Czy prawo powstrzyma „bunt maszyn”? Część 2

Prawne problemy ze sztuczną inteligencją narastają wraz z dynamicznym rozwojem technologii AI. System regulacyjny nie nadąża nie tylko za tworzeniem prawa wyznaczającego granice dla nowej technologii, ale też złożonością procesu tworzenia algorytmów, które często są utajnione. Obecne regulacje nie są adekwatne, co prowadzi do skrajnie różnych rozstrzygnięć kwestii odpowiedzialności, praw autorskich i kwestii etycznych w różnych zakątkach świata. Naszą odpowiedzialnością jest zrozumieć, przewidywać, projektować i regulować, w tym prawnie, nową rzeczywistość.

Inna sfera wymagająca prawnych uregulowań to kwestia autorstwa i ochrony własności intelektualnej. Istnieją obawy, że wyniki wygenerowane przez systemy AI mogą być podobne do dzieła chronionego prawem autorskim, w związku z czym narażają podmiot, który je rozpowszechnia lub publikuje na zarzut naruszenia tego prawa.

Problem może jednak być innego rodzaju – użytkownicy określonego „tworu” AI nie znający dzieł chronionych prawem autorskim, nie będą wiedzieć, czy dany produkt AI jest podobny do dzieła chronionego, stąd nieintencjonalnie użytkują (rozpowszechniają) dzieło jako własne. Takie postępowanie nie będzie stanowić podstawy do roszczeń o naruszenie praw autorskich, ale może skutkować znaczną szkodą dla reputacji użytkownika.

Twórczość ludzka vs. twórczość maszynowa

Kolejna kwestia dotyczy autorstwa końcowego produktu systemu AI. Czy jest to tylko osoba wprowadzająca dane, czy może generatywny model sztucznej inteligencji, a może kombinacja? Firma OpenAI sugeruje, że część wyników jest uzyskiwana przy użyciu generatywnych modeli sztucznej inteligencji. Z pewnością rodzi się tu pewien problem prawny, bowiem niedokładne podanie autorstwa może skutkować potencjalną odpowiedzialnością.

W szczególności może to naruszać przepisy wymagające, aby autor, składając stosowne oświadczenie, nie przypisywał sobie (człowiekowi) wszystkich rezultatów AI, gdy tak nie jest. Ponieważ te same dane wyjściowe mogą być wygenerowane dla innego użytkownika, brak oświadczenia, że wykorzystano generatywną sztuczną inteligencję, może skutkować ewentualnymi zarzutami dotyczącymi wprowadzenia w błąd.

W kwietniu 2020 r. Parlament Europejski opublikował projekt sprawozdania, w którym przyjęto, że dzieła wygenerowane przez sztuczną inteligencję można uznać za „równoważne” z dziełami intelektualnymi i w związku z tym są chronione prawem autorskim.

Sprzeciwił się jednak nadawaniu autorstwa samej sztucznej inteligencji, proponując, aby przypisywane było ono osobie, która przygotowuje i publikuje utwór zgodnie z prawem, pod warunkiem, że projektant technologii nie poczynił innych zastrzeżeń co do jego wykorzystania. Interesująca jest tu „równoważność” wytworów AI z pracą intelektualną, oparta na propozycji, aby dzieło uznawać na podstawie rezultatu twórczego, a nie procesu twórczego.

Zatem na razie prawa autorskie nie mogą należeć do systemów AI, nie jest to konieczne, aby można było uznać kreatywność tych systemów. Niemniej zastrzeżenia co do roszczenia sobie prawa własności przez kogokolwiek innego są widoczne w ograniczonych prawach przyznanych utworom „wygenerowanym komputerowo”. Okres ten jest zazwyczaj krótszy, a uznany za „autora” nie jest w stanie dochodzić praw osobistych – takich jak prawo do bycia identyfikowanym jako autor dzieła.

W dokumencie Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO) odnotowano ten dylemat, stwierdzając, że wykluczenie takich utworów faworyzowałoby twórczość ludzką wobec „twórczości maszynowej” kosztem udostępnienia konsumentom jak największej liczby dzieł twórczych. Zasugerowano, że rozwiązaniem pośrednim mogłoby być „skrócenie okresu ochrony i innych ograniczeń”.

