokie ryzyko dla zdrowia, bezpieczeństwa oraz praw i wolności osobistych. Jako systemy wysokiego ryzyka zostały określone m.in. systemy znajdujące zastosowanie w służbie zdrowia, pojazdy autonomiczne, systemy wyborcze. Co więcej, w 2020 r. przyjęto rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącego reżimu odpowiedzialności (2020/2014(INL)) (2021/C 404/05).

W odniesieniu do systemów wysokiego ryzyka zaprojektowano nawet obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności użytkowników końcowych (operatorów) lub producentów, w zakresie, w jakim odpowiedzialność nie mieściłaby się, lub wykraczała, poza regulacje dotyczące odpowiedzialności za produkt. Ustalono też, na wzór regulacji dotyczących OC samochodowego, sugerowane sumy gwarancyjne tych ubezpieczeń. Są to kwoty w wysokości 2 mln euro na zdarzenie w przypadku szkód na osobie oraz 1 mln euro w przypadku szkód rzeczowych.

Wydaje się, że zaproponowane rozwiązanie jest dobre, jednak nadal nie mamy konkretnych propozycji. Jedną z barier jest przyjęcie jednolitych definicji. Sądzę jednak, że już w niedalekiej przyszłości pojawią się już pierwsze „standardowe” polisy. Na razie ubezpieczenia uwzględniające lub chroniące AI to produkty szyte na miarę. Patrząc jednak na rozwój technologii i jej roli w naszym życiu, to musi się szybko zmienić.

Autor: radca prawny, Z-ca Dyrektora Oddziału Kraków EIB SA

1. https://www.mckinsey.com/business-functions/quantumblack/our-insights/global-survey-the-state-of-ai-in-2021

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ile kosztuje ubezpieczenie samochodu AC?

 

Ubezpieczenie AC – czym się charakteryzuje?

 

Polisa AC, czyli autocasco to ubezpieczenie dobrowolne. Gwarantuje ono wypłatę odszkodowania w przypadku uszkodzenia auta z własnej winy oraz w kilku innych przypadkach:

  • gdy zostanie skradzione,
  • gdy zostanie zniszczone na skutek działania sił natury (np. spadnie na nie konar drzewa, połamany przez wiatr),
  • gdy zostanie zniszczone w akcie wandalizmu przez tzw. nieznanych sprawców.

Ten rodzaj ubezpieczenia nie jest przymusowy, a kierowca wykupuje je tylko wtedy, gdy uzna to za słuszne. W związku z tym, że nie ma prawnego obowiązku opłacenia tej polisy, każde towarzystwo ubezpieczeniowe może ustalić własny zakres ochrony. Inaczej jest przy ubezpieczeniu oc, które jest obowiązkowe, a jego zakres zawsze taki sam. Choć można jeździć autem ubezpieczonym tylko OC, w praktyce często wykupuje się oba typy polisy. Wiele towarzystw ubezpieczeniowych proponuje korzystne pakiety AC + OC.

 

Kiedy ubezpieczyciel nie wypłaci odszkodowania?

 

Mimo że ubezpieczenie AC pokrywa koszty w naprawdę wielu przypadkach, warto wiedzieć, kiedy nie będziesz mógł liczyć na odszkodowanie. Jest kilka sytuacji, w których ubezpieczyciel może odmówić wypłaty:

  • rażące niedbalstwo kierowcy, wskutek którego auto zostało skradzione albo uszkodzone (np. pozostawienie samochodu otwartego),
  • brak zabezpieczeń zadeklarowanych w umowie (np. niedziałający alarm),
  • prowadzenie auta bez uprawnień,
  • prowadzenie auta pod wpływem alkoholu i innych środków odurzających,
  • brak ważnego badania technicznego samochodu.

Poza wymienionymi przypadkami, każdy ubezpieczyciel może mieć swoje ograniczenia w wypłacie odszkodowania. Zawsze warto je sprawdzić, zanim podejmiesz decyzję o zakupie konkretnej polisy.

 

Od czego zależy cena ubezpieczenia AC?

 

Cena ubezpieczenia AC zależy od kilku kwestii i może być bardzo zróżnicowana w zależności od ubezpieczyciela. Ci, wyceniając polisę dla konkretnej osoby, biorą pod uwagę czynniki:

  • związane z pojazdem, na przykład: wiek auta, przebieg, markę i model, wartość, systemy antykradzieżowe,
  • związane z kierowcą, czyli jego staż za kierownicą, wiek, miejsce zamieszkania, zniżki za bezszkodowa jazdę,
  • związane z zakresem ochrony, czyli na przykład sposobem likwidacji szkody i wysokością udziału własnego.

Koszt składki AC również zależy od wybranego towarzystwa ubezpieczeniowego. Podobne oferty mogą znacznie różnić się cenowo, dlatego dobrym pomysłem jest zestawienie ze sobą przynajmniej kilku opcji. Warto sprawdzić różnych ubezpieczycieli nie tylko pod kątem najtańszej polisy, ale także porównać jak szeroki pakiet ochrony proponują. Czasem lepiej jest zapłacić kilka złotych więcej, ale mieć gwarancję pomocy w razie nieszczęśliwych wypadków.

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Pracodawca ubezpieczy od największych obaw

Przysłowiowe licho nie śpi, czego dobitnie doświadczyliśmy w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Czego jednak obawiamy się najbardziej? Na to pytanie postanowiła odpowiedzieć Polska Izba Ubezpieczeń – tworząc Mapę Ryzyka Polaków, pokazującą równocześnie, w których przypadkach ubezpieczenia mogą pomóc nam zmierzyć się z przeciwnościami losu.

Co się okazało? W momencie ziszczenia większości naszych największych obaw możemy liczyć na wsparcie ubezpieczycieli, a są nimi (w kolejności):

  • śmierć najbliższej osoby,
  • brak pieniędzy na leczenie poważnej choroby,
  • ciężka choroba najbliższej osoby,
  • nowotwór,
  • brak pieniędzy na starość,
  • utrata sprawności,
  • brak dostępu do opieki medycznej,
  • wypadek samochodowy,
  • ocieplenie klimatu,
  • silny wiatr/huragan.

Nie dość, że większość z tych ryzyk jest ubezpieczalnych, to jeszcze w przypadku 8 z nich na wsparcie możemy liczyć w ramach ubezpieczeń grupowych, do których dostęp zapewniają pracodawcy.

Dlatego nie dziwi mnie obserwowany przez nas od kilku miesięcy sukcesywny wzrost zainteresowania pracodawców grupowymi ubezpieczeniami zdrowotnymi oraz na życie. Co więcej, zawierane obecnie lub przedłużane umowy, mają też coraz szerszy zakres lub wyższe sumy ubezpieczenia dla najważniejszych świadczeń.

@@

Jak ubezpieczenia pracownicze pomagają nam przezwyciężyć trudne sytuacje?

Podstawowymi ubezpieczeniami zawieranymi w formie grupowej są polisy zdrowotne i na życie. Mogą one jednak być uzupełnione umowami bądź klauzulami dodatkowymi, które znacząco rozszerzają podstawowy zakres ubezpieczenia, czasem nawet o elementy nie od razu kojarzone z nazwą ubezpieczenia. Jak to wygląda w praktyce i na które nasze największe obawy odpowiadają ubezpieczenia grupowe?

Zakresem grupowych „życiówek” można objąć ponad połowę naszych obaw

Jak sama nazwa wskazuje, podstawowym zadaniem tych polis jest zapewnienie wsparcia finansowego najbliższym w razie śmierci ubezpieczonych (a ubezpieczyć w ramach polisy firmowej możemy zarówno siebie, jak i naszą rodzinę czy partnerów życiowych). To minimum, które bardzo często uzupełniane jest o wypłatę środków także w razie: poważnego zachorowania, zdiagnozowania nowotworu, utraty zdolności do pracy.

Co więcej, często można w umowie uwzględnić też finansowanie leczenia albo odszkodowanie za hospitalizację. Większość polis uwzględnia też podstawowy zakres ubezpieczenia NNW, czyli od następstw nieszczęśliwych wypadków, czasem nawet tak drobnych, jak zacięcie przy krojeniu, o poważniejszych, jak złamania czy wypadek samochodowy nie wspominając.

Ubezpieczenia zdrowotne zapewniają dostęp do tysięcy placówek prywatnych w Polsce, a czasem nawet za granicą

W przypadku tego ubezpieczenia sama nazwa w zasadzie już w pełni wyjaśnia charakter i cel zawarcia polisy. Dostęp do niepublicznej służby zdrowia w Polsce, wobec sytuacji, w jakiej znalazł się NFZ przez pandemię, jest szczególnie istotny dla pracowników. Jednak czasem pracodawcy decydują się pójść nawet o krok dalej. Niektóre specjalistyczne ubezpieczenia oferują możliwość skorzystania z pomocy prywatnej służby medycznej nie tylko w Polsce, ale umożliwiają też podjęcie leczenia, albo chociaż diagnozy, za granicą.

@@

Oprócz tych polis grupowych, które zapewniają bardzo ważne wsparcie, pracodawcy mogą z pomocą rynku ubezpieczeń zadbać też o dodatkowe zabezpieczenie emerytalne zatrudnionych. Podstawowym obecnie narzędziem są PPK. Drugim rozwiązaniem jest pośredniczenie pomiędzy pracownikiem a ubezpieczycielem w rozszerzeniu ubezpieczenia na życie o elementy oszczędnościowej, choć jest to rozwiązanie zdecydowanie rzadziej spotykane.

Warto też zauważyć, że nawet jeśli zatrudnieni samodzielnie lub w części opłacają składkę za swoje ubezpieczenie pracownicze, to fakt, że są częścią grupy zebranej przez pracodawcę, ma odzwierciedlenie w jej wysokości. Ubezpieczenia zbiorowe zawsze są tańsze od polis zawieranych indywidualnie.

A może pracodawca ubezpieczy nam też mieszkanie?

Biorąc pod uwagę sytuację na rynku pracy, coraz więcej pracodawców rozwija ubezpieczenie grupowe jeszcze bardziej poza standardowe ramy. Przykładowo, uzupełniają oni ubezpieczenie na życie o assistance domowe czy usługi concierge (w czasie lockdownów była to pomoc szczególnie przydatna). Ciekawe czy za jakiś czas nie pójdą jeszcze o krok dalej i nie umożliwią pracownikom ubezpieczenia ich domów i mieszkań za swoim pośrednictwem.

Autor: Dyrektor Biura Ubezpieczeń na ¯ycie w EIB SA

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Firmy nadal mają problem ze stosowaniem RODO

Przypominamy, że do stosowania zasad RODO zobowiązane są wszystkie instytucje, organizacje i firmy, zarówno publiczne, jak i prywatne. Mimo lat praktyki nawet najlepszym zdarza się popełniać błędy w stosowaniu tych zasad.

Najczęściej dotyczą one trzech obszarów: tworzenia dokumentacji, rozumienia samej definicji danych osobowych i stosowania zasad zgodnie z prawem. Pomyłki mogą niestety oznaczać wysokie kary, czasem zagrażające płynności finansowej.

3 Najczęstsze błędy w ochronie danych

Większości osób wydaje się, że najbardziej „błędogennym” jest korzystanie ze zebranych danych i sposób informowania ich właścicieli o sposobie ich przetwarzania. Okazuje się jednak, że sporo problemów mamy też z zupełnymi podstawami. Jak to wygląda w praktyce?

Bazowanie na przestarzałych zasadach

W myśl RODO każda organizacja musi mieć Rejestr Czynności Przetwarzania, zawierający opis sposobów zabezpieczenia danych, czyli mówiąc językiem prawnym – Opis Technicznych i Organizacyjnych Środków Bezpieczeństwa. Powinien on oczywiście być zgodny z zasadami wprowadzonymi w życie w 2018 r.

@@

Ponadto, każda organizacja zobligowana jest do przeprowadzenia analizy ryzyka, która pomoże dostosować poziom zabezpieczeń danych do wymogów. W praktyce jednak często dokumenty te zawierają nadal stare zasady z czasów sprzed unijnego rozporządzenia, czyli w myśl Polityki Bezpieczeństwa i Instrukcji Zarządzania Systemem Informatycznym. Treść takiej dokumentacji jest nic nie warta – zarówno z formalnego, jak i technicznego punktu widzenia.

Niewłaściwe rozumienie definicji danych osobowych

Kolejny problem to błędne rozumienie samej definicji danych. To powoduje, że niektóre informacje uznaje się za nieistotne, a w praktyce wszystkie dane o człowieku powinny być chronione. Błędny schemat również ma swoje źródło w przeszłości – w Polsce przed 2004 rokiem za dane osobowe uznawało się wyłącznie informacje identyfikacyjne.

Zgodnie z definicją zapisaną w RODO, dane osobowe to wszystkie informacje o zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osobie fizycznej. To znaczy, że chodzi nie tylko o imię, nazwisko, datę urodzenia, płeć i podobne. Dane osobowe to np. również informacje o posiadanych nieruchomościach czy pojazdach.

W tym miejscu pojawia się znów wątek technologiczny. W definicji danych osobowych według RODO mieszczą się też… zdjęcia. Czy zatem można je publikować w mediach społecznościowych? To informacje udostępniane w końcu publicznie, niezależnie od tego, czy da się zidentyfikować osoby widoczne na zdjęciu, więc podlegają ochronie.

To samo dotyczy innych informacji udostępnianych na publicznym profilu firmy w mediach społecznościowych, w których wspominamy o pracownikach, partnerach biznesowych, klientach. W tej sytuacji warto zastanowić się, czy rzeczywiście musimy publikować te zdjęcia ze spotkań firmowych, konferencji, targów, a także z życia firmy?

Dane osobowe przetwarzane niezgodnie z prawem

Błędy powstają też na skutek zawiłości formalnych. Aby przetwarzanie danych odbywało się zgodnie z prawem, musi spełniać warunki zapisane w konkretnych artykułach RODO – 6 i 9. Gdzie zatem można popełnić błąd? Stosując je rozłącznie. Art. 6 jest podstawą, a 9 to tylko jego uzupełnienie, w przypadku danych szczególnych, tzw. „wrażliwych”.

To problem wypierany przez wielu inspektorów danych w organizacjach. Jeśli w firmie postępuje się według błędnego modelu, koniecznie trzeba poprawić Klauzule Informacyjne oraz przeredagować Rejestr Czynności Przetwarzania Danych. Jeśli te treści są błędne, w przypadku kontroli można spodziewać się wysokiej kary. Świadomość tego błędu przebija się do polskiej praktyki bardzo powoli.

Podobnie jest, niestety, także w przypadku stosowania przestarzałych zasad przy tworzeniu dokumentacji RODO oraz rozumieniu definicji danych osobowych. Zmiany w prawie
i technologii zachodzą szybciej, niż zdajemy sobie z tego sprawę. Wszystkie instytucje muszą zatem podążać z duchem czasu, aby nie narazić się na kary finansowe.

Ubezpieczenie kołem ratunkowym?

Jak widać błędy zdarzają się nawet najlepszym. Od ich skutków można się jednak chronić, korzystając z odpowiednich ubezpieczeń. Podstawą programu ochrony powinno być ubezpieczenie od skutków zdarzeń cybernetycznych (z racji tego, że dane co do zasady przechowujemy i przetwarzamy elektronicznie).

@@

Umożliwia ono m.in. wypłatę środków na pokrycie kosztów związanych z zabezpieczeniem i odtworzeniem zasobów cyfrowych, jeśli dojdzie do wycieku w efekcie ataku hakerskiego czy błędu ludzkiego. Co jednak ważniejsze, ubezpieczenie zakłada pokrycie kosztów działań wymaganych przez RODO w razie takiego zdarzenia, czyli przeprowadzenia akcji informacyjnej wśród potencjalnych ofiar wycieku. Ponadto zapewnia zwrot kosztów związanych z postępowaniami administracyjnymi i sądowymi oraz wypłatę odszkodowań. Na ogół cyberpolisa może uwzględniać też zapłacenie kar nałożonych w myśl RODO.

Dobrze skonstruowany program ochrony powinien uwzględniać jeszcze jeden rodzaj polis – D&O, czyli odpowiedzialności cywilnej członków kadry menedżerskiej, w końcu nieprawidłowości w tworzeniu dokumentacji, definiowaniu danych osobowych i przetwarzaniu ich zgodnie z prawem to zazwyczaj rezultat niewłaściwej decyzji, podjętej przez konkretną osobę. Właściciele firmy czy akcjonariusze mogą zatem wystąpić z roszczeniami wobec decydentów, którym będą chcieli przypisać odpowiedzialność za straty.

Przykładowo, mogą oczekiwać zrefundowania kar administracyjnych czy wyrównania innych szkód wynikających z incydentu RODO. A ubezpieczenie D&O zapewni „oskarżonym” menedżerom pokrycie kosztów obrony oraz dodatkowo tych strat, jeśli rzeczywiście okaże się, że wynikają one z zaniedbań osób odpowiedzialnych.

Jagienka Smura, Konsultant ds. RODO i bezpieczeństwa informacji w Lancea Security Consulting
Szymon Bąk, Specjalista ds. ubezpieczeń cybernetycznych z EIB SA

 

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Każda firma może spowodować szkody w środowisku

Skażenie środowiska w wyniku wypadków przemysłowych kojarzy się większości osób z rozbiciem tankowca, pożarem w zakładach chemicznych, awarią w oczyszczalni ścieków czy innymi dużymi i medialnymi wydarzeniami. A czasem wystarczy np. rozszczelnienie zbiornika paliwa w pojeździe.

Wystarczy wyciek paliwa czy odpadów organicznych

Do takiej sytuacji doszło w listopadzie w Bydgoszczy, gdzie pchacz poruszający się po Kanale Bydgoskim uderzył w podwodną przeszkodę. Efekt – kilkaset litrów paliwa w wodzie i wielogodzinna akcja Straży Pożarnej, w której udział wzięło 8 zastępów, w tym dwa specjalistyczne. Na szczęście sytuację udało się opanować.

Spójrzmy jeszcze na inny przykład. Niestety, zakończony katastrofą ekologiczną. W styczniu z powodu mrozu w zakładzie produkcyjnym w Chrzanowie doszło do rozszczelnienia zbiornika z poprodukcyjnymi odpadami organicznymi(!). Skażony został pobliski staw rybny i dziesiątki ryb zginęło.

