7 prognoz dla rynku moto na 2024 rok

Optymizm w miejsce niepewności, która była słowem kluczem na rynku motoryzacyjnym u progu 2023 roku. Wzrost popytu, rejestracje nowych aut bliskie rekordom, spadek cen transakcyjnych oraz koniec ery „manuali” – to czeka rynek moto w 2024 roku.

1. Rejestracje samochodów – blisko rekordu z roku 2019

Jeżeli popyt utrzyma się na poziomie, jaki obserwujemy na rynku w tej chwili, to w 2024 sprzedaż nowych aut może być zbliżona do roku 2019, kiedy zarejestrowano w Polsce rekordową liczbę ponad 625 tys. samochodów osobowych i dostawczych do 3,5 t. W 2023 r. liczba rejestracji tego typu pojazdów wyniosła 540 tys.

W tym roku możliwe jest, osiągniecie poziomu 590-610 tys. zarejestrowanych samochodów, co oznacza wzrost o około 12 proc., czyli utrzymanie dynamiki rynku z 2023 r.

2. Zachowania nabywców – popyt będzie rósł

Zachowania nabywców na rynku motoryzacyjnym są pochodną sytuacji gospodarczej. W tej chwili widzimy dużo pozytywnych zjawisk w szczególności: umocnienie kursu złotego, spadek inflacji, tzw. miękkie lądowanie gospodarki, wzrost siły nabywczej konsumentów i przedsiębiorców (płace rosną obecnie w tempie niemal dwukrotnie wyższym od inflacji).

Są to czynniki pozytywnie wpływające na popyt na samochody, zwłaszcza gdy towarzyszy im spadek niepewności, która bardzo ograniczała sprzedaż nowych aut pod koniec 2022 i w pierwszej połowie 2023 r. Gdy jednocześnie ten ożywiony popyt trafia na podatny grunt w postaci bogatej oferty aut dostępnych od ręki, atrakcyjnych rabatów, a także niższych rat dzięki spadkowi WIBORu – sprzedaż rośnie. Optymizm zastępuje niepewność, która dominowała, zwłaszcza w pierwszej połowie 2023 r.

Ten optymizm może utrzymać się w bieżącym roku, ale niestety na horyzoncie widać też sporo ryzyk związanych z sytuacją polityczną na świecie, a także z realizacją obietnic wyborczych w Polsce, czego nieuniknioną konsekwencją będzie wzrost deficytu budżetowego (co z kolei może uruchomić efekt domina w postaci osłabienia złotego, ponownego wzrostu inflacji, a skrajnym, scenariuszu doprowadzić nawet do podniesienia stóp procentowych w drugiej połowie roku).

@@

3. Polityka cenowa – spadek cen transakcyjnych

Średnia cena nowego samochodu wynosi obecnie około 180 tys. zł i według ostatnich danych IBRM Samar (listopad 2023 r.), jest wyższa o 11 proc. niż przed rokiem. O ile jednak ceny katalogowe rosną, to ceny transakcyjne są obecnie zbliżone, a w niektórych wypadkach nawet niższe niż przed rokiem.

Według naszych danych, średnia korzyść, jaką może obecnie uzyskać klient przy zakupie auta, wynosi 15 proc., biorąc pod uwagę takie elementy, jak: obniżka ceny, dodatkowe wyposażenia, zniżka na ubezpieczeniu czy tańszy koszt finansowania. W skrajnych przypadkach upusty mogą sięgać nawet 25 proc.

Agresywnej polityce rabatowej sprzyja silny złoty, a także przełom roku, kiedy to zwyczajowo następuje „czyszczenie” placów dilerskich i prowadzona jest wyprzedaż rocznika. A w tym roku zapasy niesprzedanych pojazdów są duże.

Jeżeli nie wydarzy się nic nieprzewidzianego, zwłaszcza w polityce międzynarodowej, gdzie mamy obecnie kilka ognisk zapalnych mogących spowodować ponowne ograniczenia w produkcji podzespołów, spodziewam się utrzymania agresywnej polityki rabatowej przez światowe marki samochodowe przynajmniej w pierwszej połowie 2024 r. Dzięki temu nabywcy będą mieć odczucie, że po kilku latach znaczących podwyżek, ceny aut przestały rosnąć.

4. Struktura rynku – powrót do normalności

W roku 2023 nastąpiło bardzo silne umocnienie segmentu premium. Według danych IBRM co czwarte auto rejestrowane w Polsce należy obecnie do tego segmentu. Sytuacja ta jest spowodowana kryzysem, który ograniczył popyt na auta masowe, a także polityką cenową marek premium, które jako pierwsze rozpoczęły agresywną walkę o klienta. Rok 2023 przyniósł polaryzację rynku: sprzedawały się albo auta drogie, albo najtańsze, środek rynku praktycznie nie istniał (z wyjątkiem crossoverów).