Z kolei amerykański Urząd ds. Praw Autorskich stwierdził, że ochrona prawna oryginalnych dzieł autorskich ogranicza się do dzieł „stworzonych przez człowieka”. Urząd nie rejestruje dzieł „wytworzonych przez maszynę lub zwykły proces mechaniczny, który działa losowo lub automatycznie, bez żadnego twórczego wkładu lub interwencji osobowego autora”. Kluczowe jest tu wszak określenie „żadnego wkładu”, które nasuwa pytanie, jaki poziom zaangażowania człowieka w utwór AI jest wymagany, aby potwierdzić autorstwo.

Do niedawna w Chinach panował ortodoksyjny pogląd, że dzieła stworzone przez sztuczną inteligencję nie podlegają ochronie praw autorskich. Jednak w grudniu 2019 r. jeden z sądów rejonowych orzekł, że artykułu stworzonego przez algorytm nie można kopiować bez pozwolenia. Dotyczyło to raportu finansowego opublikowanego przez korporację Tencent z adnotacją, że został „napisany automatycznie” przez Dreamwriter – program do pisania wiadomości opracowany przez firmę w 2015 r. Firma Shanghai Yingxun Technology Company skopiowała artykuł bez pozwolenia, ale w wyniku pozwu i wyroku sądowego musiała artykuł usunąć i zapłacić 1.500 jenów (216 USD) z tytułu „strat ekonomicznych i ochrony praw”.

Patenty na wynalazki

Podobna do kwestii autorstwa, w kontekście rozwoju AI, jest problematyka ochrony wynalazcy, jakkolwiek w obszarze patentowym pojawia się pytanie, czy w ogóle jest to godne rozważania, bowiem w większości jurysdykcji zakłada się, że wynalazcą musi być człowiek.

W lipcu 2019 r. brytyjski naukowiec Stephen Thaler postanowił przetestować to założenie, zgłaszając patenty w Wielkiej Brytanii, Unii Europejskiej i Stanach Zjednoczonych, w których jako „wynalazcę” wskazano system sztucznej inteligencji DABUS. System ten, zbiór kodów źródłowych i oprogramowania, zdaniem Thalera, jest w stanie samodzielnie generować wynalazki podlegające ochronie patentowej.

Brytyjski Urząd Własności Intelektualnej był skłonny zaakceptować fakt, że DABUS stworzył wynalazki, ale odpowiednie przepisy wymagały, aby wynalazcą była osoba fizyczna, a nie maszyna. Europejski Urząd Patentowy (EPO) odrzucając wniosek, przyjął bardziej okrężną argumentację. Założył, że wyznaczenie maszyny jako wynalazcy nie spełniało „wymogów formalnych”.

Obejmowały one podanie „nazwiska rodowego, imion i pełnego adresu wynalazcy”. Imię, jak stwierdził EPO, nie tylko identyfikuje osobę, ale umożliwia jej korzystanie z przysługujących jej praw i stanowi część jej osobowości. „Rzeczy” natomiast nie mają praw, z których mogłyby – pod określoną nazwą – korzystać.

Wniosek w USA również został odrzucony, częściowo ze względu na fakt, że odpowiednie ustawy wielokrotnie odnosiły się do wynalazców używających „zaimków charakterystycznych dla osób fizycznych”, takich jak „on” i „ona”. Urząd Patentów i Handlu (USPTO) potwierdził koncepcję, że „kamieniem probierczym wynalazczości” jest „akt umysłowy”, który zachodzi w „umyśle wynalazcy”. W tym sensie wynalazek ogranicza się do osób fizycznych, a nie na przykład korporacji.

Interesujący wywód dotyczący potencjalnej osobowości prawnej AI przeprowadził Simon Chesterman z Uniwersytetu Singapurskiego. W miarę jak systemy sztucznej inteligencji stają się coraz bardziej wyrafinowane i odgrywają znaczącą rolę w społeczeństwie, pojawiają się, według niego, co najmniej dwa odrębne powody, dla których mogą zostać uznane za osoby wobec prawa.