Problem dotyczy wielu firm

Powyższe sytuacje pokazują doskonale, że na dobrą sprawę każdemu przedsiębiorcy grozi spowodowanie szkód w środowisku. W końcu znakomita większość współczesnych firm, zwłaszcza średnie i duże, korzysta na co dzień z urządzeń, pojazdów czy maszyn wykorzystujących szkodliwe substancje.

Należy pamiętać, że zgodnie z zapisami ustawy o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie, sprawca jest zobowiązany do przywrócenia odpowiedniego stanu biologicznego zanieczyszczonego obszaru. A to często niemałe koszty, które można jednak uwzględnić w ochronie ubezpieczeniowej przedsiębiorstwa.

Rynek ubezpieczeń oferuje zarówno specjalistyczne polisy środowiskowe, jak i możliwość rozszerzenia podstawowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej przedsiębiorcy o klauzulę zabezpieczającą na wypadek spowodowania szkód w środowisku w wyniku nagłych zdarzeń.

Co może skazić środowisko?

Jak pokazują przywołane przykłady z ostatnich miesięcy, katalog substancji, które mogą mieć szkodliwy wpływ na równowagę biologiczną, jest niestety szeroki. Co więcej, są one używane codziennie. O czym zatem powinni pamiętać przedsiębiorcy?

Paliwa płynne i oleje napędowe – to najpowszechniej stosowane substancje niebezpieczne. Co więcej, ich wyciek jest najbardziej prawdopodobny. W końcu może do tego doprowadzić nawet niegroźna z pozoru stłuczka na drodze. Nie mówiąc już o wypadku z udziałem ciężarówki, która ma o wiele pojemniejszy bak paliwa niż samochody osobowe. A polisy OC posiadaczy pojazdów mechanicznych nie uwzględniają kosztów związanych ze spowodowaniem szkód w środowisku.

Płyny technologiczne – po paliwach, to największa grupa ryzyka. Większość maszyn przemysłowych korzysta z różnego rodzaju substancji chemicznych. Od paliw, które je napędzają, przez smary, czynniki robocze (np. olej w urządzeniach hydraulicznych takich, jak koparki,
siłowniki) zapewniające prawidłowe działanie poszczególnych mechanizmów, po środki chłodzące. Także substancje, z których korzystają systemy klimatyzacji, mogą spowodować rozległe szkody biologiczne w razie wycieku dużej ich ilości.

Substancje organiczne – jak pokazuje przykład z Chrzanowa, nie tylko materiały sztuczne mogą stanowić zagrożenie dla równowagi środowiska, ale także produkty organiczne. Zwłaszcza te będące odpadami poprodukcyjnymi, muszą być uważnie składowane i utylizowane. O tym powinni przede wszystkim pamiętać przedsiębiorcy z sektora spożywczego i rolnego.
Szkodę mogą wyrządzić nawet pełnowartościowe produkty spożywcze (mleko, olej itp.), gdy zostaną uwolnione w odpowiedniej ilości lub wystąpią szczególne warunki np. sprzyjająca rozwojowi bakterii temperatura.

@@

Jak się ubezpieczyć od szkód w środowisku?

Podstawowym zadaniem ubezpieczeń środowiskowych lub umów dodatkowych do polis OC jest rekompensata wszelkich kosztów związanych z minimalizacją skażenia. Oznacza to, że ubezpieczenie takie może uwzględniać wydatki związane m.in. z: usunięciem szkodliwych substancji ze środowiska i ich utylizacją, likwidacją szkód, a także przywróceniem równowagi biologicznej na skażonym obszarze.

Co więcej, w ramach polisy można również sfinansować monitoring środowiskowy po zdarzeniu, żeby upewnić się, czy skażenie zostało usunięte, czy nie ma długofalowych skutków wycieku oraz, czy nie potrzeba podjąć dodatkowych działań naprawczych, które wcześniej nie wydawały się konieczne.

Rozszerzenie OC czy specjalistyczne ubezpieczenie?

Fundamentalne jest odpowiednie rozpoznanie ryzyk mogących spowodować szkody. Dla części firm wystarczające będzie rozszerzenie ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej ogólnej, które zabezpiecza przed skutkami zdarzeń nagłych, czyli wypadków. Dotyczy to przedsiębiorców, którzy nie mają parków maszynowych, nie operują substancjami żrącymi, specjalizują się w usługach itd.

Jeśli jednak przedsiębiorstwo zajmuje się przetwórstwem przemysłowym, działa w branży chemicznej czy rolnej, to odpowiednim rozwiązaniem może być specjalistyczne ubezpieczenie środowiskowe. Posiada ono szerszy zakres, uwzględnia m.in. dekontaminację i rekultywację gruntu, jak i obejmuje ochroną tzw. zdarzenia powolne, jak np. rozszczelnienie zbiornika magazynowego z substancjami szkodliwymi.

Autor: Manager w Biurze Klientów Strategicznych EIB SA

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Rynek ubezpieczeń skarbowych gotowy na Polski £ad

Karuzela zmian podatkowych trwa już od kilku lat i większość przedsiębiorców przyzwyczaiła się do faktu, że ryzyko błędu w rozliczeniach z Urzędem Skarbowym jest wysokie. Jednak z tak dużymi, a do tego tak szybko wprowadzonymi zmianami nie mieliśmy jeszcze do czynienia. Nie są to też proste zmiany, wystarczy spojrzeć na wzory wyliczania ulgi dla klasy średniej zawarte w ustawie, których mamy aż 4. Nawet zmiany i wyjaśnienia, które były koniecznie, nie do końca rozwiewają wszystkie wątpliwości.

Choć część ewentualnych błędów będzie można skorygować w rozliczeniu rocznym, to część zmian powoduje wzrost ryzyka kar skarbowych. Przykładowo, drastycznie ograniczono, praktycznie wręcz zlikwidowano, możliwość tzw. czynnego żalu w rozliczeniach VAT. Ponadto, wraz ze wzrostem płacy minimalnej, rosną też wartości ewentualnych kar – aktualne widełki dla kar grzywny za wykroczenia skarbowe wynoszą od 301 do 60.020 zł, a za przestępstwa skarbowe są to kwoty między 1.003,30 a 28.895.040 zł. Trzeba także pamiętać o rosnących kosztach obrony prawnej w postępowaniach karnoskarbowych.

Rośnie zainteresowanie ubezpieczeniami skarbowymi

To wszystko, czyli rosnące ryzyko błędu oraz wzrost wysokości kar i wydatków na ochronę prawną, sprawiają, że w ostatnich miesiącach znacząco wzrosło zainteresowanie ubezpieczeniami skarbowymi. Jednak, pomimo wejścia w życie Nowego £adu i dużo większego zainteresowania ubezpieczeniem skarbowym, nie widać wzrostu składek za proponowane ubezpieczenia i raczej nie dojdzie do zmian w 2022 r.

Oczywiście, w niektórych przypadkach może dojść do ewentualnego wzrostu składek, ale spowodowane to będzie co do zasady wysokim przebiegiem szkodowym ubezpieczonego, a nie tendencją rynkową. Co ważne, rynek ubezpieczeń oferuje również ochronę prawną w sporze podatkowym (poprzedzającym postępowanie karno-skarbowe) oraz doradztwo podatkowe.

@@

Jest to o tyle istotne, że według danych ubezpieczycieli średnie koszty postępowania podatkowego wynoszą około 40.000 zł, to znacznie mniej niż wynosi koszt ubezpieczenia podatkowego obejmującego do 3 takich sporów. W praktyce ubezpieczenie podatkowe oraz ubezpieczenie kosztów doradztwa prawnopodatkowego jest zawierane jako rozszerzenie ochrony do ubezpieczenia skarbowego.

Co w Polskim £adzie budzi najwięcej wątpliwości?

Choć nowych zasad jest wiele, to kilka kwestii wzbudza szczególny niepokój. Są to przede wszystkim ulga dla klasy średniej, podstawa wymiaru składki zdrowotnej oraz sposoby wyliczania podatków. Dlaczego to one budzą wątpliwości?

Ulga dla klasy średniej
Najwięcej wątpliwości dotyczy jej wyliczania, tzn., kiedy i komu przysługuje, kiedy nie. Zasady wydają się proste – osobom zatrudnionym na umowę o pracę i osobom fizycznym prowadzącym działalność gospodarczą, które mają dochody miesięczne w określonym przedziale.

Niby jasne, ale… Co na przykład, gdy pracownik otrzyma premię tuż po wypłacie, ale jeszcze w tym samym miesiącu? Czy trzeba dokonać natychmiast korekty? Na szczęście nie, ponieważ dochód obliczamy na moment wypłaty. Co więcej, nawet jeśli w jednym miesiącu pracownik przekroczy próg ulgi, to nie traci prawa do niej w kolejnym miesiącu. Jest ona wyliczana z miesiąca na miesiąc, a ostatecznej korekty można dokonać w rozliczeniu rocznym.

Co z drugiej strony może być niemiłą niespodzianką, jak się okaże, że jednak łączna wysokość zarobków rocznych przekracza próg i trzeba wartość ulgi oddać do US. Ale to tylko jedna z licznych wątpliwości.

Podstawa wymiaru składki zdrowotnej dla firm
To teoretycznie dochód, czyli przychód minus koszty. Przy jego obliczaniu nie uwzględnia się jednak różnic remanentowych, które bierze się pod uwagę, licząc dochód dla celów PIT. Przepis, który stanowi o składce, nie odwołuje się do regulacji wskazujących, w jaki sposób ten dochód jest obliczany, w szczególności do art. 24 ustawy o PIT mówiącym właśnie o różnicach remanentowych. Oznacza to, że w określonych sytuacjach składka zdrowotna znacząco przekroczy kwotę podatku, zwłaszcza tam, gdzie na magazynie na koniec 2021 r. zostały towary.

Skomplikowane wzory matematyczne 
Ustawodawcza owszem wskazał w przepisach dokładne wzory wyliczania należności podatkowych, ale nie należą one do najprostszych. To po pierwsze. Po drugie, jest ich wiele. Różne dla poszczególnych typów dochodu i ich wysokości. Nietrudno zatem o błąd. Zwłaszcza że dochód miesięczny może się wahać i trzeba będzie z miesiąca na miesiąc żonglować poszczególnymi wzorami.

@@

Kogo chronią ubezpieczenia skarbowe?

Ich zadaniem jest zabezpieczenie przed konsekwencjami finansowymi błędów lub zaniechań w rozliczeniach z Urzędem Skarbowym. Polisy te chronią głównie osoby wykonujące funkcje zarządcze, bo to na nich, w pierwszej kolejności, skupia się uwaga organów ścigania, ale także wszystkie inne osoby wykonujące czynności księgowe lub kadrowe w danym podmiocie.

Umową ubezpieczenia mogą zatem zostać objęci: członkowie Zarządu lub Dyrekcji, właściciele firm, dyrektorzy finansowi, główni księgowi, pracownicy działu księgowości i działu płac, prokurenci, inne osoby w sposób bezpośredni lub pośredni odpowiedzialne za sprawy podatkowe. Ubezpieczeniem można objąć zarówno konkretne osoby (wskazane z imienia i nazwiska w umowie ubezpieczenia), jak i opisaną zajmowanymi stanowiskami bezimienną grupę osób, np. wszystkich pracowników działu księgowości.

Na jaką pomoc można liczyć?

Standardowo polisa zapewnia wsparcie ubezpieczyciela w dwóch obszarach. Po pierwsze, w zakresie odpowiedzialności cywilnej pracownika wobec pracodawcy z tytułu uchybień zawodowych za czynności mieszczące się w zakresie objętym umową ubezpieczenia, w tym również osób zatrudnionych na podstawie kontraktu menedżerskiego lub umów cywilnoprawnych. Po drugie, w postępowaniach karno-skarbowych. 

Konstrukcja ubezpieczenia zapewnia refundację kosztów opinii prawnych, obrony w postępowaniach sądowych z kodeksu karnoskarbowego, kwot poniesionych wskutek skazania za wykroczenie bądź przestępstwo skarbowe. Oznacza to, że jest to jedyne na rynku ubezpieczenie, z którego można m.in. otrzymać refundację kar sądowych, grzywien i innych kar pieniężnych nakładanych na gruncie prawa karno-skarbowego.

W przeciwieństwie do niektórych ubezpieczeń te polisy, ale wyłącznie w odniesieniu do sekcji ochrony prawnej, nie zawierają wyłączenia winy umyślnej osoby ubezpieczonej (takie wyłączenie obowiązuje nadal w sekcji OC). Bez tego ochrona mogłaby być bezcelowa, bo zdecydowana większość spraw karno-skarbowych kończy się niestety orzeczeniem winy umyślnej.

Ponadto, w ubiegłym roku wprowadzono na rynek dodatkową klauzulę – obsługi pomocy antycovidowej – przygotowaną z myślą o zapewnieniu ochrony w zakresie czystych szkód majątkowych wyrządzonych osobom trzecim na skutek uchybienia popełnionego przy przygotowywaniu wniosków, ich składaniu lub monitorowaniu wykorzystania lub rozliczania pomocy publicznej przysługującej w związku COVID-19.

Autorki: dr Ewelina Skwierczyńska, właścicielka Kancelarii Doradztwa Podatkowego TAX-ES
Katarzyna Rydlewska, Zastępca Dyrektora Biura Projektów Strategicznych w Departamencie Rozwoju EIB SA

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zagrożenia dla firm w 2022 roku: pandemia, przerwy w działalności, cyberprzes

Patrząc na ubezpieczenia dla firm i zarządzenia ryzykiem za ich pomocą, warto pamiętać o jednym – rynek ubezpieczeń to system naczyń połączonych. Dlatego z samej swojej istoty jest wrażliwy na zmiany. W końcu jego zadaniem jest przenoszenia ryzyka z podmiotu, który jest na nie narażone i chce czuć się bezpiecznie, na profesjonalne instytucje finansowe.

One następnie dzielą je między sobą, rozpraszają na cząstki i przenoszą na kolejne poziomy. Tak więc wpływ na ubezpieczenia, ich dostępność i cenę, mają zarówno zmiany po stronie samego ryzyka, jak i rynków finansowych, często oddalonych od konkretnego ubezpieczonego ryzyka o tysiące kilometrów. Drugi rok pandemii uwidocznił nam te zależności jeszcze bardziej niż poprzedni.

Główne ryzyka AD 2022

Czołówkę najważniejszych ryzyk, z którymi muszą zmierzyć się firmy, od lat okupują: przerwy w działalności, cyberataki, katastrofy naturalne oraz zmiany legislacyjne i rynkowe. Tak wynika z analiz prowadzonych co roku przez Allianz (Allianz Risk Barometer). W 2021 r. listę tę uzupełniło ryzyko pandemiczne – kolejnych fal koronawirusa i związanych z nim zagrożeń w postaci przeciążenia systemu opieki zdrowotnej oraz ograniczeń w życiu społeczno-ekonomicznym.

Tego ostatniego najbardziej obawiają się przedstawiciele kadry menedżerskiej firm. Jest to też ściśle związane z dwoma pozostałymi największymi zagrożeniami, czyli ryzykiem przerw w działalności i cyberataku. W końcu kryzys spowodowany pandemią, kolejne lockdowny, przerwania globalnych łańcuchów dostaw, doprowadziły do strat i bankructw wiele firm. Z kolei postępująca digitalizacja, przyspieszona jeszcze przez pandemię i przemodelowanie wielu procesów na cyfrowe, w tym przejście na pracę zdalną, powodują wzrost zagrożenia atakami cybernetycznymi.

W 2022 r. pierwsza piątka największych obaw polskich przedsiębiorców będzie zapewne
podobna. Spodziewam się jednak, że na znaczeniu zyska niepewność wywołana zmianami legislacyjnymi związanymi z prowadzeniem działalności gospodarczej.

Top 5 ryzyk działalności firm:

  1. Przerwy w działalności.
  2. Pandemia.
  3. Zagrożenia cybernetyczne.
  4. Zmiany rynkowe.
  5. Nowa legislacja i zmiany prawne.

Najwięcej zmian w OC menedżerów i cyberochronie

Szczególnie wrażliwe na wymienione wyżej ryzyka są m.in. ubezpieczenia D&O, które chronią menedżerów w sytuacji, gdy kierowane są do nich roszczenia związane z błędnymi decyzjami, nieodpowiednim przygotowaniem spółek na kryzys. Najbardziej dotkliwe dla ubezpieczycieli są rosnące koszty ochrony prawnej, które stanowią znacząca część wypłat z tych polis.

@@

Rosnąca szkodowość i straty wynikające z tego, że przed kryzysem ubezpieczenia D&O były wyjątkowo tanie, spowodowały, że liczba podmiotów je oferujących się skurczyła. Wielu ubezpieczycieli zaprzestało oferowania tego ubezpieczenia nowym klientom, wycofało się z wybranych segmentów lub zredukowało limity na ryzyko. W takich realiach ceny ubezpieczeń D&O poszybowały w górę.

Jeszcze większe problemy odnotowywane są w ubezpieczeniach od zagrożeń cybernetycznych. Generują one dużą szkodowość na rynkach światowych i w Polsce z uwagi na dramatycznie rosnącą liczbę ataków hakerskich. W górę idą zatem też koszty związane z zarządzaniem takim incydentem czy też wysokość żądanych okupów.

Cyberochorona niedostępna dla wszystkich?

Ubezpieczyciele, którzy byli najbardziej zaangażowani w ten segment, doskonale zdają sobie sprawę z tego, że za chwilę cyberryzyko w ogóle może przestać być ubezpieczalne. Aktualnie bardzo ostrożnie podchodzą do oceny ryzyka, wycofują się z oferowania ochrony niektórym segmentom klientów. Równocześnie wymagają bardzo szczegółowych informacji o systemach bezpieczeństwa, procedurach.

Ponadto w ofertach wyraźnie podwyższane są udziały własne (franszyzy), a niektóre zakresy ochrony, takie jak od skutków ataku ransomware, są coraz trudniej osiągalne. Wspomina się także o zmianie podejścia do konstrukcji tych ubezpieczeń, tak aby w dalszym ciągu móc oferować ochronę dla najbardziej wymagających klientów – konieczności jej zawężania tylko do tzw. targeted attack, a więc do celowanych w konkretnego klienta działań hakerskich.