W roku 2024 spodziewam się powrotu do normalności, rozumianej jako wzrost zainteresowania pozostałymi segmentami rynku, czyli w szczególności B i C, choć crossovery i SUV-y nadal będą preferowanymi typami nadwozia. W dalszej przyszłości segment premium będzie stopniowo tracił na znaczeniu na rzecz nowoczesnych aut reprezentujących cenowy środek rynku, których przykładem są dzisiaj marki koreańskie.

Wynika to z rosnącej liczby stosunkowo młodych użytkowników aut, dla których logotyp marki premium nie ma tak dużego znaczenia, jak dla pokolenia, które swoje pierwsze auta sprowadzało z Niemiec w czasach komizmu.

@@

5. Wyposażenie – koniec ery „manuali”

Samochody z manualną skrzynią biegów, powoli odchodzą do lamusa. W roku 2023 dwa na trzy auta miały przekładnię automatyczną. Dla klientów dopłata za „automat” nie stanowi już problemu, nawet w sytuacji, gdy automatyczna skrzynia idzie w parze z ogólnie wyższym, czyli droższym wyposażeniem auta. „Manuale” sprzedają się jeszcze w najtańszych autach lub samochodach dostawczych. W roku 2024 utrzyma się niskie zainteresowanie skrzynią manualną.

6. Auta używane – wzrost liczby transakcji

Rok 2023 przyniósł wyraźny wzrost transakcji na rynku aut używanych po słabym roku 2022. Do końca listopada zarejestrowanych zostało niemal 2,6 mln tego typu pojazdów, o 13 proc. więcej niż rok wcześniej – wynika z danych CEPIK.

Spodziewam się, że w roku 2024 ta tendencja będzie kontynuowana ze względu na poprawę sytuacji gospodarczej, większą siłę nabywczą konsumentów oraz wzrost dostępności finansowania w postaci kredytów lub pożyczek dla kupujących auta używane.

Efektem pośrednim wzrostu popytu na nowe samochody będzie zwiększona podaż aut używanych, ponieważ pojazdy te będą trafiać na rynek „w rozliczeniu”. Warto też zauważyć, że młode wiekiem auta używane, kupione w ostatnich 2-3 latach, a więc po wysokich cenach, będą mieć na rynku silną konkurencję ze strony samochodów nowych, a więc bez przebiegu, często w nowej lub odświeżonej stylistyce, oferowanych z dużym rabatem.

7. Elektryki – infrastruktura przestaje być ograniczeniem

Rok 2023 nie przyniósł oczekiwanego przełomu, jeśli chodzi o sprzedaż aut elektrycznych w Polsce. Jedynie w czerwcu i listopadzie udało się przekroczyć poziom 4 proc. jeśli chodzi o udział „elektryków” w łącznych rejestracjach nowych aut osobowych. W całym roku ten odsetek ukształtował się na poziomie 3,6 proc. a Polska pozostaje jednym z najsłabiej „zelektryfikowanych” rynków UE.

Sprzedaży „elektryków” sprzyja agresywna strategia cenowa Tesli, która jako marka znacząco umocniła się na rynku w 2023 r. Jednak pozostałe marki w swej polityce cenowej bardziej premiują obecnie samochody z tradycyjnym napędem. Poza tym, dotacja z programu „Mój elektryk” wymaga rewaloryzacji w związku z ogólnym wzrostem cen pojazdów.

Ten nieco pesymistyczny obraz rynku mogą jednak z dnia na dzień odmienić producenci z Chin. Jeśli zdecydują się oni wejść na europejski rynek z ofertą naprawdę atrakcyjnych cenowo i faktycznie dostępnych elektryków wraz z usługami serwisowymi, to przy wsparciu Tesli mogą spowodować, że pojazdy zeroemisyjne staną się dostępne dla szerokiego grona nabywców. Już dziś widać pozytywne zmiany na rynku czego efektem jest coraz liczniejsza gama ciekawych modeli kosztujących z dotacją około 130 tys. zł.

Elektromobilność w Polsce mierzy się dużym hejtem, co utrudnia jej rozwój. Widać natomiast, że budowana na dużą skalę infrastruktura do ładowania przestaje już być czynnikiem ograniczającym wzrost rynku aut elektrycznych. Spodziewam się, że na koniec 2024 udział samochodów zeroemisyjnych w rejestracjach aut osobowych osiągnie 6-7 proc.

Autor: wiceprezes Carsmile

Autor

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *