Były wiceprezes NBP prof. Krzysztof Rybiński o rządowych planach zmian w systemie emerytalnym.
"To bardzo zła propozycja. W długim okresie będzie miał negatywne skutki, jeśli chodzi o wysokość emerytur. Po pierwsze powoduje, że pieniądze trafiają do dziury budżetowej. Miały być dwa filary, de facto teraz zlewają się w jeden. Drugi zostaje bardzo mały i nie będzie miał większego znaczenia dla emeryt&;w w przyszłości. Po drugie jest to pr&;ba powiększenia trzeciego filara poprzez zachęcenie Polak&;w do większego oszczędzania przez ulgi podatkowe. To się do tej pory nie udało, III filar był rachityczny i nie wydaje mi się, żeby to się udało w przyszłości.@@
W sumie chodzi chyba tylko o to, żeby kilkanaście miliard&;w zł rocznie zabrać z OFE do budżetu, żeby zmniejszyć deficyt budżetowy, a to nie rozwiązuje żadnego z problem&;w, kt&;re dzisiaj mamy. Jeżeli jest duży deficyt w systemie emerytalnym, to można go zmniejszyć tylko poprzez podniesienie składek, czyli wysokość składki musi p&;jść w g&;rę albo liczba płacących ją os&;b musi się zwiększyć albo też poprzez zmniejszenie wypłat – op&;źnienie ich przez podniesienie wieku emerytalnego albo wręcz zmniejszenie emerytur. ¯adnego z tych parametr&;w tu nie ma. Deficyt dalej będzie, ale częściowo schowany pod dywan. Rząd będzie udawał, że tego deficytu nie ma, a on będzie r&;sł dużo szybciej, tylko pod dywanem.
Wszyscy, kt&;rzy śledzą raporty dotyczące demografii bardzo dobrze wiedzą, że emerytury w Polsce w relacji do ostatniego wynagrodzenia będą znacząco się obniżały i że w przyszłości czeka nas niestety raczej biedna starość – chyba że zrobimy porządne reformy. Jedynym sposobem dzisiaj jest podniesienie wieku emerytalnego. Kwota odłożona będzie wtedy przeliczana na mniej miesięcy życia i emerytura będzie wyższa, tylko musimy na nią p&;źniej przejść. Ale tego rząd nie chce robić. W zamian dokonuje kuglowania liczbami, kreatywnego budżetowania i konsekwencja tego dla emeryt&;w będzie z pewnością negatywna.
Są kraje, kt&;re zawiesiły czasowo czy zmniejszyły składkę do ich odpowiednik&;w OFE, ale podejmowały te decyzje w dramatycznych okolicznościach, kiedy ich PKB spadało o 10, 15 proc. Polska podejmuje tą decyzję w momencie, kiedy PKB rośnie w tempie ok. 4 proc. To tylko pokazuje, jak źle jesteśmy rządzonym krajem i w jak dramatycznym stanie są finanse publiczne".