Ubezpieczenia skarbowe zyskują na znaczeniu

W 2022 r. na znaczeniu i popularności zyskać mogą też ubezpieczenia skarbowe, które już teraz cieszą się większym niż wcześniej zainteresowaniem. Wpływ na ten trend ma dynamiczne i mało przyjazne tempo zmian zasad podatkowych, ale do tego większość przedsiębiorców jest niestety przyzwyczajona. Zwiększa to ryzyko błędów w rozliczeniach z US oraz obawę przed ich konsekwencjami.

Dodatkowego podatkowego bólu głowy przysporzyły w ostatnich kilkunastu miesiącach także tarcza antykryzysowe, które, choć zasadne i pomocne, stanowią wyzwanie dla księgowych. W tym roku z kolei przyjdzie firmom zmierzyć się z Polskim £adem.

Kogo najbardziej dotkną zmiany?

Globalne zmiany i problemy, ze względu na silne powiązania lokalnych polis ze światowymi rynkami reasekuracyjnymi, są odczuwalne szczególnie przez duże organizacje, oczekujące wysokich limitów odpowiedzialności w umowach. Dla nich coraz trudniej jest uzyskać akceptowalną ofertę ubezpieczenia. Oferta dla MŚP jednak w dalszym ciągu jest dostępna, chociaż wiąże się z bardziej rozbudowanym procesem analizy ryzyka.

Co więcej, rynek ubezpieczeniowy, jak natura, nie znosi próżni i niektórzy ubezpieczyciele intensyfikują swoje działania właśnie w obszarze ubezpieczeń D&O oraz Cyber dla tego segmentu klienta. Trzeba być jednak gotowym na wyższe ceny za ubezpieczenia od skutków zagrożeń cybernetycznych. Dlatego zachęcam organizacje, które jeszcze nie posiadają takiej polisy, aby wskoczyły do odjeżdżającego pociągu i rozpoczęły już teraz proces jej zawierania na aktualnie jeszcze dostępnych warunkach.

Proces odnowienia ochrony i rozmowy na temat warunków jej kontynuacji w kolejnych latach będą wtedy prostszym zadaniem. Ubezpieczenia skarbowe z kolei, ze względu na rosnące zainteresowania nimi, są w dalszym ciągu atrakcyjne cenowo.

Autor: Dyrektor Departamentu Rozwoju EIB SA

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ransomware zmorą przedsiębiorców, ale można się od niego ubezpieczyć… jeszcze

Oprogramowanie typu ransomware (blokada danych, komputera w zamian za okup), które pojawiło się około 10 lat temu, stało się w ostatnim czasie prawdziwą zmorą przedsiębiorców. Wystarczy spojrzeć na liczby. W zeszłym roku liczba ataków według firmy Deep Instinct wzrosła o 435 proc. Więcej światła na skalę problemu rzucają dane gromadzone w raportach ekspertów od ransomware – Coveware. W pierwszym kwartale tego roku:

  • średnia wartość okupu wzrosła z 154 tys. USD do 220 tys. USD, czyli o 43 proc. (mediana skoczyła zaś o 59 proc., do 78 tys. USD),
  • 73 proc. zaatakowanych firm to przedsiębiorstwa zatrudniające do tysiąca pracowników (najmniejsze, zatrudniające do 100 osób stanowiły 37,2 proc. wszystkich poszkodowanych),
  •  najczęściej atakowane są firmy świadczące usługi profesjonalne (np. kancelarie prawne) – 25 proc.,
  • • w 77 proc. przypadków hakerzy nie tylko blokują dane, ale grożą też ich upublicznieniem,
  • • średni czas przestoju spowodowanego atakiem to 23 dni, o 10 proc. więcej niż pod koniec 2020 r.

Rośnie ryzyko – ubezpieczyciele podnoszą ceny

Te liczby same w sobie już niepokoją, a obawy przedsiębiorców może podbić jeszcze fakt, że francuski oddział jednego z 5 największych ubezpieczycieli wycofał się parę tygodni temu z oferowania rozszerzenia ochrony o koszty okupu w ramach cyberubezpieczeń na niektórych rynkach. Co więcej, CEO Swiss RE powiedział z kolei niedawno, że cyberryzyko może stać się zakresem nieubezpieczalnym. Choć skrajne, nie są to odosobnione głosy.

Nie spodziewam się jednak, żeby polskich przedsiębiorców jak francuskich, czekało ograniczenie ochrony, ale na pewno ceny pójdą w górę. Proszę też spojrzeć na liczby bezwzględne – sumę okupów zapłaconych w zeszłym roku oszacowano na równowartość 350 mln USD w kryptowalutach. A to tylko część środków wypłacanych przez ubezpieczycieli. Z polisy można sfinansować wiele więcej działań niż sam okup. To musi się odbić na cenach. Spodziewam się, że mogą wzrosnąć nawet i o 30-40 proc.

@@

O atakach jest coraz głośniej, ale tylko o tych największych

Głośnymi niedawno przypadkami tego typu ataków są te przeprowadzone na szwedzką sieć sklepów spożywczych Coop, amerykańską firmę Colonial Pipeline (operator największego rurociągu w USA), czy działającą w branży mięsnej korporację JBS z USA. To największe ostatnio ataki, ale jak pokazują statystyki, to sektor MSP jest najbardziej zagrożony – ponad 1/3 atakowanych to firmy zatrudniające do 100 osób. Niestety, już nikt nie jest wolny od ryzyka. Coraz więcej przedsiębiorców zdaje sobie sprawę, że to nie kwestia „czy”, ale „kiedy” będę celem ataku. Dlatego oprócz dodatkowych zabezpieczeń, kupują też cyberpolisy.

Trzy filary cyberbezpieczeństwa

¯eby zabezpieczyć przedsiębiorstwo kompleksowo przed ryzykiem cybernetycznym, konieczne są trzy uzupełniające się elementy – aktualne oprogramowanie antywirusowe, minimalizacja błędów ludzkich i ubezpieczenie.

1. Aktualne oprogramowanie
Podstawą każdego systemu bezpieczeństwa IT jest oprogramowanie chroniące przed atakiem. Musi ono być stale aktualizowane, inaczej może nie zapewnić odpowiedniego poziomu ochrony. Ponadto jest to często wymóg ubezpieczycieli, żeby polisa pozostawała w mocy. Na szczęście większość dostępnych na rynku programów aktualizuje się automatycznie, trzeba więc tylko zadbać o wybór odpowiedniego – zapewniającego też zaporę przed malware i ransomware.

2. Edukacja pracowników
Samo oprogramowanie to jednak za mało, ponieważ nadal wiele ataków jest skutecznych z powodu błędów ludzkich. Dlatego firmy muszą dbać o czujność, wzrost świadomości oraz informowanie pracowników o niebezpieczeństwach. Pomocne będą tutaj „najprostsze” czynności tj. dbałość o nieotwieranie załączników z podejrzanymi rozszerzeniami, cykliczne wykonywanie kopii zapasowych oraz szkolenia. Warto też zadbać o kontrolę dostępu do poszczególnych aplikacji, baz danych i systemów firmowych.

3. Cyberubezpieczenie
Jednak nawet najlepsze zabezpieczenia i czujność pracowników czasem mogą okazać się niewystarczające. Wtedy ostatnią deską ratunku jest zazwyczaj ubezpieczenie. Jaką ochronę zapewnia w przypadku ransomware? Przede wszystkim gwarantuje środki na pokrycie okupu.

Ponadto z ubezpieczenia można sfinansować znalezienie i usunięcie luk w systemie bezpieczeństwa oraz wszelkie koszty związane z naruszeniem poufności danych osobowych, jak przeprowadzenie akcji informacyjnej wśród potencjalnie poszkodowanych czy wypłata ewentualnych zadośćuczynień.

Trzeba jednak pamiętać, że wszystkie wymienione elementy są ze sobą ściśle związane. Wobec coraz większego zagrożenia możemy spodziewać się, że w procesie oceny ryzyka zyskają na znaczeniu wymagania techniczne i organizacyjne, które winny być spełnione przez wnioskujących o ubezpieczenie. Przykładowo, coraz częściej mówi się o posiadaniu systemu do analizy i wykrywania zagrożeń na urządzeniach końcowych, tzw. Endpoint Detection and Response, w skocie EDR. Eksperci od oceny ryzyka zwracają też uwagę, czy firma prowadzi szkolenia dla pracowników z cyberbezpieczeństwa, wypracowała procedury reakcji, stosuje stopniowanie dostępu itd.

Przedsiębiorco, pamiętaj o przestoju z powodu ataku!

Konieczność zapłaty okupu, odzyskania danych czy wykrycia i usunięcia luk w systemie ochrony firmy to jednak tylko część problemu. Skutkiem ataku jest też zazwyczaj wymuszona przerwa w działalności do czasu zlikwidowania zagrożenia. A ta może potrwać nawet parę tygodni, jak widać
z zaprezentowanych na początku danych. Na szczęście ubezpieczyciele zdają sobie z tego sprawę i uwzględniają to ryzyko w oferowanej ochronie. Dzięki odpowiednim klauzulom przedsiębiorcy mogą liczyć na rekompensatę utraconego zysku netto z powodu ataku czy złośliwego oprogramowania.

@@

Cyberpolisy oferują, jak widać kompleksową pomoc w razie ataku. „Dbają” też o reputację firmy, ponieważ fakt skutecznego ataku cybernetycznego, zawłaszcza, jeśli wyciekły dane osobowe, jest czasem bardzo szybko nagłaśniany medialnie. Powoduje to natychmiastowy spadek reputacji i zaufania do marki. Dlatego ubezpieczenie może zapewniać też pokrycie kosztów dodatkowego doradztwa i działań wizerunkowych, mających zminimalizować odpływ klientów z powodu samego ataku czy spowodowanej nim przerwy w działalność.

Warto zwrócić uwagę, że skutkiem ataków są czasem nie tylko konieczność zapłaty wielomilionowych okupów i zachwianie reputacji marek, ale także wzrosty cen spowodowane brakami dostaw, co również pozostawia rysę na wizerunku.

Autor: radca prawny, z-ca dyrektora oddziału Kraków EIB SA
 

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jak uchronić się przed negatywnymi konsekwencjami wycofania towarów?

Polski sektor przetwórstwa spożywczego przestrzega bardzo wysokich standardów bezpieczeństwa. Niestety z uwagi na specyfikę tej branży i skalę polskiej produkcji wypadki i błędy są w niej nieuniknione. Mięso z salmonellą w popularnych sieciach handlowych, groźne bakterie coli w artykułach mlecznych, wadliwe foteliki dla dzieci, niebezpieczne meble, czy toksyczne „małe AGD” to tylko ostatnie przykłady zakwestionowane przez GIS i szeroko nagłośnione medialnie. Problemy te nie dotyczą jedynie małych podmiotów, ale także bardzo rozpoznawalnych marek o zasięgu światowym.

Kryzys może dotknąć każdego

Bez znaczenia, czy jest to branża spożywcza, meblarska, AGD, czy inna – błąd może przytrafić się każdemu. Jest to ryzyko wkalkulowane w prowadzenie działalności gospodarczej. Jego skutki mogą okazać się jednak katastrofalne dla finansów, jak i wizerunku marki. Wydatki na cofnięcie wadliwych artykułów oraz ich utylizacja mogą sięgnąć setek tysięcy, a nawet miliony złotych. A to zazwyczaj tylko wierzchołek góry lodowej – ułamek strat z powodu niewłaściwej partii produktu.

Operacja anulacji jest zagadnieniem złożonym, dotykającym wielu obszarów organizacji. Należy zorganizować logistykę wycofania towarów, ich naprawę, czy zniszczenie. Trzeba być też przygotowanym, że przyczyną mogą być wady w łańcuchu produkcyjnym, co może wiązać się z koniecznością jego modyfikacji. Przedsiębiorcy muszą również liczyć się z niemal pewnymi roszczeniami ze strony klientów, dystrybutorów, a czasem i dostawców. Warto więc zainwestować w prawidłową ochronę tego ryzyka działalności.

Jak się ochronić?

Rynek ubezpieczeń od dawna oferuje ubezpieczenia pozwalające pokryć wydatki związane z wadliwymi produktami. Bez względu na to, czy akcja ich wycofania rozpoczęła się dobrowolnie, np. na podstawie informacji od samego producenta, jak i przymusowo, w drodze decyzji organu nadzoru. Rozwiązaniami są tutaj:

  • ubezpieczenie OC działalności, rozbudowane o oferowany produkt i jego wycofanie (product recall),
  • specjalistyczne ubezpieczenie na wypadek skażenia lub wad w produkcie.

Powyższe pozwalają zaasekurować ubezpieczonego, jego kontrahentów, jak również osoby trzecie (dostawców, dystrybutorów, sprzedawców) na okoliczność poniesienia szeregu kosztów.

Zabezpieczą przykładowo badania, sortowanie, transport, składowanie i utylizację, monitorowanie postępów realizowanego procesu, konieczność poinformowania o zagrożeniu, a nawet koszty wynikłe z celowej ingerencji w produkt (np. sabotaż) i wiele, wiele innych…

@@

Pewność powrotu

Z wycofaniem wadliwego produktu wiąże się naturalna konieczność zastąpienia go towarem pełnowartościowym. Rozwiązania ubezpieczeniowe mogą uwzględnić środki na wyprodukowanie i dystrybucję do partnerów biznesowych nowych, wolnych od wad produktów.

Zapewniają zatem nie tylko pokrycie dodatkowych kosztów, ale także pewność wywiązania się ze zobowiązań handlowych i utrzymania statusu wiarygodnego kooperanta. Przedsiębiorca nie musi także martwić się o wydatki związane z zarządzaniem zdarzeniem i komunikacją PR mającą na celu odbudowę wizerunku.

Specjalistyczne ubezpieczenia – o klasę wyżej

W przypadku posiadania polisy CPI (contaminated product insurance – dla branży spożywczej) lub podobnego rozwiązania w przypadku innych branż prawidłowo skonstruowana ochrona zapewnia również odszkodowanie za przerwę w działalności. Głównym wyróżnikiem specjalistycznego ubezpieczenia w stosunku do klauzuli wycofania produktu z rynku (product recall) przy polisie OC jest możliwość zapewnienia zwrotu kosztów produkcji skażonych partii,
a nawet utraconych zysków wskutek np. chwilowego spadku popularności produktu, który uległ skażeniu.

Mogą one bowiem przewyższać wartości całej operacji ściągnięcia wadliwych towarów z półek sklepowych, czy magazynów. Są więc bardzo istotną pozycją w budżecie zarządzania kryzysowego. I co ważne, w przeciwieństwie do niektórych ubezpieczeń, w przypadku CPI i podobnych nie ma „czarnej listy” działalności, które nie mogą liczyć na ubezpieczenie.

Świadomie i dla każdego

Ponieważ istnieje kilka opcji zabezpieczenia na wypadek ryzyka pojawienia się wadliwego produktu ochronę można i należy dopasowywać indywidualnie do przedmiotu działalności. Warto np. pamiętać, że OC zapewnia pokrycie odszkodowań za ewentualny uszczerbek na zdrowiu konsumentów.

Dlatego program ochrony ubezpieczeniowej, przykładowo dla wytwórcy spożywczego powinien łączyć ze sobą oba te ubezpieczenia. Warto też pamiętać, że nie jest to też drogie ubezpieczenie. Dla pewnych branż umowy ubezpieczenia z limitami rzędu miliona złotych mogą zaczynać się od składek rzędu 20-30 tys. zł.

Jeżeli natomiast firma oferuje nieskomplikowany produkt przemysłowy, który wytwarza samodzielnie i ma własne kanały sprzedaży, to OC rozbudowane o odpowiednie klauzule może okazać się w pełni wystarczające. Praktycznie więc każdy przedsiębiorca może znaleźć rozwiązanie ubezpieczeniowe ściśle dopasowane do swoich potrzeb i możliwości finansowych. n

Autor: radca prawny, zastępca dyrektora oddziału Kraków EIB SA

 

Oferta InPost skierowana do ecommerce

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jak ubezpieczyć się od błędów w rozliczaniu tarcz antykryzysowych?

Dodatkowy stres wywołany pandemią oraz ciągle zmieniające się przepisy podatkowe, mogły wpłynąć na to, że nie każdy przedsiębiorca skorzystał ze wsparcia publicznego w odpowiedni sposób. Zwłaszcza że regulaminy korzystania z subwencji także były modyfikowane w ciągu roku. Mimo to zainteresowanie pomocą publiczną było duże, więc kontrola wydatkowania wsparcia z tarcz może potrwać nawet i do 2026 r. W przypadku, gdy firma popełniła błąd, jego wykrycie po kilku latach może być kosztowne z powodu ewentualnych odsetek.

Trzeba też pamiętać, że kontrole będą uwzględniały nie tylko ocenę samej zasadności przyznania wsparcia rządowego, ale i tego, jak zostało ono wykorzystane oraz rozliczone. Błędne lub za późne rozpoznanie kosztów czy nierozpoznanie przychodu podatkowego to tylko część pomyłek, jakie można popełnić.
3 błędy w rozliczeniu, przed których skutkami ochroni ubezpieczenie

1. Preferencyjne rozliczenie darowizn

Przekazywanie darowizn na rzecz podmiotów służby zdrowia miało zachęcać firmy do wspólnej walki z pandemią Covid-19. Datki przekazane w kwietniu 2020 r. pozwalały na odliczenie 200 proc. darowizny od podatku, bez limitu kwotowego, w miejsce standardowych 100 proc. (te zaś w
ramach ustawowego limitu części 6 lub 10 proc. dochodu).

Ten preferencyjny charakter miał jednak haczyk. W ten sposób można było rozliczyć środki przekazane wyłącznie konkretnym placówkom zdrowotnym, wskazanym w przepisach. Przeważnie były to szpitale jednoimienne. Zatem, jeżeli firma przekazała środki podmiotowi spoza listy i zastosowała 200 proc. odliczenia podatkowego, musi liczyć się z uznaniem tego za błąd i koniecznością spłaty zaległego 19 proc. podatku z nierozliczonej kwoty.

2. Podwójne wynagrodzenia i zaliczki

Zaliczki za marcowe i kwietniowe wynagrodzenia w zeszłym roku można było odroczyć do 1 czerwca. Niektórych przedsiębiorców mogło to zachęcić do wypłacania majowych pensji z wyprzedzeniem – jeszcze w kwietniu. Zapewniło to przez miesiąc dodatkowe środki obrotowe. Tego typu rozwiązanie może jednak zostać zakwestionowane przez US i potraktowane jako niezgodne z prawem.