Po pierwsze, będzie ktoś (coś), kogo można winić, gdy dojdzie do niekorzystnych sytuacji, zwłaszcza naruszania prawa i byłaby to odpowiedź na potencjalne luki w odpowiedzialności powstałe na skutek szybkości, autonomii i nieprzejrzystości działania systemów AI. Drugim powodem uznania osobowości prawnej systemów AI jest chęć upewnienia się, że jest ktoś (coś), kogo można nagrodzić, gdy „wszystko pójdzie dobrze”.

Pojawiła się literatura naukowa, która podejmuje ten wątek, chociaż wydaje się dotykać kwestii dość nieprawdopodobnej, by nie rzec absurdalnej. Przynajmniej w najbliższej przyszłości lepszym rozwiązaniem jest oparcie się na istniejących kategoriach, a więc założeniu, że odpowiedzialność za naruszenia prawa ponoszą użytkownicy, właściciele czy producenci, a nie same systemy AI.

To jednak, według Chestermana, może się to zmienić, bowiem jest prawdopodobne, że pewnego dnia „wyłonią się syntetyczne istoty o wartości moralnej porównywalnej z ludźmi”. Nieuznanie tej wartości może wskazywać, że jesteśmy „gatunkiem autystycznym”, niezdolnym do zrozumienia umysłów innych istot lub wobec nich uprzedzonym.

Jeśli tak się stanie, to warto przypomnieć hipotezę, którą postawił Alan Turing w 1951 r.: „wydaje się prawdopodobne, że gdy zacznie działać metoda myślenia maszynowego, prześcignięcie naszych słabych mocy nie zajmie dużo czasu”. Ian McEwen autor bestsellera „Machines Like Me” proponuje, że zanim zapytamy, czy jesteśmy w stanie stworzyć takie myślące maszyny, powinniśmy rozważyć, czy powinniśmy to w ogóle czynić.

Prof. Jakub Mądry, specjalista ds. AI w Massachusetts Institute of Technology (MIT), wyraził opinię, że chociaż sztuczna inteligencja rozwija się w nieprawdopodobnym tempie, jej modele są nietransparentne, a brak wiedzy prowadzi do ich antropomorfizacji przez ludzi, to w najbliższej perspektywie nie grozi nam „bunt maszyn” czy „utrata kontroli nad cywilizacją”.

Najpilniejszą kwestią jest wdrażanie regulacji prawnych, które powinny rozpocząć się od dobrowolnych „najlepszych praktyk” i dialogu. Jeśli twórcy AI będą napędzani jedynie logiką wyścigu, to stanie się jak w przypadku mediów społecznościowych: maksymalizacja zysków bez względu na efekt. W obszarze AI zapanuje swoisty „Dziki Zachód”.

Przeczytaj część 1.

Autorzy: Robert Nogacki, radca prawny, partner zarządzający, Kancelaria Prawna Skarbiec, specjalizująca się w doradztwie prawnym, podatkowym oraz strategicznym dla przedsiębiorców
Marek Ciecierski, doktor nauk politycznych, wykładowca akademicki

Wybrane źródła:
R. Rodrigues, Legal and human rights issues of AI: gaps, challenges and vulnerabilities, Journal of Responsible Technology, Volume 4, December 2020
S. Chesterman, Artificial Intelligence And The Limits Of Legal Personality, NUS Law Working Paper 2020/025, National University of Singapore.
I. McEwen, Machines like me, Random House New York 2020.
A. Matthias, The responsibility gap: Ascribing responsibility for the actions of learning automata, Ethics and Information Technology, Sept 2004, Vol. 6, Issue 3.
M. Taddeo, L. Floridi, How AI can be a force for good, Science, Vol. 361, Issue 6404, 2018).
S. Feldstein, How Artificial Intelligence Is Reshaping Repression, Journal of Democracy, January 2019, Volume 30, Number 1.

Autor