@@

W konsekwencji powstaną zaległości z tytułu nieterminowych wpłat do urzędu, co przekłada się na otrzymanie kary i odsetek w PIT. Skraje przypadki mogą zostać nawet potraktowane jako przestępstwo.

3. Zakup sprzętów służących walce z pandemią

Tarcze antykryzysowe preferencyjnie podchodziły też do tych firm, które decydowały się na produkcję towarów wspierających walkę z koronawirusem, np. maseczek ochronnych. Zakup wszystkich dodatkowych sprzętów do ich wytwarzania można było rozliczyć jako jednorazowy koszt podatkowy, bez amortyzacji. Problem tkwi w tym, że jeżeli kupiona maszyna służyła później do produkcji innych tekstyliów, to kontrola podatkowa wykaże zaniżenie przychodów o blisko 80 proc. wartości sprzętu.

Kto odpowiada za błędy?

Odpowiedzialność za błędy w wykorzystaniu rządowego wsparcia spoczywa na zarządzie, a także na osobach wykonujących czynności księgowe. To menedżerowie decydują
o zakupie sprzętu, wypłatach dodatkowych wynagrodzeń, czy też przekazywaniu darowizn. Tak poważne decyzje biznesowe zawsze obarczone są ryzykiem i mogą być brzemienne w skutkach. Nie tylko w postaci kar, ale też roszczeń skierowanych bezpośrednio do menedżerów lub księgowych w związku ze szkodami, jakich doznają firmy na skutek tego, że np. muszą zwrócić uzyskane wsparcie rządowe.

Przy czym sama zwracana kwota uzyskana z tarczy antykryzysowej, jeśli okaże się, że firma nie miała prawa do jej uzyskania po przeprowadzonej kontroli, nie będzie zazwyczaj stanowiła szkody. Chyba że zwrot konieczny jest np. na skutek nieprawidłowej realizacji umowy. Szkodą będą natomiast odsetki, które należy zwrócić wraz z otrzymaną pomocą, wymierne straty wizerunkowe firmy lub np. koszty pożyczki, jaką organizacja musi zaciągnąć, aby spłacić nienależną pomoc publiczną. Gdy dochodzi do takich sytuacji, rozpoczynają się poszukiwania winnych.

Jest winny – jest polisa

Dlatego warto posiadać program ochrony złożony z co najmniej dwóch ubezpieczeń – polisy skarbowej i D&O, czyli OC członków władz. Są one wobec siebie w dużej mierze komplementarne. Ubezpieczenie D&O obejmuje ochroną ryzyka zarządcze i nadzorcze. Poza ochroną D&O pozostaje natomiast tzw. odpowiedzialność zawodowa w związku z wykonywaniem czynności księgowych lub obsługą płac.

Często pojawiają się wątpliwości, do którego z tych obszarów ryzyk zaliczyć konkretną decyzję podatkową. Czy był to błąd księgowy, czy jednak niedostateczny nadzór nad obszarem finansowym? Dlatego dzięki uzupełnieniu programu ubezpieczenia o polisę skarbową osoby odpowiedzialne za te kwestie mają gwarancję, że uzyskają wsparcie finansowe w tak trudnej sytuacji w ich karierze zawodowej. Ponadto jedynie polisa skarbowa zapewnia refundację ewentualnych grzywien nałożonych na gruncie prawa karnego lub karnoskarbowego.
Komplementarny program ubezpieczenia zapewni takiej osobie odpowiedzialnej także pokrycie kosztów:

  • obrony w sprawach cywilnych i karnych,
  • postępowań sądowych,
  • uzyskania poręczeń,
  • kar i grzywien administracyjnych,
  • odszkodowań z tytułu strat finansowych przedsiębiorstwa, udziałowców czy akcjonariuszy,
  • zobowiązań podatkowych dochodzonych od osób ubezpieczonych na podstawie art. 116 lub 116a Ordynacji Podatkowej,
  • wsparcia specjalistów PR, psychologów.

Bezpośrednio chronionym jest oczywiście decydent lub osoba odpowiedzialna za kwestie finansowe i to ona będzie uzyskiwała z polisy pokrycie powyższych kosztów, ale w przypadku polisy D&O i skarbowej „wygraną” jest także firma, która domaga się naprawienia szkody wynikającej z błędów takiej osoby. Zyskuje większą gwarancję, że to ubezpieczyciel pokryje jej straty, a nie osoba fizyczna z własnego majątku prywatnego.

@@

Rynek ubezpieczeń był „przygotowany na pandemię”

Warto na koniec jeszcze zauważyć, że ubezpieczenia udowodniły podczas pandemii, że są potrzebne, działają i są odpowiedzią na wiele ryzyk. I rynek wcale nie musiał wprowadzać nowych rozwiązań, produktów. Polisy, które mają specjalistyczny charakter, jak wspomniane D&O i ubezpieczenia skarbowe, zyskały na znaczeniu i przez to zaczynają uzupełniać pakiet „tradycyjnych” polis, jak OC działalności czy też żywiołowe oraz awaryjne polisy, chroniące w sposób nieprzerwany majątek klientów, narażony na działanie
np. zdarzeń pogodowych i awarii.

Dr Ewelina Skwierczyńska, właścicielka Kancelarii Doradztwa Podatkowego TAX-ES
£ukasz Górny, radca prawny, broker, Dyrektor Departamentu Rozwoju EIB SA

 

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czy można się ubezpieczyć od błędów w rozliczeniach z urzędem skarbowym?

Zmiany podatkowe zawsze powodują spore zamieszanie w firmach, a tym samym zwiększają ryzyko błędu. Ponadto, Krajowa Administracja Skarbowa stale poszerza swoje kompetencje oraz wzbogaca się o nowe narzędzia, usprawniające jej pracę. Lepszej wykrywalności potencjalnych nadużyć mają służyć chociażby niedawno uruchomiony rejestr umów o dzieło czy obowiązek stosowania JPK_VAT.

Także kolejne projekty zmian prawnych nie napawają optymizmem. Szczególnie projekt ustawy odbierającej możliwość odmowy przyjęcia mandatu czy ustawy wprowadzającej tzw. prekluzję dowodową w postępowaniach skarbowych, przez którą podatnicy utracą możliwość przedstawiania nowych faktów po zakończeniu kontroli skarbowej.

Nie można się więc dziwić, że Polska niezmiennie od lat plasuje się w ogonie rankingu przyjazności i konkurencyjności systemu podatkowego prowadzonym przez Tax Foundation (bada kraje OECD). W 2020 r. wyprzedziliśmy jedynie Chile i Włochy. Zrozumiały jest zatem niepokój kadry kierowniczej i osób odpowiedzialnych za zarządzanie finansami oraz rozliczeniami. Zwłaszcza że maksymalna, potencjalna kara grzywny karnoskarbowej może sięgać ponad 26 mln zł!

Na to warto zwracać szczególną uwagę

Poniżej prezentujemy kwestie, które mogą budzić szczególnie dużo wątpliwości co do prawidłowości postępowania.

Solidarna odpowiedzialność
Zasada ta zakłada, że w efekcie odpowiadamy za cudze zaległości podatkowe. Ryzyko błędu i odpowiedzialności karnoskarbowej jest szczególnie wysokie, gdy mamy
do czynienia z podzieloną płatnością. Pierwszą kwestią do rozwiązania, jest prawidłowe określenie, czy należy zastosować tę formę płatności, czy nie. Drugą, w jaki sposób zapłacić. Najbezpieczniej przelewem, ponieważ odpowiednie środki wpłyną automatycznie na konto przeznaczone do uiszczenia VAT.

Co w sytuacji, gdy nie można wykonać przelewu i trzeba skorzystać z karty kredytowej lub gotówki? Na przykład w sytuacji pilnego zakupu, gdy nie można czekać na księgowanie przelewów? To jedna strona medalu. Drugą jest zobowiązanie przedsiębiorców do sprawdzania, czy ich kontrahent prowadzi legalną działalność i odprowadzi wszystkie stosowne podatki. Ile firm ma możliwość dokonania takiej weryfikacji, zwłaszcza jeżeli jest to pilne zamówienie?

Podzielona płatność (MPP)
Także sama wspomniana już podzielona płatność jest newralgiczną kwestią. Brak zapłaty nawet jednej faktury, która podlegała temu obowiązkowi, grozi grzywną. Najbardziej problematyczne są świadczenia kompleksowe. Przykładowo, naprawa pojazdu – za co płacimy? Za usługę, czy za zakup części? Podobnie wygląda sprawa także z usługą cięcia i gięcia metali szlachetnych i nieszlachetnych.

Do tej pory było to rozpatrywane jako zakup towaru, a okazało się jednak, że to usługa jest droższa, więc to ona powinna być głównym przedmiotem analizy podatkowej i wyznaczać sposób płatności. Tak samo dzieje się w przypadku wymiany okien. Przykłady można niestety mnożyć, więc stosunkowo łatwo o błąd. Szczególnie jeśli rozliczamy takie świadczenia po raz pierwszy.

JPK_V7M
Samo prawidłowe dokonanie rozliczenia transakcji to jedno. Drugim elementem jest sprawozdawczość skarbowa.
W październiku pojawiło się nowe i do tej pory „nieokiełznane” wyzwanie dla przedsiębiorców, czyli nowy sposób raportowania – JPK_V7M. Wcześniej nadgorliwe dokonywanie i oznaczanie transakcji jako podzielonej płatności w JPK, nie wiązało się z żadnymi konsekwencjami.

Jednak od października w pliku kontrolnym przekazywanym do Urzędu Skarbowego trzeba odpowiednio oznakować tylko te płatności, które podlegały obowiązkowi podzielonej płatności. Błędne oznaczenie, kiedy MPP nie była wymagana, oznacza ryzyko grzywny w wysokości 500 zł. Podobnie z oznaczeniem TP, które sygnalizuje, że stroną transakcji jest podmiot powiązany. To nie koniec, każdy błąd, nawet najdrobniejszy, jak czeski, naraża na karę w wysokości 500 zł. Trzeba więc bardzo uważać.

@@

Jak się chronić?

Jeśli błąd się pojawi i w jego konsekwencji zostanie wszczęte postępowanie karnoskarbowe wobec osoby odpowiedzialnej, z pomocą przychodzi właśnie polisa skarbowa. Analiza orzecznictwa wskazuje na to, że aż 95 proc. postępowań karnoskarbowych kończy się uznaniem, że kierownik jednostki, czyli np. członek zarządu lub inna osoba odpowiedzialna za zajmowanie się sprawami podatkowymi, jest winna. To z kolei najczęściej oznacza nałożenie na taką osobę kary grzywny.

Grzywna skarbowa to jednak tylko część obciążeń wynikających z popełnienia błędu skarbowego. Do tego dochodzą koszty postępowania, które z doświadczenia wiemy, że
mogą sięgać kilkudziesięciu tysięcy złotych i więcej. Składają się na nie koszty obrony menedżera lub księgowego, czyli przede wszystkim wynagrodzenie prawników specjalizujących się w trudnych kwestiach karnoskarbowych, opłaty sądowe, koszty biegłych i inne.

Ponadto konsekwencją popełnionych błędów podatkowych może być stwierdzenie zaległości podatkowej lub nieterminowego opłacenia podatków, co wiąże się z obowiązkiem zapłacenia dodatkowo wysokich odsetek. Te zapłacone przez podatnika odsetki to dodatkowa szkoda, której naprawienia można żądać od osoby odpowiedzialnej za błąd.

Co zapewnia polisa?

Wszystkie te wydatki i odszkodowania mogą zostać pokryte przez ubezpieczyciela, jeśli przez firmę wykupiony zostanie pakiet specjalistycznych polis. Chronią one prywatny majątek menedżera, księgowego odpowiedzialnego za błąd.

Program ochrony, który zazwyczaj jest połączeniem polisy D&O (odpowiedzialność cywilna kadry zarządzającej) i ubezpieczenia skarbowego, dostarcza m.in. środki na:

  • opinie prawne,
  • obronę sądową,
  • koszty sądowe,
  • koszty stawiennictwa,
  • refundację zapłaconych grzywien,
  • wypłatę odszkodowań za zapłacone przez podatnika odsetki od zaległości publicznoprawnych.

Kto może skorzystać ze wsparcia ubezpieczyciela?

Na koniec jeszcze wspomnijmy o bardzo ważnej kwestii – kogo można objąć ubezpieczeniem. Polisa może być wystawiona na konkretne osoby, wskazane z imienia i nazwiska, lub przyjąć formę bezimienną obejmującą umówioną grupę osób odpowiedzialnych za prowadzenie ksiąg rachunkowych, obsługę płac oraz nadzór nad nimi. Co więcej, może ona obejmować nie tylko pracowników, ale i partnerów biznesowych, np. gdy osoba odpowiedzialna za prowadzenie ksiąg rachunkowych prowadzi własną działalność.

W takim przypadku ubezpieczenie obejmuje refundację grzywien nałożonych na taką osobę. Natomiast ubezpieczenie odpowiedzialności zawodowej takiej osoby, które pokrywać będzie odszkodowania za np. zapłacone odsetki od zaległych podatków, powinno zostać przez nią samodzielnie wykupione.

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W zarządzaniu firmą trudno uniknąć błędów, ale można się od nich ubezpieczyć

Katalog zdarzeń i wynikających z nich roszczeń objętych ubezpieczeniem D&O jest szeroki. Mieszczą się w nim przede wszystkim wszelkie decyzje o charakterze finansowym. Zalicza się do nich także inwestycje kapitałowe, przejęcia i fuzje, wybór kontrahentów i partnerów biznesowych, a także uruchomienie nowych linii produktowych.

Oprócz tego przedmiotem roszczeń może być odpowiedzialność zarządzających za przestrzeganie przepisów BHP, komunikację z partnerami biznesowymi i akcjonariuszami oraz przestrzeganie praw pracowniczych i wynikające z nich ewentualne spory z pracownikami czy związkami zawodowymi. Zakresem umowy można też objąć roszczenia podmiotów zależnych przedsiębiorstwa.

Polisy D&O przydają się szczególnie w kryzysie

Korzyści z posiadania tego typu ochrony są szczególnie widoczne w sytuacjach kryzysowych jak pandemia, kiedy to ryzyko, że organizacja wpadnie w kłopoty znacznie wzrasta. Na początku spójrzmy na zakres ochrony, jaką zapewnia to ubezpieczenia, żeby w pełni zrozumieć jego rolę. Następnie pokażę kilka scenariuszy „szkód kryzysowych”, które w takich sytuacjach jak obecne zagrożenie epidemiologiczne nabierają szczególnego znaczenia.

Co zapewnia ubezpieczenie OC władz firmy? Polisa jak dobry szkutnik

Ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej członków władz zapewnia pokrycie wszelkich kwot, do których zapłaty osoby ubezpieczone są prawnie zobowiązane, w tym odszkodowań za szkody wyrządzone prowadzonej przez nie organizacji swoim błędnym działaniem lub zaniechaniem.
Umowa ma charakter all risk, tzn. obejmuje pełen zakres odpowiedzialności odszkodowawczej osób ubezpieczonych z wyjątkiem obszarów ryzyka wyraźnie wyłączonych z umowy, tj. w szczególności: winy umyślnej, okoliczności znanych przed zawarciem umowy, zobowiązań podatkowych (ale już te dochodzone z art. 116 lub 116a Ordynacji Podatkowej mogą zostać objęte ochroną), kar i grzywien niepodlegających ubezpieczeniu z mocy art. 57 Kodeksu Wykroczeń (tj. sankcji o charakterze karnym), a także szkód osobowych i rzeczowych. W przypadku tych ostatnich istnieją rozwiązania, aby polisa je również obejmowała, jak pokrycie kosztów obrony czy kwoty zadośćuczynienia za ujemne przeżycia psychiczne związane z naruszeniem praw pracowniczych.

Wchodząc w szczegóły – polisa zapewnia ochronę m.in. przed roszczeniami na podstawie:

  • art. 293 § 1 (dla spółek z ograniczoną odpowiedzialnością) oraz odpowiadającego mu art. 483 § 1 (dla spółek akcyjnych) Kodeksu Spółek Handlowych – odpowiedzialność członków organów spółki za szkodę wyrządzoną działaniem lub zaniechaniem sprzecznym z prawem, lub postanowieniami umowy spółki, 
  • art. 21 Prawa Upadłościowego, art. 299 Kodeksu Spółek Handlowych (dotyczy tylko spółek z ograniczoną odpowiedzialnością) oraz art. 116 i 116a Ordynacji Podatkowej – niezłożenie wniosku o upadłość w terminie.

Ale tym, co w mojej opinii stanowi siłę polisy D&O jest fakt, że nie pozostawia ona menedżera samego w trudnej sytuacji zawodowej. Nie czeka w zawieszeniu na ostateczne rozstrzygnięcie, czy był on winien i powinien zapłacić odszkodowanie lub karę administracyjną czy też nie.
Do tego czasu może przecież minąć wiele lat, które wiążą się z koniecznością opłacenia przez takiego „pozwanego” lub oskarżonego wynagrodzenia obrońców, kosztów ekspertyz, opłat sądowych, a także zmierzenia się z ograniczeniami w dysponowaniu własnym majątkiem i innymi niedogodnościami.

Z pomocą przychodzi właśnie polisa D&O, która aktywnie wspiera menedżera od samego początku takiej kryzysowej sytuacji. To z niej ubezpieczyciel opłaca wszystkie koszty obrony, specjalistów, ekspertów, których zatrudnia menedżer w imię obrony swojego dobrego imienia. Porównuję działanie takiej polisy D&O do rzetelnych szkutników, którzy w porę pojawiają się na statku, aby załatać pojawiające się dziury. Nie czekają oni na zatonięcie statku i ewentualne ustalenie kwoty, ile był wart.

Kilka „pandemicznych przykładów” przydatności polis D&O

Wymienione przeze mnie przepisy prawa, które mogą być podstawą roszczeń, to te, które właśnie w sytuacjach kryzysowych w firmie, w tym wywołanych np. pandemią, mogą być najczęściej „użyte”.

Oto kilka przykładów, jak to może wyglądać w praktyce. Przy czym nie przesądzam o tym, czy takie roszczenia byłyby skuteczne, tzn. czy ustalono by odpowiedzialność menedżera
za zarzucane błędne decyzje i zaniechania, ale wskazuję potencjalne scenariusze, w których menedżer musi wykazać, że działał profesjonalnie.

1. Brak planu ciągłości działania i odpowiedniej reakcji zarządu spowodował falę zarażeń

Zarząd nie posiadał planu działania w sytuacjach kryzysowych, nie przygotował spółki do przejścia w nowy tryb pracy oraz nie przygotował odpowiednich środków ochrony osobistej dla pracowników, którzy musieli nadal przychodzić do zakładu pracy. W efekcie doszło do zakażeń, których skutkiem było m.in. wstrzymanie produkcji i strata zamówień, a w konsekwencji: straty finansowe, o których pokrycie do zarządu wystąpili akcjonariusze w imieniu spółki.

Dodatkowo w zakładzie wszczęto kontrolę PIP, a nad członkami zarządu wisiała groźba postawienia zarzutów z art. 283 Kodeksu Pracy (tj. wykroczenia przeciwko prawom pracownika związanego z nieprzestrzeganiem przepisów w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy) czy nawet z art. 220 Kodeksu Karnego (tj. narażenia życia lub zdrowia pracownika).

2. Wyciek danych z powodu pracy zdalnej

Część pracowników organizacji została wysłana na prewencyjną kwarantannę bez zapewnienia im odpowiednio zabezpieczonych sprzętów służbowych – telefonów i komputerów. Ograniczono się do umów na korzystanie ze sprzętów prywatnych do celów służbowych. W efekcie dane firmowe trafiły na dysk lokalny zawirusowanego komputera prywatnego i zostały przejęte przez cyberprzestępców.

Skutkiem tego były roszczenia wobec organizacji ze strony podmiotów (klientów, pracowników, partnerów handlowych), których dane wyciekły, a także kara nałożona przez Prezesa UODO. Straty poniesione przez organizację zostały przez nią uznane za szkodę, której naprawienia domagała się później w roszczeniu regresowym do członków zarządu.

3. Brak możliwości odwołania zarządu

z powodu pandemii W związku z pandemią spółka odwołała walne zgromadzenie akcjonariuszy. Nie spodobało się to części akcjonariuszy, którzy od jakiegoś czasu krytykowali zarząd spółki. Na WZA miała być poddana pod głosowanie uchwała o odwołaniu prezesa spółki. Niezadowolona część akcjonariuszy uznała to za unik ze strony prezesa i wystąpiła do niego z roszczeniem o działanie na szkodę spółki.

W każdym z powyższych przypadków polisa D&O pokryje koszty obrony menedżerów, wobec których kierowane są roszczenia, koszty wsparcia specjalistów takich jak od ochrony dobrego imienia, koszty ekspertyz, opinii prawnych, a także ewentualne odszkodowania, którymi obciążony zostałby taki menedżer.

Skutki błędów mogą być widoczne po latach

Jak widać, istnieje wiele sytuacji, wynikających ze specyfiki funkcjonowania w warunkach pandemii, które mogą doprowadzić do powstania roszczeń, będących przedmiotem ubezpieczenia D&O. Trzeba też zauważyć, że skutki pandemii możemy odczuwać jeszcze przez dłuższy czas po jej zakończeniu, np. fala upadłości z powodu stałej zmiany zachowań konsumenckich albo spowodowana wstrzymaniem lub wycofaniem pomocy publicznej w pewnych branżach.

Ponadto roszczenia przedawniają się dopiero po upływie 3 lat od dnia, w którym osoba poszkodowana dowiedziała się o szkodzie i ustaliła osobę odpowiedzialną, pod warunkiem, że od zdarzenia nie minęło więcej niż 10 lat.

Standardowo ubezpieczenia D&O zapewniają pokrycie nieprawidłowych zachowań także sprzed dnia zawarcia umowy ubezpieczenia z zastrzeżeniem, że na dzień zawierania umowy ubezpieczony nie był ich świadomy. Przykładem mogą być tu decyzje finansowe, w trakcie których zostały popełnione błędy wykryte dopiero w trakcie audytu lub zewnętrznej kontroli przeprowadzonej już w okresie ubezpieczenia. Wynikające z tego roszczenia lub postępowania urzędowe wchodziłyby wtedy w zakres ochrony.

Ochrona drożeje i jest coraz trudniej dostępna

Sytuacja kryzysowa w światowej gospodarce może spowodować wzrost liczby postępowań odszkodowawczych z polis D&O, co niestety ma odzwierciedlenie w dostępności tych ubezpieczeń. Na świecie już od kilku lat, a w Polsce od kilkunastu miesięcy obserwujemy spadek dostępnych u ubezpieczycieli limitów odpowiedzialności (lub wręcz wycofanie się z oferowania ubezpieczeń D&O) oraz wyraźny wzrost stawek.

Na te wzrosty składa się kilka czynników, m.in. ogólnoświatowa wysoka szkodowość, efekt bazy (im niższe składki panowały wcześniej na rynku, tym wzrosty są mocniejsze – co widzimy akurat w Polsce, szczególnie u największych klientów) oraz niepewność, co do długoterminowych efektów walki z pandemią.

W dalszym ciągu jednak cena za ubezpieczenie D&O jest na rozsądnym poziomie. Jest on atrakcyjny, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że ubezpieczającym, a więc opłacającym także składkę jest spółka, a objętymi ochroną wszyscy jej kluczowi menedżerowie, pełniący w okresie ubezpieczenia funkcje zarządcze i nadzorcze, bez konieczności ich wymieniania.

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Cyberbezpieczeństwo w firmach tak samo ważne jak BHP

Cyberatak na firmę to już zjawisko powszechne. Tylko około 6 proc. firm nie było celem hakerów, wynika z ostatniego raportu firmy Radware, specjalizującej się w bezpieczeństwie cybernetycznym. Co więcej, ok. 1/3 firm doświadcza ataków codziennie lub co najmniej raz w tygodniu. Najbardziej niepokojącym faktem jest jednak to, że 22 proc. firm w ogóle nie zdaje sobie sprawy, czy została zaatakowana, czy nie. Dlatego stosowanie się do zasad cyberbezpieczeństwa powinno być tak naturalne jak przestrzeganie BHP. Jednak nawet najlepsze zabezpieczenia i środki ostrożności mogą zawieść – wtedy ostatnią deską ratunku jest ubezpieczenie od ryzyk cybernetycznych. Dlatego powinna być nieodłącznym elementem systemu ochrony każdej firmy.

Polskie firmy także są oblężone przez hakerów

Choć większości przedsiębiorców ataki cybernetyczne utożsamia z problemami firm działających w krajach Europy Zachodniej czy za oceanem, to nie wolno zapominać, że to także nasza rzeczywistość. Trzeba też pamiętać, że teraz nie ma znaczenia, w jakiej branży się działa. Kiedyś na celowniku cyberprzestępców były głównie podmioty dysponujące danymi pozwalającymi na ich szybkie spieniężenie jak sektor finansowy, e-handel czy operatorzy telefoniczni. Wraz
z wprowadzeniem nowych metod działań przestępców (m.in. handlu tajemnicami przedsiębiorstwa w darknecie, okupów czy kradzieży tożsamości) hakerzy zaatakowali na ogromną skalę.

Najskuteczniejszymi sposobami na minimalizację ryzyka są: przegląd procedur, eliminacja podstawowych czynników ryzyka operacyjnego oraz zakup odpowiednich zabezpieczeń, w tym ubezpieczenia na wypadek, gdy inne formy ochrony zawiodą. Warto też zadbać o przeszkolenie pracowników, ponieważ o skuteczności większości ataków decydują błędy ludzkie. Powołując się znów na porównanie z BHP, także nauka cyberbezpieczeństwa powinna przebiegać w podobny sposób – bazować na przykładach, pokazywać konkretne sposoby reakcji, a spotkania powinny być tak samo często przeprowadzane, jak obowiązkowe szkolenia BHP. A może nawet częściej, bo hakerzy nieustannie zmieniają swoje zwyczaje.

@@

Ubezpieczenie ostatnią deską ratunku

Inwestycja w systemy bezpieczeństwa, oprogramowanie i szkolenia to jednak tylko część ochrony. Trzeba też się przygotować na sytuację, w której atak będzie skuteczny, a wtedy jedynym ratunkiem może być ubezpieczenie. Warto się nad nim zastanowić, zwłaszcza że taką ochronę oferuje coraz więcej ubezpieczycieli, poszerzając możliwości znalezienia oferty idealnie dopasowanej do potrzeb ubezpieczonego. Z doświadczeń wynika, że polisa cyber dla małych i średnich firm to najczęściej koszt rzędu od kilku do kilkunastu tysięcy złotych za polisę. Poniżej kilka przykładów, pokazujących, że warto zainwestować w taką ochronę.

Cyberochrona w praktyce – kilka przykładów

Wyciek danych osobowych
W momencie wycieku danych najważniejsze jest jak najszybsze wykrycie i zwalczenie jego przyczyny. W przypadku kradzieży danych osobowych trzeba też przeprowadzić akcję informacyjną wśród potencjalnych poszkodowanych klientów i partnerów biznesowych. Koszty tych działań oraz innych koniecznych do przezwyciężenia sytuacji kryzysowej, można pokryć w ramach ubezpieczenia od ryzyk cybernetycznych. Zapewnia ono m.in. wynagrodzenie dla zewnętrznych ekspertów, pokrycie wydatków na kampanię informacyjną czy monitoring ewentualnego wykorzystania wykradzionych danych z kart płatniczych, wypłatę odszkodowań dla poszkodowanych, a także uregulowanie kosztów obrony w postępowaniach prawnych. Środki z ubezpieczenia mogą być też przeznaczone na zapłacenie ewentualnych kar administracyjnych, nałożonych np. przez PUODO.

Zablokowanie komputera za okup
Popularnym typem ataków, których liczba systematycznie rośnie, są zdarzenia wykorzystujące tzw. ransomware, czyli oprogramowanie do zablokowania systemu komputerowego i żądania okupu. Ubezpieczyciele przygotowali się więc także na taką sytuację. W ramach ubezpieczenia można liczyć na pomoc ekspertów w uzyskaniu dostępu do danych, a jeżeli jest to uzasadnione, na pokrycie okupu dla hakerów. Co więcej, ubezpieczenie od ryzyk cybernetycznych może zapewnić pokrycie wydatków wynikających z przerwy w działalności spowodowanej brakiem dostępu do systemów koniecznych do prowadzenia firmy.

Odpowiedzialność w Internecie
Wśród zdarzeń uwzględnianych w zakresie ochrony ubezpieczenia znajduje się odpowiedzialność cywilna za multimedialny czyn bezprawny. Oznacza to, że ubezpieczyciel zapewnia ochronę m.in. w przypadku, gdy dojdzie naruszenia praw autorskich czy dóbr osobistych w związku z działaniami ubezpieczonego w sieci. W takim wypadku firma może liczyć na pokrycie przez polisę kosztów obrony prawnej oraz odszkodowań dla poszkodowanych.

Kiedy polisa cyber nie zadziała?

Mimo że ubezpieczenie od ryzyk cybernetycznych zapewnia szeroki zakres ochrony, to istnieją pewne wyłączenia odpowiedzialności ubezpieczyciela, o których należy pamiętać. Przede wszystkim systemy operacyjne, zabezpieczenia i wszelkie inne oprogramowanie muszą być na bieżąco aktualizowane i wspierane przez producenta danego rozwiązania.
Ubezpieczający ma obowiązek utrzymania standardów bezpieczeństwa przez cały okres trwania ochrony pod rygorem jej braku lub ograniczenia odpowiedzialności ubezpieczyciela. Polisa nie zadziała także w momencie, kiedy do szkody dojdzie w wyniku mechanicznego uszkodzenia sprzętu czy awarii po stronie dostawcy infrastruktury telekomunikacyjnej.

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jak zapewnić pracownikom dodatkową ochronę w sytuacjach kryzysowych?

Zeszły rok był dla wielu wyjątkowo trudny. Przedsiębiorcy zostali postawieni przed wyzwaniem, z jakim nie mieli wcześniej do czynienia. Trudna sytuacja gospodarcza, spowodowana między innymi ograniczeniami w codziennym funkcjonowaniu sprawiły, że zmienił się też rynek benefitów pracowniczych oraz oczekiwania zatrudnionych.

Naturalnym trendem była rezygnacja z wielu dotychczas popularnych benefitów jak różnego rodzaju cateringi biurowe, czy inne udogodnienia w siedzibie firmy. W obecnej rzeczywistości nie spełniają one swojego zadania – budowania pozytywnej atmosfery w miejscu pracy. Wobec powszechnego zastosowania pracy zdalnej oraz w związku z zamknięciem wielu gałęzi gospodarki także wiele programów zniżkowych czy abonamentów sportowych straciło na zaznaczeniu.

Pracownicy chcą teraz przede wszystkim dodatkowej ochrony zdrowia i życia, co sprawiło, że grupowe ubezpieczenia zdrowotne i na życie stały się jednymi z ważniejszych narzędzi HR-owych. Trzeba też zauważyć, że w wielu przypadkach zmiany miały też podłoże czysto finansowe – przedsiębiorcy musieli szukać oszczędności.

@@

Wyważone benefity

O tym, jak dużą rolę odgrywają odpowiednio dobrane dodatki pozapłacowe, świadczą działania, jakie pracodawcy podejmowali w zeszłym roku. Wielu przedsiębiorców zaczęło modyfikować programy benefitów. Choć szukali oszczędności, to robili to „z głową”. Zamiast likwidować dodatki, zmieniali ich listę tak, żeby równolegle zapewniały utrzymanie poziomu zadowolenia pracowników i zmniejszenie kosztów.

Takie podejście do benefitów pozapłacowych i innych dodatków do pensji może w dłuższej perspektywie przynieść pracodawcom wiele korzyści. Przykładowo, składka za ubezpieczenie zdrowotne, czy na życie, które będzie doceniane przez pracownika, jest mniejszym kosztem np. od premii, która przyniesie taki sam efekt. Jest także tańsza od rozwiązań indywidualnych, co jest istotnym argumentem w momencie, gdy pracownicy współfinansują składkę.

Dlatego zastępowanie innych dodatków polisami pracowniczymi może być korzystne dla obu stron. Pracownicy, którzy zdają sobie sprawę, że cięcia są nieuniknione, dostają dodatkowe zabezpieczenie w czasie, kiedy najbardziej go potrzebują. Z kolei pracodawca zyskuje oszczędności pozwalające przetrwać trudny czas i utrzymać poziom zatrudnienia. Są też sytuacje, w których przedsiębiorcy decydowali się nawet zwiększyć zakres benefitów, żeby wzmocnić poczucie bezpieczeństwa pracowników.

W poszukiwaniu najlepszych rozwiązań

Oferowane przez ubezpieczycieli grupowe polisy zdrowotne, a przede wszystkim na życie, mogą zostać uzupełnione wieloma ważnymi dodatkami, które mogą być istotnym wsparciem dla pracowników na co dzień. Jakimi? Oferta rynku ubezpieczeniowego jest bogata i pozwala znaleźć interesujące rozwiązania dla każdego pracodawcy. Spójrzmy jednak na kilka bardziej „standardowych” opcji. Nie każdy może obecnie chcieć eksperymentować i wprowadzać rewolucyjne rozwiązania. Oto, na co warto zwracać uwagę wybierając grupowe polisy na życie i zdrowotne dla pracowników.

Ubezpieczenie na życie może zabezpieczyć dochód

Grupowe ubezpieczenie na życie, może uwzględniać wiele rodzajów ochrony. Podstawowym jest zapewnienie wsparcia finansowego w razie zachorowania, wypadku ubezpieczonego czy śmierci. Często obejmuje też pomoc finansową w razie hospitalizacji, także w wyniku COVID-19. Choć to ważne zabezpieczenie, to można je jeszcze dalej rozbudować.

Jednym z ważniejszych rozszerzeń jest uwzględnienie w polisie odszkodowania za utratę zdolności do pracy wskutek następstw nieszczęśliwych wypadków lub choroby. W najbardziej rozbudowanej postaci oznacza to uzupełnienie programu ochrony o ubezpieczenie dochodu, które może zapewniać wypłatę pieniędzy także w razie czasowej niezdolności do pracy, np. z powodu wspomnianego już koronawirusa.

Odpowiednio dobrana suma ubezpieczenia i dodatkowe elementy ochrony mogą zatem zapewnić realną i ważną ochronę pracownikom. Dlaczego to jest takie istotne? Trzeba zauważyć, że wiele osób nie stać na zakup polisy indywidualnej, która jest często sporo droższa od rozwiązań grupowych. Ubezpieczenie od pracodawcy jest więc często jedyną możliwością otrzymania jakiejkolwiek dodatkowej ochrony.

Dostępność najważniejsza

Ubezpieczenia zdrowotne czy pakiety medyczne są standardem w coraz szerszym gronie firm. Zapewniają one dostęp do prywatnych świadczeń medycznych, co w sytuacji skupienia sił publicznej służby zdrowia na walce z koronawirusem, jest szczególnie istotne. Na co zatem zwracać uwagę wybierając to ubezpieczenia dla pracowników?

Przede wszystkim należy zwracać uwagę na zakres konsultacji specjalistów, badań i zabiegów dostępnych w ramach polisy oraz na listę placówek, w których można skorzystać z pomocy. Ubezpieczenie zapewnia zazwyczaj dostęp do wielu samodzielnych przychodni, różnych sieci medycznych, a zdarza się, że indywidualnych praktyk lekarskich.

@@

Dzięki temu łatwiej umówić się szybko na wizytę. W dobie pandemii wielu ubezpieczycieli rozwija też dynamicznie swoje usługi zdalne. Pomoc bazująca obecnie na poradach telefonicznych powoli jest uzupełniana o dostęp do urządzeń pozwalających na samodzielne wykonanie podstawowych badań oraz bieżące monitorowanie stanu zdrowia osób przewlekle chorych.

Ważna jest też komunikacja korzyści

Wybór atrakcyjnych benefitów i dobrego ich zakresu to jednak tylko połowa sukcesu. ¯eby oferowane dodatki pozapłacowe były doceniane przez pracowników, trzeba też jasno pokazywać wynikające z nich korzyści. Warto pamiętać, że wiele osób, nawet korzystających z ubezpieczeń od lat, nie zna dokładnie zakresu swoich polis.

Stąd między innymi może wziąć się niewielkie zadowolenie z niektórych rozwiązań, nawet tych najlepiej dopasowanych do potrzeb pracowników. Informować o zaletach trzeba regularnie i w przystępnej formie, dopasowanej do odbiorców. Jest to szczególnie istotne w sytuacjach tak wyjątkowych, jak obecna. Pokazuje to, że pracodawca wspiera pracowników i dba o ich zadowolenie z pracy, niezależnie od wyzwań, z którymi sam się boryka w danej chwili.

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarządzania ryzykiem i ubezpieczeniami w firmach

Pandemia i wynikające z niej ograniczenia w funkcjonowaniu przedsiębiorstw, jak żadne inne zdarzenie z ostatnich lat dały się we znaki przedsiębiorcom. Ponadto dobitnie pokazały przedstawicielom kadry zarządzającej firm, jak istotnym elementem biznesu jest zarządzanie ryzykiem. Kto był odpowiednio przygotowany, ten ucierpiał mniej. To czy i w jaki sposób firma analizuje zachodzące lub mogące zajść wokół niej zdarzenia oraz reaguje na nie, było i jest podstawą przetrwania trudnych sytuacji.

Ważnym elementem układanki zwanej zarządzaniem ryzykiem są także ubezpieczenia. Odpowiednio skonstruowana ochrona ubezpieczeniowa często jest wręcz decydująca. Może być kluczem do przezwyciężenia i przetrwania kryzysu. Na szczęście wielu przedsiębiorców zdaje sobie z tego sprawę i z rozwagą podchodzi do zawierania ubezpieczeń. Świadczą o tym też działania, jakie podejmowali w tym roku.

Szczególną uwagą firm cieszyły się ubezpieczenia od przerw w działalności, odpowiedzialność cywilna kadry zarządzającej, ubezpieczenia od zagrożeń cybernetycznych oraz grupowa ochrona zdrowia i życia pracowników. Ten rok pokazał jasno, że ubezpieczenia są produktem pierwszej potrzeby i nie wolno ich rozpatrywać wyłącznie w kategorii kosztów. Uwypuklił również rolę brokerów jako opiekunów ubezpieczeniowych firm. Najczęściej byliśmy pierwszymi doradcami, z którymi kontaktowali się przedsiębiorcy, szukając wsparcia w tych trudnych chwilach.

Ryzyka materialne: all risks i przerwy w działalności

Mimo że pandemia przez większość roku była na pierwszym miejscu na liście zmartwień firm, to inne zagrożenia nie zniknęły. Warto pamiętać, że z powodu zawieszenia czy ograniczania działalności ryzyko szkód fizycznych wcale nie maleje. Czasem wręcz rośnie. Zwłaszcza w momencie ponownego rozruchu. Ryzyko awarii sprzętów czy instalacji, które przez jakiś czas były nieużywane jest zdecydowanie wyższe, niż w przypadku mienia eksploatowanego bez przerwy.

@@

Pandemia nie miała też wpływu na zmniejszenie liczby gwałtownych zjawisk atmosferycznych. Przedsiębiorcy zdają sobie z tego sprawę, a wzrost świadomości co do ochrony obrazuje sukcesywnie wzrastająca liczba zawieranych ubezpieczeń mienia. Na koniec tylko I półrocza, według danych KNF, liczba aktywnych polis majątkowych była o 6 proc. większa niż rok wcześniej. Z obserwacji naszego Stowarzyszenia, wynika, że rośnie zainteresowanie tzw. ubezpieczeniami od wszystkich ryzyk (all risks), które gwarantują ochronę przed szerszym zakresem zdarzeń niż „klasyczne” polisy od ryzyk nazwanych.

Jak już wspomniałem, ubezpieczenie może okazać się podstawą odbudowy potencjału firmy. Zatem nikogo nie powinno dziwić rosnące zainteresowanie firm innym ważnym ubezpieczeniem – od przerw w działalności. Zapewnia ono szerokie wsparcie finansowe ubezpieczyciela w utrzymaniu sytuacji finansowej na niezmienionym poziomie oraz w jak najszybszym powrocie do niezakłóconej działalności. Co ważne, pomoc ta uwzględnia zarówno refundację kosztów stałych, m.in. pensje pracowników czy zobowiązania kredytowe, jak i potencjalnego utraconego księgowego zysku brutto.

Od strat wynikających z ograniczeń w życiu społeczno-gospodarczym dziś praktycznie nie można się ubezpieczyć. Jednak od awarii wynikających m.in. z „zastania” maszyn i urządzeń z powodu zawieszania działalności i skutków finansowych spowodowanego przez nie kolejnego przestoju już tak. Szczególna uwaga, jaką firmy poświęcają ochronie od przerw w działalności, świadczy, że coraz bardziej świadomie korzystają z ubezpieczeń w zarządzaniu ryzykiem.

Zagrożenie niematerialne: D&O i cyberpolisy

W 2020 r. uwaga przedsiębiorców skupiła się również na zabezpieczeniu się od skutków błędnych decyzji zarządczych oraz zagrożeń cybernetycznych. Efektem tego był wzrost zainteresowania ubezpieczeniami OC kadry zarządzającej (D&O) oraz cyberpolisami. W pierwszym przypadku było to bezpośrednio związane z pandemią – niepewność sytuacji gospodarczej, dynamicznie zmieniające się ograniczenia, a także nowe przepisy zwiększyły ryzyko popełnienia błędu, który może wpłynąć na sytuację finansową firmy.

Z kolei wzrost zainteresowania cyberochroną wynika przede wszystkim z systematycznie rosnącej częstotliwości ataków, a co za tym idzie faktu, że praktycznie nie ma już firmy, która by nie była nigdy zaatakowana. Masowa praca zdalna z powodu pandemii tylko wzmocniła ten trend i dała hakerom nowy „pretekst” do ataku, który chętnie wykorzystali z uwagi na słabsze zabezpieczenia sieci domowych.

Dbałość o pracowników: ochrona zdrowia i życia

Zagrożenie koronawirusem SARS-CoV-2 spowodowało, że pracodawcy, a także pracownicy zaczęli więcej uwagi poświęcać zabezpieczeniu życia i zdrowia. W związku z tym grupowe ubezpieczenia na zdrowie i życie wysunęły się na czoło najbardziej pożądanych benefitów pracowniczych. Część towarzystw ubezpieczeniowych zaczęła też oferować dodatkowe zakresy ochrony, tworzone specjalnie z myślą o skutkach pandemii. Mimo to warto zauważyć, że pomoc zapewniana nawet dotychczas uwzględniała w znacznej większości przypadków, także takie zdarzenia jak epidemia czy pandemia.

Przykładowo, wypłacane z tytułu polis odszkodowania za pobyt w szpitalu, nie są zależne od powodu hospitalizacji. Trzeba jednak zaznaczyć, że sam fakt zachorowania na COVID-19 nie jest, ani nie będzie podstawą do wypłaty odszkodowania. Wynika to z efektu skali – prawdopodobieństwo jest zbyt duże, więc cena takiej polisy byłaby niewspółmiernie wysoka w porównaniu z wysokością ewentualnego odszkodowania.

@@

Obecnie składka za ubezpieczenie stanowi niewielki procent, a czasem wręcz promil sumy ubezpieczenia. W przypadku polisy od zarażenia SARS-CoV-2, żeby ubezpieczenie było rynkowe, cena musiałaby sięgać pułapu nawet 90 proc. Nikt takiej ochrony by więc nie kupił.

Czego się spodziewać w 2021 r.?

Wszystkie obserwowane w tym roku trendy powinny dalej rozwijać się i w przyszłym. Utrzymania zainteresowania ochroną można się spodziewać więc w kwestii cyberochrony, błędnych decyzji zarządczych i przerw w działalności.

W odniesieniu do tych ostatnich największym wyzwaniem stojącym przed całym światowym rynkiem ubezpieczeń będzie wypracowanie rozwiązań umożliwiających zakup ochrony przed niematerialnymi skutkami takich zjawisk jak obecna pandemia. Tegoroczne zdarzenia odbiją się także na przyszłorocznych cenach poszczególnych ubezpieczeń.

Praktycznie w każdym z wymienionych obszarów możemy spodziewać się wzrostu cen. Ubezpieczenia majątkowe podrożeją przede wszystkim dla tych branż, w których pandemia spowodowała wzrost odszkodowań. Z podobnych przyczyn wzrosną też składki ubezpieczeń D&O. Już teraz w USA i na Zachodzie podrożały one o kilkadziesiąt procent w porównaniu z początkiem roku. Ta fala nie ominie polskich ubezpieczycieli. Trzeba też się spodziewać usztywnienia ubezpieczycieli w kwestii oferowania ochrony.

Efektem większej ostrożności towarzystw ubezpieczeń w ocenie ryzyka może być przetasowanie listy przedsiębiorstw, które mają ograniczony dostęp do ubezpieczeń. Do ich grona mogą dołączyć takie sektory jak szeroko pojęta branża turystyczna czy eventowa. W ich przypadku najbardziej ograniczona zostanie zapewne ochrona od ryzyk niematerialnych.

Autor: Prezes Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych
 

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

5 pytań, na które trzeba sobie odpowiedzieć ubezpieczając firmę

Obecna, szczególna sytuacja powinna skłonić przedsiębiorców do jeszcze dokładniejszego niż dotychczas przyjrzenia się, jaką ochronę posiadają i czy zapewnia ona rzeczywistą pomoc w razie wszelkich nieprzewidzianych zdarzeń, na jakie firma jest narażona. Na co przede wszystkim warto zwracać uwagę?

1. Ryzyka nazwane czy wszystkie?

Wybierając ubezpieczenia dla firmy, należy zadać sobie pytanie, jakie zdarzenia powinny one uwzględniać. Pierwszym krokiem jest wybór „klasycznej” polisy majątkowej chroniącej przed ogniem i innymi zdarzeniami losowymi. I już tu mogą pojawić się pierwsze wątpliwości. Trzeba pamiętać, że takie polisy dzielą się na dwie główne kategorie – od ryzyk nazwanych i tzw. all risks, czyli „od wszystkich ryzyk”.

Pierwsze z nich zapewniają ochronę tylko w ramach ściśle określonego i zdefiniowanego przez danego ubezpieczyciela katalogu zjawisk. Może zatem się okazać, że np. ochrona ubezpieczeniowa uwzględnia zalanie, ale tylko wskutek deszczu nawalnego, a nie podtopienia już nie. Analizując zapisy ogólnych warunków ubezpieczenia (OWU), należy również zwrócić uwagę na to, jakie szkody są uwzględniane w poszczególnych wariantach polisy.

Przykładowo, wersja podstawowa polisy bazującej na ryzykach nazwanych może obejmować szkody wyrządzone przez wichurę, ale tylko te spowodowane przez nią bezpośrednio. Straty spowodowane przez upadek powalonych przez nią drzew mogą już nie kwalifikować się do wypłaty odszkodowania. Z kolei w przypadku polis „od wszystkich ryzyk” odpowiedzialność ubezpieczyciela ograniczona jest tylko przez wyłączenia. Oznacza to, że polisa gwarantuje odszkodowanie w znacznie większej liczbie przypadków.

Jednak z uwagi na taką konstrukcję, katalog wyłączeń odpowiedzialności musi być skonstruowany zupełnie inaczej. Jest ich oczywiście więcej, bo z wszystkich możliwych
do wyobrażenia zdarzeń muszą określić więcej sytuacji, za które ubezpieczyciel nie chce odpowiadać, w przeciwieństwie do polisy opartej o ryzyka nazwane, gdzie pokrycie ograniczone jest tylko do konkretnych zdarzeń.

2. Czy ochrona obejmuje przepięcia?

Trzeba również pamiętać o jednym ważnym zapisie, który znajduje się w standardowych warunkach zarówno polis od ryzyk nazwanych, jak i all risks. Jest to wyłączenie  odpowiedzialności ubezpieczyciela za szkody powstałe w wyniku przepięć i awarii elektrycznych. A dochodzi do nich stosunkowo często.

Na szczęście większość towarzystw ubezpieczeniowych umożliwia rozszerzenie ochrony na mocy dodatkowych klauzul. Owszem, będzie się to wiązać z wyższą składką, ale cena ubezpieczenia to zawsze tylko promil lub nawet ułamek promila wartości całego majątku, a więc i wysokości nakładów finansowych, potrzebnych do likwidacji szkód, które w razie braku polisy, trzeba pokryć z własnej kieszeni.

3. Jakie szkody może spowodować przerwa w działalności?

Wynikiem nieprzewidzianych zdarzeń są też często przerwy w działalności, które wpływają na zyski przedsiębiorstwa – im dłuższe, tym straty oczywiście większe. Dlatego warto rozważyć również zakup ochrony od skutków przestoju.

@@

Uzupełniona o nią polisa majątkowa zapewnia nie tylko odszkodowanie za straty poniesione w dobytku firmy w wyniku zdarzenia losowego, ale poprzez utrzymanie wyniku finansowego, gwarantuje również pomoc towarzystwa ubezpieczeń w procesie odbudowy potencjału przedsiębiorstwa po takim wypadku. Przekazywane na mocy polis środki finansowe mogą równoważyć m.in. koszty stałe, takie jak wynagrodzenia pracowników czy też amortyzacja, utracony zysk ze sprzedaży, zobowiązania kredytowe, a także np. wszelkie wydatki konieczne do zapewnienia ciągłości istnienia marki.

W szerokim katalogu nakładów mieszczą się także konieczność zlecenia produkcji innej firmie, nawet konkurencyjnej. Warto również pamiętać, że w wypadku posiadania ochrony zabezpieczającej przerwy w działalności, ubezpieczyciel będzie dokładał wszelkich starań, żeby maksymalnie przyspieszyć proces odbudowy potencjału firmy. Każdy dzień przestoju generuje bowiem dodatkowe koszty również dla niego.

Nie każdy przedsiębiorca zdaje sobie też sprawę, że w ramach własnego ubezpieczenia może zabezpieczyć się również przed zdarzeniami zachodzącymi u kontrahentów. Przykładowo, można objąć ochroną niemożność realizacji czy odbioru zamówienia przez konkretnego dostawcę, czy odbiorcę, a wręcz ubezpieczyć cały łańcuch dostaw, zachwiany w wyniku szkody powstałej u danego kontrahenta.

Co więcej, można nawet zabezpieczyć wynik finansowy, czy ustrzec się dodatkowych kosztów transportu wynikających z przestoju bądź zakłócenia produkcji z powodu zniszczenia dróg dojazdowych do firmy.

4. Czy grożą mi akty wandalizmu?

Dewastacja mienia, wandalizm czy graffiti są często przedmiotem odrębnych klauzul dołączanych do innych ubezpieczeń, takich jak od kradzieży z włamaniem i rabunku, czy od wszystkich ryzyk. Mogą też stanowić odrębny produkt w ramach kompleksowych programów ochrony firmy. Trzeba jednak dokładnie sprawdzać poszczególne zapisy w umowach ubezpieczenia, ponieważ mogą istnieć ważne ograniczenia odpowiedzialności ubezpieczyciela, które mimo dodatkowych rozszerzeń, będą skutkowały brakiem wsparcia.

Przykładowo, należy sprawdzić, czy skutki zamieszek, strajków czy rozruchów, które są co do zasady wyłączone spod standardowej ochrony, są uwzględnione na mocy zastosowanej klauzuli wandalizmu. Warto też pamiętać, że odszkodowania za akty wandalizmu nie mogą być wyższe niż pewien procent łącznej sumy ubezpieczenia czy też określona w umowie kwota.

Ubezpieczyciele mogą też zastrzec, że w odniesieniu do tych szkód stosowany będzie udział własny lub tzw. franszyza redukcyjna. Oznacza to, że poszkodowany przedsiębiorca będzie musiał pokryć z własnej kieszeni umówioną część kosztów likwidacji szkody. Warto pamiętać, że wysokość udziału własnego lub franszyzy ma wpływ na ostateczną cenę ubezpieczenia – im jest wyższa, tym składka jest niższa, ale wtedy trzeba się będzie liczyć z odpowiednio niższym odszkodowaniem.

Zabezpieczając się przed skutkami wandalizmu, należy mieć w pamięci jeszcze jeden ważny fakt. Często szyby, witryny i inne „kruche” przedmioty nie są chronione w ramach klauzul dotyczących aktów wandalizmu i wymagają odrębnych zapisów. Także w ich przypadku ubezpieczyciel ustala
zazwyczaj odrębne limity odszkodowań. Może też je rozbić na kategorie – inny limit dla stłuczenia, a inny dla zamalowania szyby graffiti.

5. Czy potrzebuję pomocy eksperta?

To pytanie powinno w sumie być pierwszym, jakie zadaje sobie przedsiębiorca, ponieważ jak widać, ochrona firmy to zagadnienie wielowątkowe. Dlatego wybierając ubezpieczenia, warto skorzystać z usług profesjonalnego pośrednika, brokera ubezpieczeniowego, który dzięki znajomości rynku oraz ofert poszczególnych towarzystw, nie tylko tych działających w Polsce, może pomóc w znalezieniu rozwiązania najlepiej odpowiadającego potrzebom firmy.

Należy pamiętać, że szczególnie w przypadku programów kierowanych do sektora MSP, są ona bardzo często „pakietowe” i składają się z kilku produktów oferowanych przez danego ubezpieczyciela. Ta pozorna zaleta kryje jednak w sobie szereg pułapek, wynikających z „uśrednienia” zapisów tak, aby nie tylko były kierowane do ogółu klientów, jak to się dzieje w ramach ogólnych warunków ubezpieczenia dla pojedynczego produktu, ale również „współgrały” między różnymi rodzajami ubezpieczeń.

Także każdą propozycję ogólną, a tym bardziej „pakietową” powinniśmy traktować jako punkt wyjścia do konstrukcji naszego programu ubezpieczeń. I to właśnie broker ubezpieczeniowy, na podstawie swojego doświadczenia jest w stanie wskazać odpowiedni katalog ryzyk, w tym wskazać tzw. wąskie gardła, które powinny być szczególnie chronione.

Jego rolą jest również szczegółowe skalkulowanie kosztów potrzebnych na likwidację ewentualnych szkód i w konsekwencji zaproponowania adekwatnych zakresów, a co za tym idzie i sum ubezpieczenia, które zostaną zapisane w polisie. Co więcej, jego pomoc nie ogranicza się tylko do zakupu ubezpieczenia. Jest on doradcą, zapewniającym kompleksowe wsparcie przez cały czas trwania ochrony. No i oczywiście uczestniczy, a wręcz prowadzi w imieniu
poszkodowanej firmy cały proces odszkodowawczy.

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ubezpieczenie przerwy w działalności firmy

Przestój, skutkujący niemożliwością w wywiązywaniu się z kontraktów produkcyjnych względem swoich odbiorców trwający powyżej kilku tygodni nie wspominając o okresach rocznych, może wykończyć każde przedsiębiorstwo.

Najpierw spowoduje utratę płynności finansowej, następnie odejście pracowników a na końcu utratę klientów (odbiorców), którzy po prostu przejdą do konkurencji. Więc nawet jeżeli po jakimś czasie, odzyskamy moce produkcyjne/usługowe, to nasze miejsce na rynku może być już zajęte przez konkurenta. Nie sztuka wiec tylko odbudować i pokryć straty tylko zwyczajnie przetrwać do momentu, kiedy wszystko wróci do normy.

Świadomość i potrzeba

Dziś w związku z epidemią koronawirusa, chyba każda firma ogranicza lub całkowicie przerywa działalność. Pierwsze pytanie do brokera ubezpieczeniowego ze strony klienta jest oczywiste. Czy mamy to ubezpieczone lub, czy możemy to ubezpieczyć?

„Business Interruption” (BI), ubezpieczenie przerwy w działalności lub ubezpieczenie utraty zysku to są słowa klucze. Jednak czy na pewno są rozwiązaniem w obecnej sytuacji? Czy ubezpieczyciel wypłaci świadczenie odszkodowawcze? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba poznać konstrukcję takiego ubezpieczenia. Bo nie sztuka kupić coś, co świetnie brzmi tylko czy z tego się skorzysta. Składki nie są małe i choć w ostatnich latach firmy decydowały się na takie ubezpieczenie to przekonanie zarządzających trwało rok lub dwa. Teraz nie będzie z tym problemu i co do zasady to dobra i konieczna decyzja. Czy jednak rozwiąże ona bieżący problem i zagrożenie dla firmy? W przypadku koronawirusa – niestety nie rozwiąże. Poniżej kilka zdań dlaczego.

Zakres ubezpieczenia (BI)

Przede wszystkim polisa (BI), nie istnieje sama. Jest nierozłącznie powiązana z polisą ubezpieczenia majątku firmy. Od samego początku istotne zatem jest czy majątek firmy ubezpieczony jest na tzw. ryzykach nazwanych (konkretnie zdefiniowane przyczyny wypadków) czy „all risks” (wszystkie ryzyka, tylko że z pewnymi konkretnie określonymi włączeniami). BI zadziała tylko wtedy, jeżeli wcześniej zadziała polis majątkowa. Innymi słowy, jeżeli ubezpieczyciel przyjmie odpowiedzialność za pożar, zalanie czy inne zdarzenie, to dopiero uruchomi polisę BI.

WA¯NE: Chodzi o fakt przyjęcia odpowiedzialności, a nie wypłatę świadczenia. Ustalenia dotyczące wysokości świadczenia za szkodę majątkową mogą potrwać i nie determinują wypłat za BI. Aby otrzymać świadczenia z BI, trzeba również zadeklarować i przystąpić do odbudowy lub przewrócenia zniszczonych części firmy.
Tak więc dzięki polisie (BI) w okresie odszkodowawczym, czyli czasie, podczas którego firma nie działa, jak należy, ubezpieczyciel ponosi koszty utrzymania przedsiębiorstwa (koszty stałe). Dodatkowo może też, o ile zostało to ujęte w sumie ubezpieczenia, wypłacać rekompensatę utraconych, potencjalnych w tym okresie zysków.

Uszczegóławiając, są to więc wydatki takie jak: płace (fundusz płac brutto, a nawet koszty zarządu), koszty energii i innych mediów niezbędnych do funkcjonowania sprawnej części zakładu; koszty związane z umowami o charakterze stałym, leasingi, (np. wynajem powierzchni reklamowej, wynajem powierzchni wciąż użytkowanej).

Nie tylko produkcja

Nie tylko zakłady produkcyjne mogą skorzystać z BI. Centra usług, biura księgowe, finansowe, restauracje, też mogą doświadczyć katastrof powodujących przerwy w zarabianiu. I do tego służy ubezpieczenie zwiększonych kosztów działalności, jakie mogą wystąpić wskutek przerwy lub zakłócenia działalności.
Dotyczy to m.in. kosztów wynajmu i adaptacji pomieszczeń zastępczych, wynajmu zastępczych maszyn i urządzeń, kosztów transportu, przesyłek ekspresowych itp.

Dodatkowe klauzule

Ubezpieczenie BI można dodatkowo rozszerzyć o dodatkowe ryzyka, które w aspekcie bieżącej sytuacji związanej z koronawirusem mogłyby wydawać się użyteczne. Są to klauzule:
klauzulę braku mediów (utrata zysku w wyniku szkód w infrastrukturze przesyłowej), klauzulę dostawców/odbiorców (utrata zysku wskutek wystąpienia szkody majątkowej u  kontrahentów), klauzulę ograniczonego dostępu (utrata zysku na skutek utraty / utrudnienia dostępu do/z miejsca prowadzenia działalności), klauzulę kosztów rzeczoznawców (koszty poniesione z tytułu oględzin, analiz i ekspertyz przeprowadzanych przez rzeczoznawców i biegłych).

Sumy gwarancyjne

Czym w BI jest Suma Ubezpieczenia. Co do zasady jest maksymalną kwotową granicą odpowiedzialności ubezpieczyciela. Jest ona określana przez ubezpieczającego na podstawie szczegółowych danych finansowych z ostatniego zakończonego roku obrachunkowego. Dodatkowo uwzględnia się przy tym tendencje rozwojowe firmy, inflację, uwarunkowania rynkowe, specyfikę prowadzonej działalności gospodarczej, które to czynniki mogą mieć wpływ na wyniki działalności gospodarczej a przede wszystkim możliwości techniczne i organizacyjne przewrócenia zakładu do powrotu po danej katastrofie.

Plan Zarządzania Kryzysowego

Duży wpływ na składkę ubezpieczeniową oprócz oczywistych zabezpieczeń i profilaktyki ppoż ma fakt opracowania przez firmę Planu Zarządzania Kryzysowego, czyli spisany zestaw procedur i czynności, kto i jak ma się zajmować całym procesem odbudowy, dostawcy maszyn, spis i lokalizacje konkurencji lub podwykonawców zastępczych itp. Czy ktoś miał Plan takich działań na epidemię, warto się nad tym zastanowić.

@@

Przykład. Niektóre restauracje zamknęły swoje podwoje dla klientów, ale kuchnia nie zaprzestała działać, tylko przestroiła się na dostawy do domu. Inne menu, umowa z kurierami i jest szansa, że nie tylko nie stracą klientów, a wręcz zdobędą nowych.

Czas

Oprócz sumy wyrażonej kwotą, mamy do czynienie jeszcze z jednym czynnikiem, który jest zawarty w polisie, a mianowicie czas. Mowa tu o okresie odszkodowawczym, najprościej mówiąc, jest to czas, którego firma będzie potrzebować do przywrócenia zdolności produkcyjnych sprzed wypadku.

Podsumowanie

Większość funkcjonujących w Polsce ubezpieczeń majątkowych ma standardowe wyłączenia odpowiedzialność ubezpieczyciela, dotyczące zamachów terrorystycznych czy masowych epidemii. To w związku z tym przekłada się automatycznie na brak odpowiedzialności za te wydarzenia na ryzyko przerwy w działalności. Mamy tu do czynienia trochę z systemem naczyń powiązanych, gdzie tylko klasyczne ryzyka majątkowe mogą aktywować polisy dotyczące przerw w działalności.

Oczywiście są na świecie dostępne polisy, które przewidują wypłatę świadczeń w wyniku zamknięcia firm wskutek niezależnej od nich decyzji np. przez władze czy organy administracji publicznej. Bądź jako następstwa ataków terrorystycznych czy wybuchu epidemii. Jednak posiadające takie programy ubezpieczeniowe firmy należą do rzadkości,
a i same towarzystwa ubezpieczeniowe stronią od takich ofert, co jak mniemam, w perspektywie nadchodzących lat w odpowiedzi obecną sytuację mocno się zmieni.

Trzeba zatem dokładnie wiedzieć, co jest możliwe do ubezpieczenia, bo sama nazwa „ubezpieczenia przerw w działalności” bez znajomości szczegółowych zapisów OWU, konstrukcji samego ubezpieczenia może narazić na rozczarowanie lub przykrą niespodziankę w momencie zgłoszenia roszczenia.

Autor: Broker Ubezpieczeniowy – Członek Zarządu, portalu www.bezpieczenstwowbiznesie.pl. Ekspert ds. odszkodowań i PPK.
W branży ubezpieczeniowej od 1999 r. Absolwent UMK w Toruniu z tytułem MBA Dominican University w Chicago (USA)

 

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jak działa polisa odpowiedzialności członków władz spółek kapitałowych

Oznacza to, że często nie na całej firmie, a na konkretnej osobie decyzyjnej będą ciążyć finansowe skutki tego roszczenia.
Aby zapewnić ochronę prywatnego majątku przed konsekwencjami działań służbowych, doskonałym rozwiązaniem jest ubezpieczenie odpowiedzialności członków władz spółki (D&O).

Czym jest ubezpieczenie odpowiedzialności zarządu?

Polisa D&O (z ang. Directors and Officers) zabezpiecza przed konsekwencjami finansowymi nie tylko samą spółkę, ale także prywatny majątek osób wchodzących w skład jej zarządu.
Zakres ubezpieczenia nie obejmuje tylko władz danej spółki, ale chroni również pracowników wykonujących czynności zarządcze (np. dyrektorów albo głównych księgowych), a także członków rad nadzorczych.

Jaki zakres ubezpieczenia?

Ubezpieczenie członków zarządu jest „szyte na miarę” dla każdej z firm z uwzględnieniem  potrzeb danej firmy oraz jej kondycji finansowej. Standardowo zakres ubezpieczenie D&O obejmuje:

  • koszty obrony prawnej,
  • koszty postępowania przygotowawczego,
  • pokrycie odszkodowań,
  • grzywny i kary cywilnoprawne,
  • koszty poniesione na odzyskanie dobrego imienia,
  • wydatki na kaucje, poręczenia, gwarancję,
  • koszty porady prawnej.
  • Kogo obejmuje D&O:
  • byłych, obecnych i przyszłych członków zarządu i rady nadzorczej,
  • rodzinę ubezpieczonego,
  • niektórych pracowników spółki (dyrektorów, głównych księgowych),
  • pełnomocników,
  • prokurentów,
  • założyciela przedsiębiorstwa.

@@

Dlaczego warto?

Wizja błędnych decyzji może bardzo ograniczać swobodę i pewność w działaniu zarządu, a nawet zniechęcać do ich podejmowania. Ponadto warto również nadmienić, że władze spółek są coraz bardziej narażone na takie roszczenia ze względu na rosnącą wśród społeczeństwa świadomość przysługujących praw i możliwości ich dochodzenia, zaostrzające się przepisy, a także drobiazgowe kontrole.

To właśnie one oraz kary nakładane przez organy administracji państwowej (np. Powiatową Inspekcję Pracy, Komisję Nadzoru Finansowego, Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych) są główną bolączką członków zarządu.

Co więcej, nawet jeśli zarzuty okażą się bezpodstawne, nawet sama obrona prawna oraz postępowanie sądowe mogą okazać bardzo czasochłonne i kosztowne, sięgając nawet setek tysięcy złotych.

Kiedy zadziała polisa?

Polisa odpowiedzialności członków zarządu zostanie uruchomiona w przypadku, gdy pojawią się następujące zdarzenia:

  • wystąpienie spółki z roszczeniem odszkodowawczym przeciwko byłemu prezesowi, zarzucając mu nieprawidłowości,
  • roszczenie odszkodowawcze o naprawienie szkody, którą zdaniem roszczącego (udziałowca) poniosła spółka w wyniku zawarcia niekorzystnej umowy,
  • roszczenie złożone przez kontrahenta wobec członka zarządu o naruszenie umowy,
  • postępowanie prowadzone przez Urząd Skarbowy wobec członków zarządu o błędne naliczenie podatków,
  • wniesione przez pracownika powództwo sądowe przeciwko członkom zarządu o naruszenie dóbr osobistych.

Co zatem zyskujesz?

  • zabezpieczenie prywatnego majątku,
  • zwiększenie poziomu zaufania i wiarygodności przedsiębiorstwa w oczach inwestorów, kontrahentów, klientów, pracowników,
  • swoboda i spokój przy podejmowaniu decyzji.

Koszty i wycena

Ubezpieczenia D&O przez długi czas kierowane były głównie w stronę dużych firm, obecnie są jednak powszechnie dostępne, nawet dla małych i średnich przedsiębiorstw. Przez ostatnie lata koszty polisy D&O wyraźnie spadły – ich ceny zaczynają się już od kilku tysięcy złotych rocznie.
Warto jednak pamiętać, że na wycenę wpływ ma branża
i wielkość firmy, suma ubezpieczenia, zakres ochrony, sytuacja finansowa spółki, a także to, czy spółka prowadzi działalność za granicą i czy jest notowana na giełdzie.

Broker Ubezpieczeniowy – Członek Zarządu, portalu www.bezpieczenstwowbiznesie.pl
Ekspert ds. odszkodowań. W branży ubezpieczeniowej od1999 r. absolwent UMK w Toruniu z tytułem MBA Dominican University w Chicago (USA)

 
 

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ubezpieczenie szkód w środowisku. Czy potrzebne w funkcjonowaniu MŚP?

Za ową szkodę rozumie się negatywny wpływ na chronione gatunki, siedliska przyrodnicze, a także na zanieczyszczenie wód i powierzchni ziemi. Ze względu na zmieniające się przepisy prawne związane z ochroną środowiska także małe i średnie przedsiębiorstwa narażone są na coraz większe koszty poniesione za ich naruszanie. Ponadto, należy pamiętać o rosnącym zainteresowaniu ekologią wśród klientów, inwestorów, a także mediów, co może mieć ogromny wpływ na wizerunek naszej firmy.

Firma posiada ubezpieczenie OC z klauzulą szkód w środowisku

W przypadku szkody środowiskowej wyrządzonej przez naszą firmę, standardowe ubezpieczenie OC, nawet z klauzulą środowiskową, nie wystarczy. Takie ubezpieczenie OC pokrywa szkody wyrządzone osobom trzecim, często obejmując jedynie szkody osobowe i rzeczowe wynikające z emisji substancji zanieczyszczających środowisko. W większości przypadków ubezpieczyciele ograniczają pokrycie kosztów jedynie do szkód nagłych (ujawnionych w ciągu np. 72h). Niektóre klauzule obejmują jedynie koszty usunięcia substancji zanieczyszczających, ignorując możliwe długotrwałe efekty skażenia, koszty zadośćuczynienia związanego z naruszeniem ekosystemu, czy doprowadzenia środowiska do stanu sprzed wyrządzenia szkody.

Należy pamiętać, iż przedsiębiorstwo korzystające ze środowiska w sposób szkodliwy ponosi również odpowiedzialność administracyjną. Oznacza to przede wszystkim, że na firmę negatywnie wpływającą na środowisko może zostać nałożony obowiązek ograniczenia oddziaływania na środowisko, przywrócenia go do stanu sprzed szkody lub uiszczenia odpowiedniej kwoty pieniężnej do funduszu ochrony środowiska.

Jakie ubezpieczenie wykupić?

Ubezpieczenie OC działalności gospodarczej daje możliwość wykupienia klauzuli środowiskowej, jednak zwykle nie gwarantuje ona pełnej ochrony.
Wielu ubezpieczycieli wychodzi jednak naprzeciw oczekiwaniom i potrzebom przedsiębiorstw, które narażone są na wyrządzenie szkód w środowisku, oferując ubezpieczenia specjalistyczne pokrywające:

  • koszty działań zapobiegawczych i naprawczych,
  • szkody nagłe, jak i stopniowe,
  • wszelkie wydatki związane z oczyszczaniem terenu,
  • szkody doznane przez osoby trzecie oraz szkody majątkowe będące efektem zanieczyszczenia środowiska,
  • skażenia mające miejsce w przeszłości, które nie wynikają z działalności danej firmy, a stanowią pozostałość po poprzedniej firmie działającej na danym terenie,
  • negatywne oddziaływanie na chronione gatunki i siedliska przyrodnicze.

Każda firma, niezależnie od branży, ilości pracowników, czy lokalizacji jest obciążona ryzykiem związanym z narażeniem środowiska na szkody. Oczywiste jest jednak, że niektóre przedsiębiorstwa są bardziej narażone na wyrządzenie szkód w środowisku. Wydawać by się mogło, że takie ubezpieczenia dotyczyć powinny głównie dużych firm, m.in. zakładów produkcyjnych, jednak poniższa lista prezentuje, że nie tylko takie przedsiębiorstwa znajdują się w „grupie podwyższonego ryzyka”.

@@

Ubezpieczenie od szkód w środowisku naturalnym kierowane jest także do:

  • firm prowadzących projekty budowlane,
  • firm zajmujących się zarządzaniem składowiskami,
  • firm zajmujących handlem detalicznym,
  • firm transportowych i logistycznych,
  • właścicieli nieruchomości, deweloperów i najemców powierzchni.

Na wysokość składki wpływ ma rodzaj i skala działalności firmy, jej historia szkodowa, a także sam obszar, na którym znajduje się przedsiębiorstwo (odległość od zbiorników wodnych, czy rezerwatów przyrody).

Jak to może wyglądać w praktyce?

Odpowiedzialność za zanieczyszczanie środowiska obowiązuje nie tylko przedsiębiorstwa, których działalność może bezpośrednio nieść ryzyko wystąpienia szkód. Za co przedsiębiorstwo może więc zostać pociągnięte do odpowiedzialności?

Przykładowa sytuacja nr 1
Podczas transportu cysterna z czekoladą uległa wypadkowi. W efekcie tego droga i pobliskie pola zostały zalane przez 28m3 płynu. Firma będzie musiała ponieść koszty usunięcia płynu z jezdni oraz oczyszczania i sprawdzenia stanu wód gruntowych zgodnie z zaleceniami lokalnych władz.

Przykładowa sytuacja nr 2
W wyniku budowy poziom wód w pobliskiej rzece znacznie się obniżył. W efekcie tego zanotowano znaczne zmniejszenie populacji rezydujących tam zwierząt. Inwestor czy też firma budowlana będzie zobligowana do poniesienia kosztów działań naprawczych.

Przykładowa sytuacja nr 3
W wyniku wycieku z uszkodzonego rurociągu następuje zanieczyszczenie gruntów należących do przedsiębiorstwa. Wyciek wystąpił w bezpośrednim sąsiedztwie rezerwatu przyrody. Lokalne władze zobowiązują firmę do zastosowania środków naprawczych i oczyszczenia terenu, a także do rekompensaty za narażenie gatunków chronionych.

Czy warto?

Regulacje prawne związane z ochroną środowiska stają się coraz bardziej restrykcyjne, przez co każda firma powinna mieć je na uwadze. Szkody środowiskowe, szczególnie
zagrażające gatunkom zwierząt i obszarom chronionym, niosą za sobą poważne konsekwencje finansowe, co może doprowadzić firmę nawet do bankructwa.

W wyniku tego coraz częściej specjalistycznym ubezpieczeniem interesują się również małe i średnie przedsiębiorstwa, zwłaszcza z branży produkcyjnej, spożywczej, budowlanej, ale także właściciele nieruchomości.

Autor: Broker Ubezpieczeniowy – Członek Zarządu, portalu: www.bezpieczenstwowbiznesie.pl
Ekspert ds. odszkodowań. W branży ubezpieczeniowej od1999 r. absolwent UMK w Toruniu z tytułem MBA Dominican University w Chicago (USA)

 
 

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jak zabezpieczyć los spółki na wypadek śmierci wspólnika

Nikt z nas nie ma wpływu na to kiedy umrze, jedyne co jednak możemy zaplanować to sposób rozwiązania zagadnień finansowych po naszej śmierci aby utrzymać majątkowy status quo a firma, która jest często dziełem życia, przetrwała i mogła rozwijać się bezpiecznie dalej pod rządami pozostałych udziałowców.

Najlepszym rozwiązaniem jest tzw. ubezpieczenie krzyżowe. Najczęściej oparte na wzajemnym terminowym ubezpieczeniu na życie wszystkich wspólników.
Celem jest zapewnienie środków na spłatę spadkobierców poprzez wykup udziałów dzięki świadczeniu z polisy. Wystawia się zawczasu dwie lub więcej polis ubezpieczeniowych, które swoją ochroną obejmują wzajemnie wspólników.

Ci zaś w sposób krzyżowy stają się ubezpieczonymi i uposażonymi. Szczegółowe procedowanie zależy zarówno od rodzaju spółki, jak i wyboru wspólników. Poprzez to uposażeni mogą być nie tylko wspólnicy, ale również sama spółka. Ponadto oprócz zawarcia odpowiednich polis wymagane są zmiany w umowie spółki regulujące spłatę spadkobierców poprzez wypłatę świadczenia z polisy.

Spółka cywilna

Spółka cywilna w przypadku śmierci jednego ze wspólników może ulec likwidacji, a spadkobiercy stają się odpowiedzialni za zobowiązania oraz długi spadkowe zmarłego. Zagrożeniem jest konieczność natychmiastowej spłat zobowiązań kredytowych i innych zaciągniętych przez spółkę, bo instytucje finansowe zwykle dają sobie możliwość zażądania spłaty zobowiązań w razie śmierci wspólnika.

Udziały w spółce mogą podlegać dziedziczeniu, i to niesie ze sobą spore ryzyko, że miejsce po zmarłym wspólniku zajmą osoby nie znające branży, specyfiki firmy lub po prostu nie posiadające odpowiednich kwalifikacji. Oczywiście jeśli w umowie spółki znajdą się odpowiednie zapisy, to istnieje zawsze szansa spłaty spadkobierców wspólnika, trzeba jednak zawczasu zabezpieczyć na to odpowiednie zasoby finansowe.

Poważnym zagrożeniem operacyjnej działalności jest sytuacja gdy udziały dziedziczy małoletni spadkobierca, majątek spółki zostaje zablokowany do czasu wykonania spisu z inwentarza , a decyzje w spółce w licznych przypadkach będą wymagać zgody Sądu Rodzinnego. Zmiana współwłaściciela spółki to zmiany w dokumentach spółki, w tym zmiana numeru NIP co powoduje zablokowanie m. in. upoważnień czy kont bankowych.

@@

Spółka jawna

Dla spółki jawnej śmierć wspólnika będzie oznaczać likwidację, gdyż nie ma możliwości dziedziczenia udziałów (poza nielicznymi wyjątkami). W związku z powyższym niezbędne będzie otwarcie likwidacji spółki i spłata pozostałości spadkobiercom zmarłego wspólnika. Do czasu uporządkowania spraw dotyczących kwestii wyceny majątku w firmie, zablokowane zostają kredyty i płatności. Majątek spółki może zostać zablokowany do czasy wyjaśnienia spraw spadkowych jeśli spadkobierca jest małoletni.

Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością

Udziały spółki z o.o. dziedziczą ustawowi spadkobiercy zmarłego wspólnika, którzy nie muszą być przygotowani ani do pełnienia funkcji operacyjnych ani nadzorczych w spółce. Dlatego należy temu zapobiec konstruując odpowiednie zapisy w umowie spółki i wypłacając spadkobiercom odpowiedni ekwiwalent za udziały.

Suma ubezpieczenia i zakres ryzyka

Suma ubezpieczenia przypadającego na każdego ze wspólników powinna być wyrażona kwotą wartości udziałów przypadająca na każdego z nich. Innymi słowy suma ubezpieczenia powinna być zbliżona do kwoty, którą trzeba by przeznaczyć na spłatę spadkobierców. A zatem nie może być niższa niż wysokość wkładu wniesionego przez wspólnika i jego udział w zyskach. Kwotę tę oblicza się na podstawie oszacowania wartości spółki.

Zakres najtańszego ubezpieczenia na ogół obejmuje śmierć ubezpieczonego. Jednak wedle oczekiwań wspólników za dodatkową składkę może być rozszerzone o dodatkowe ryzyka, takie jak inwalidztwo czy zgon ubezpieczonego w nieszczęśliwym wypadku, pobyt w szpitalu i operacje ubezpieczonego, jak również wystąpienie poważnego zachorowania.

Podatki

Świadczenie odszkodowawcze wypłacane przez ubezpieczyciela w razie śmierci wspólnika jest wolne od podatku. Pozwala spłacić udziały po dostarczeniu niezbędnej dokumentacji ubezpieczycielowi (wniosek o wypłatę, aktu zgon, kartę zgonu) po zmarłym, w ciągu najdalej 30 dni od zgonu. Jest to znacznie szybciej niż przeprowadzenie procesu spadkowego i jednocześnie zapewnia środki finansowe na pokrycie podatku spadkowego przez spadkobierców.

Czy sama polisa wystarczy?

Oprócz polis wspólnicy powinni tak dostosować umowę spółki by dokładnie określić kształt firmy po śmierci jednego z nich oraz warunki spłaty spadkobierców. Umowa spółki powinna określać prawo wstąpienia spadkobierców zmarłego do spółki (w przypadku spółki cywilnej), lub jego wyłączenie w zamian za spłatę (w przypadku spółki z o.o.). Jeśli wspólnicy sami nie określą w umowie spółki reguł działania zgodnych z przepisami prawa, będą musieli postępować w myśl kodeksu spółek handlowych lub kodeksu cywilnego, co niestety nie zawsze może być zgodne z ich własnym partykularnym interesem. Zasady, jakie obowiązują w przypadku śmierci jednego ze wspólników zostały ściśle określone przez dotyczące ich przepisy. Dla spółki cywilnej podstawę prawną stanowi kodeks cywilny – w art. 860-875 określono zasady, jakimi rządzi się spółka.

Można się również umówić w przypadku bliskich relacji między rodzinami wspólników, że w wskazując uposażonych z tej konkretnej polisy „krzyżowej” nie dokonają żadnych ich zmian jasno ustalając, że świadczenie z polisy na rzecz ocalałego wspólnika lub wspólników pozwoli mu lub im spłacić udziały po zmarłym i przejąć w całości spółkę. Ważne jednak jest to że co do zasady to prawem ubezpieczonego zawsze jest możliwość dowolnej zmiany uposażonych.
Czy składka jest kosztem dla spółki?

Ustawa o podatku dochodowym od osób prawnych daje spółką z o.o. możliwość zaliczenia składek na ubezpieczenie w koszty uzyskania przychodu przez firmy ( art. 16 ust.1 pkt 59). Jest to jednak możliwe po spełnieniu określonych przez ustawę warunków. Między ubezpieczającym, czyli spółką, a ubezpieczonym (wspólnikiem) powinna zachodzić relacja pracownicza. A zatem to pracodawca musi ubezpieczyć swojego pracownika. W tego typu spółkach wspólnicy mogą być zatrudnieni na umowę o pracę i wtedy firma jest ubezpieczającym, a poszczególni wspólnicy jednocześnie i ubezpieczonymi, i uposażonymi. Jednak składka ubezpieczeniowa nie będzie zaliczona w koszty uzyskania przychodów, jeśli w ciągu pięciu lat (licząc od końca roku kalendarzowego, w którym ją zawarto lub odnowiono):

  • odstąpiono od umowy i wypłacono tzw. wartość wykupu polisy,
  • zaciągnięto zobowiązania pod zastaw praw wynikających z umowy,
  • wypłacono świadczenie z tytułu dożycia wieku oznaczonego w umowie.

Poza tym uprawnionym do otrzymania świadczenia nie może być pracodawca, czyli spółka tylko osoby fizyczne np. wspólnicy.

Dlatego też najlepszym rozwiązaniem jest czysta polisa na życie bez żadnej części kapitałowej. I nie warto odkładać decyzji na później ponieważ im jesteśmy starsi tym cena polisy rośnie. A w skrajnym przypadku jeżeli będziemy już w podeszłym wieku z licznymi chorobami, ubezpieczyciel wyceni polisę bardzo drogo lub w ogóle odmówi ubezpieczenia. Ubezpieczając się zatem wcześniej gwarantujemy sobie niską składkę, długoterminową polisę i zabezpieczenie trwania firmy.

Autor: Broker Ubezpieczeniowy – Członek Zarządu portalu: www.bezpieczenstwowbiznesie.pl
Ekspert ds. odszkodowań. W branży ubezpieczeniowej od 1999 r. absolwent UMK w Toruniu z tytułem MBA Dominican University w Chicago (USA)

 

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Twoje ubezpieczenie, ale i dla bliskich

Może warto zatem rozważyć wykupienie polisy na życie, która w razie śmierci lub nieszczęśliwych wypadków będzie finansowym wsparciem dla naszej rodziny? A co kiedy nie mamy rodziny? Czy ubezpieczenie na życie jest na pewno dla wszystkich?

Ubezpieczenia

na życie można podzielić na dwa rodzaje: te zabezpieczające najbliższych na wypadek śmierci
oraz te zabezpieczające nas i najbliższych na wypadek utraty zdrowia wskutek nagłego wypadku (NW) lub poważnego zachorowania.

Jaka polisa dla kogo?

Pierwsza grupa ubezpieczeń, czyli tych na wypadek śmierci, nie jest produktem dla nas, ale przede wszystkim dla naszych bliskich. O tym powinniśmy zawsze pamiętać, zastanawiając się nad przystąpieniem do ubezpieczenia. To właśnie naszych bliskich, szczególnie tych którzy są od nas zależni finansowo, chroni nasze ubezpieczenie na życie. W razie nieszczęścia, np. kiedy umrzemy lub jesteśmy niezdolni do pracy, ubezpieczyciel wypłaci sumę, która pozwoli przez pewien czas utrzymać się rodzinie i dostosować do nowej sytuacji, również – a może przede wszystkim – tej finansowej. O wykupieniu takiego ubezpieczenia powinny pomyśleć przede wszystkim wszystkie osoby, które posiadają zobowiązania kredytowe i w razie tragedii nie chcą zostawić po sobie długu. Członkowie tej grupy, to również główni lub jedyni żywiciele rodziny niekoniecznie posiadający zobowiązanie kredytowe. Polisę powinni mieć też małżonkowie, których dochody nie są wysokie i jedno bez drugiego sobie nie poradzi finansowo.

Przykładowo, małżeństwo z dwójką dzieci posiada kredyt hipoteczny na 300 tys. zł. W przypadku śmierci jednego ze współmałżonków i braku zdolności kredytowej drugiego, polisa może się okazać jedynym rozwiązaniem na uniknięcie kłopotów.

Brak ubezpieczenia, to czasami konieczność sprzedaży mieszkania. W przypadku niepełnoletnich dzieci może się okazać bardzo utrudnione, gdyż ich majątkiem dysponuje sąd, a decyzje sądu w większości przypadków nie pozwalają na zbycie odziedziczonych dóbr. Inaczej będzie w przypadku, gdy np. jedno z małżonków pracuje, czyli np. małżeństwo z nowonarodzonym dzieckiem, w którym mąż pracuje, a żona opiekuje się niemowlęciem. W tym przypadku to ojciec jest głównym żywicielem rodziny i jego dochody stanowią 2/3 budżetu domowego.

W przypadku śmierci męża, żona nie poradzi sobie z utrzymaniem domu i dziecka, dlatego też polisa jest konieczna. W przypadku śmierci żony, mąż powinien sobie poradzić z wychowaniem dziecka i utrzymaniem nieruchomości, dlatego ubezpieczenie na życie żonie nie jest potrzebne.

Natomiast ubezpieczenia na wypadek utraty zdrowia wskutek nagłego wypadku (NW) lub poważnego zachorowania przeznaczone są dla wszystkich, bez wyjątku i niezależnie, czy osoby posiadają zobowiązania finansowe, rodzinę na utrzymaniu. Ta grupa ubezpieczeń ma być furtką awaryjną dla ubezpieczonego, na wypadek wszelkich zdarzeń losowych uniemożliwianych mu czasowo lub stale pracę.

Warto pamiętać, że utrata zdrowia może przydarzyć się wszystkim. Może ona być spowodowana NW lub chorobą. W skrajnych przypadkach może doprowadzić do inwalidztwa. Utrata zdrowia generuje koszty leczenia, rehabilitacji i opieki, przy jednoczesnym obniżeniu dochodu do wysokości zasiłku chorobowego, rehabilitacyjnego, a nawet rentowego. Przy mniej poważnych zdarzeniach można pokryć wydatki z oszczędności, jednak przy nowotworze lub udarze własne środki już nie wystarczają. Wtedy pomocne jest ubezpieczenie. Przykładowo, złamana ręka to zwolnienie nawet do 6 tygodni. W tym czasie wynagrodzenie spada do 80 proc. i nie otrzymujemy również premii. Dodatkowo ponosimy koszty związane z rehabilitacją. Świadczenie z polisy powinno pokryć przynajmniej utratę dochodu. Inny przypadek, w którym ubezpieczenie jest bardzo pomocne, to np. udar, który doprowadził do inwalidztwa. Nie możemy sami poruszać się i mamy problem z wymową. Możliwe, że do końca życia pozostaniemy niezdolni do samodzielnego życia. Dochód obniżył się do wysokości renty, z której nie starcza na utrzymanie domu, nie mówiąc o leczeniu i opiece. Kwota świadczenia polisy powinna być bardzo wysoka i pokryć choć w części przyszłe koszty.

Jak porównać oferty ubezpieczeń?

Wybierając ubezpieczenie na życie powinniśmy zwrócić uwagę na dwa najważniejsze aspekty: zakres i wyłączenia. Warto sprawdzić, w jakich przypadkach będzie nas chronić polisa. Nie ma ubezpieczenia, które będzie wypłacone nam z każdego powodu, dlatego trzeba dokładnie przestudiować Ogólne Warunki Ubezpieczenia (OWU). W zakresie obowiązywania polisy będą dokładnie wypisane zdarzenia, w których nastąpi wypłata środków. Dodatkowo trzeba zwrócić uwagę na definicje zdarzeń, gdyż w zależności od Towarzystw Ubezpieczeniowych, różnią się szczegółami. Istotne są wyłączenia, czyli powody, z których TU nie wypłaci środków z polisy. Najczęstszym ograniczeniem jest wojna i bycie ofiarą terroryzmu, ale zdarzają się wykluczenia związane z odbytymi już chorobami, czy też stan pod wpływem leków. OWU jest napisane specjalistycznym językiem i trudno porównać dwa produkty z różnych towarzystw, dlatego też warto skorzystać z porady eksperta.

Niskie czy wysokie sumy ubezpieczenia

Sumy ubezpieczenia powinny być dobrane do naszych potrzeb. Tu też należy rozgraniczyć ubezpieczenie na życie i ubezpieczenie zdrowia.

W przypadku śmierci, kwota powinna być dopasowana do naszego zadłużenia oraz jeśli posiadamy rodzinę, to należy dodać wysokość minimum trzyletnich naszych dochodów. Jest to okres, w którym mąż lub żona mogą ułożyć sobie życie na nowo. Inaczej jest w przypadku ubezpieczenia zdrowia. O tyle, co przy złamaniu np. ręki można oszacować, ile ma wynosić 1 proc. uszczerbku na zdrowiu, to przy chorobie lub inwalidztwie jest to już trudne, gdyż jak jesteśmy chorzy, to z reguły wykorzystujemy wszystkie dostępne środki do wyleczenia się.

Do wyliczania sumy ubezpieczenia można przyjąć wielokrotność naszych miesięcznych dochodów i tak w przypadku choroby warto oszacować wysokość sumy ubezpieczenia na podstawie naszych dwuletnich zarobków, a na przykład w przypadku inwalidztwa, warto przyjąć do wyliczeń minimum 10-letnie zarobki. Po wyliczeniu sum ubezpieczenia i tak na końcu wszystko weryfikuje cena. Jeśli jest dla nas bardzo wysoka, to obniżamy wysokość świadczenia lub co gorsze, rezygnujemy z części zakresu. Ważne, by zrobić to świadomie. 

Krzysztof Brzóska
doradca finansowy w Notus Doradcy Finansowi

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *